DVD TAKE THIS WALTZ Smutna proza życia NASZA RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Film Sarah Poley dowodzi dlaczego kino niezależne jest cenione bardziej niż jego hollywoodzki odpowiednik. Jest to kino intensywne, naturalne, nieprzewidywalne, pozbawione patosu i po prostu życiowe. Jakże inna jest Michelle Williams niż w roli Marylin Monroe, za którą była nominowana do Oscara. Czy miłość zawsze przechodzi w fazę rutyny i trzeba się z tym pogodzić?

„Weź ten walc, teraz jest twój" – śpiewa Leonard Coen w balladzie będącej tytułem filmu. Znana pieść kanadyjskiego barda opowiada o miłości, która może również ranić. W filmie Sarah Poley nie rani sama miłość, ile raczej jej opaczne rozumienie, które w pewnym momencie życia może dotykać nas wszystkich. W końcu rutyna w najbardziej intensywnym związku jest częścią życia i każdy prędzej czy później musi ją wytresować. Czy jest to niemożliwe?

Margot ( Michele Williams) żyje od pięciu lat w związku małżeńskim z Lou ( Seth Rogen), który pracuje nad książką kucharską o daniach z kurczaka. Ich życie z pozoru jest sielankowe. Mimo kilkuletniego stażu małżeńskiego potrafią oni wciąż bawić się jak zakochani licealiści. Pod płaszczykiem beztroski kryje się jednak narastające rozczarowanie. Wewnętrzne żarciki stają się lekko rutynowe. Wyrażenie „kocham cię” przypomina coraz częściej zwykły przerywnik w rozmowie. Czy jest szansa na zmianę? Margot delikatnie wspomina o dzieciach. Lou woli kupić psa. Margot chce seksualnej spontaniczności. Lou intensywnie pracuje nad ulepszaniem swoich dań do przepisów kucharskich i nie ma czasu na spontaniczny seks w kuchni. W końcu Margot spotyka w samolocie Daniela (Luke Kirby), rikszarza mieszkającego od niedawna dziwnym trafem ( fatum?) dokładnie naprzeciwko jej domu. Margot broni się przed uczuciem, jakie zaczyna w niej narastać. Ma jednak świadomość, że na dłuższą metę jest to niemożliwe. Czy będzie miała odwagę by porzucić dotychczasowe życie i odrzucić osobę, która ją bezwzględnie kocha? Czy przyjmie zaproszenie do tańca w tym walcu?

Temat idealny na komedię romantyczną, nieprawdaż? A może na słodko-gorzki traktat miłosny w stylu „Czułych słówek”? Widzieliśmy już podobne historie. „Takie This Waltz” idzie natomiast w inną stronę. Autorka filmu trzyma się z daleka od moralizatorskiej narracji typowej dla melodramatu. Poley nie prowadzi też historii w almodovarskim stylu, który pewnie doprowadziłby do erotycznego zjednoczenia bohaterów. Margot boi się seksualnego wyzwolenia, choć w kilku scenach widzimy narastającą chęć nie tylko przeżycia romantycznej miłości, ale również eksperymentowania seksualnego. Czy jednak ono może zapobiec rutynie, która dotyka każdy związek? Czy seksualne wyzwolenie otaczające nas na każdym roku uratuje nas przed doświadczeniem szarości życia? Liczba rozwodów w krajach zachodniej cywilizacji pokazuje, że jest dokładnie na odwrót.

Polley na szczęście nie lubi dosłowności. U niej emocje, słowa tnące rzeczywistość są ukryte między wierszami. Trochę jak w filmach Sofii Coppoli bohaterowie boją się przekroczyć granicę szaleństwa. Granicę, która na zawsze zmieni ich życie. Oglądając „Take This Waltz” czy wcześniej „Między Słowami” dochodzę do wniosku, że kobiety za kamerą potrafią o wiele lepiej uchwycić wewnętrzną walkę między odpowiedzialnością a hedonistyczną przyjemnością. Każdy dzień w życiu wymaga wyborów. Poley doskonale je portretuje. Jeden z recenzentów napisał, że Polley zbyt łatwo rozgrzesza swoich bohaterów. Nic bardziej mylnego. Mimo tego, że reżyserka nie ocenia swoich postaci i patrzy nie na nie z sympatią, to jednak piórem karze jedną z nich. Właściwie każdy z bohaterów w jakimś stopniu przegrywa. Jednak nie każdy z własnej winy.

„Take This Waltz” nie jest nam wszystkim bliski jedynie ze względu na subtelny i pozbawiony hollywoodzkiego bajania scenariusz. Znakomicie w swoich rolach wypadają również głowni aktorzy, którzy obnażają się nie tylko duchowo, ale również fizycznie. Wielkie wrażenie robi powolna scena w damskim prysznicu, gdzie widzimy piękno kobiet w najróżniejszym wieku podczas zwykłych czynności. Bez retuszu, bez photoshopa i bez hollywoodzkiego kultu fizycznej doskonałości. Na wielkie brawa w filmie zasługuje Michele Williams- jedna z najlepszych aktorek młodego pokolenia. Ma 28 lat i była już trzy razy nominowana do Oscara. U Polley aktorka obnażyła się totalnie. Niemal w każdej scenie widzimy jej przeszywające emocje. Czy Williams wydobyła ze swojej psychiki dramat jaki ją spotkał kilka lat temu, gdy zmarł jej mąż wybitny aktor Heath Ledger? Nie gorzej wypada też Seth Rogen jako jej misiowaty mąż. To pierwsza poważniejsza rola faceta, który wypłynął na „Zack i Miri kręcą porno” Kevina Smitha czy „Pół na pół”. Ciekawie wypada też harcorowa amerykańska komiczka Sarah Silverman w roli alkoholiczki walczącej z nałogiem. Wszyscy oni biorą udział w walcu, o którym śpiewał Cohen. Nie wszyscy dali się jednak zaprosić do niego z własnej woli. My możemy w ten walc wejść bez obaw. Jesteśmy w końcu tylko widzami tego w gruncie rzeczy smutnego tańca. Nie zapominajmy, że możemy go jednak doświadczyć w naszym życiu.

Łukasz Adamski

„Take This Waltz”, Kanada 2012, reż: Sarah Polley, wyst: Michele Williams, Seth Rogen, Sarah Silverman, Luke Kirby. Dyst" Solopan

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych