Potwierdzone: CARRIE FISHER znowu zagra KSIĘŻNICZKĘ LEIĘ w "GWIEZDNYCH WOJNACH"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Chyba nie ma tygodnia, w którym media nie publikowałyby doniesień o kolejnych epizodach sagi "Star Wars". Zazwyczaj informacje bazują na zwykłych domysłach i plotkach. Tym razem czas na całkowicie potwierdzoną informację: Carrie Fisher wraca do kultowej serii filmowej.

Filmowa księżniczka Leia na planie, to kolejny wielki come back do filmowej opowieści o odległej galaktyce. Wcześniej dużo mówiło się o powrocie Harrisona Forda, który w "Nowej nadziei", "Imperium kontratakuje" i "Powrocie Jedi" wcielił się w postać zabawnego przemytnika z planety Korelia - Hana Solo.

Z doniesień amerykańskiej prasy wynika, że aktor podpisał już z wytwórnią kontrakt na udział nie tylko w zdjęciach do siódmego epizodu, ale i dwóch kolejnych, które będą realizowane niemal z marszu, jeden po drugim.

informował niedawno portal dziennik.pl.

Równocześnie media informowały o powrocie Marka Hamilla (filmowy Luke Skywalker) i właśnie - Carrie Fisher. Jak donosi portal filmweb.pl, aktorka już drugi raz potwierdziła swój udział w realizacji VII epizodu "Star Wars". To prawdziwa ulga dla fanów sagi. Jeszcze na jesieni Fisher odwołała swój udział w pracach nad kolejną częścią "Gwiezdnych Wojen".

Według pojawiających się od jakiegoś czasu plotek, Leia, Luke i Han Solo mają się pojawić w nowej odsłonie jako bohaterowie drugoplanowi. Tymi, którzy będą przeżywać przygody, będą bowiem ich dzieci.

donosi filmweb.pl.

Czy zatem udział aktorów znanych z IV, V i VI epizodu był tylko sentymentalną ozdobą do nowej produkcji? Dla nieco zapomnianych: Fisher i Hamilla byłaby to znakomita okazja do przypomnienia się szerszej publiczności. Nie od dziś wiadomo, że nowe filmy z cyklu "Star Wars", mimo, że krytykowane przez wielu kinomanów, zawsze oznaczają pełne sale kinowe i absolutny komercyjny sukces. To właśnie I epizod - "Mroczne widmo" znajduje się w pierwszej dziesiątce światowych superprodukcji, które zarobiły więcej, niż miliard dolarów.

Nieco trudniejszy orzech do zgryzienia przed Harrisonem Fordem. Aktor wyrobił sobie na tyle silną pozycję, że jego osobę trudno wiązać tylko z jedną kreacją. Czy udział w kolejnym epizodzie - w opinii wielu osób - robionym na siłę, zakończy się następną porcją krytyki i docinkami, że Harrison Ford na stare lata stał się aktorem, który bezrefleksyjnie odcina kupony od dawnej popularności, jak było to w przypadku nowych przygód Indiany Jonesa?

Wszystko na razie pozostaje w sferze spekulacji. Jedno jest pewne - film J. J. Abramsa będzie prawdziwą sentymentalną podróżą do przeszłości. Osobiście, bardziej jestem ciekaw kolejnych epizodów, gdy za sterami usiądzie Alfonso Cuaron. Jego filmowe malarstwo w gwiezdnym pejzażu może okazać się prawdziwą maestrią.

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych