Film Janusza Zaorskiego "Syberiada polska" jawi się jako zdarzenie już z powodu samego tematu. Kilka lat temu narzekałem razem z innymi na polskie kino, że za rzadko mierzy się z naszą historią. A potem nastąpił wysyp, który powypełniał najróżniejsze luki, i który trwa z pewnymi zaburzeniami po dziś dzień.
Zaorski, niezwykle sprawny filmowy rzemieślnik, co jest w tym przypadku pochwałą, zrobił pełną rozmachu epopeję o Polakach zesłanych na Syberię przez sowiecką władzę w roku 1940. Niektórzy z nich, choć zmieniają status, nie mogą się wydostać z bezkresnych przestrzeni do końca wojny. Temat czekał, choć próby już były, choćby ciekawa "Cynga" Leszka Wosiewicza z 1991 roku.
Film musiał być jednak kontrowersyjny. Z jednej strony jest to adaptacja książki Zbigniewa Domino, który był w czasach stalinowskich prokuratorem wojskowym. PRL-owi służył do końca, więc trudno się po nim spodziewać czegoś naprawdę patriotycznego. Pewien mój znajomy już zdążył mi zapowiedzieć ten film jako rozliczenie z Syberią w duchu Wojciecha Jaruzelskiego, który przecież też już w wolnej Polsce zaczął przebąkiwać, że działa się tam tragedia, a on stracił tam ojca.
Zarazem nie wygląda na to aby film miał jakoś szczególnie zawojować środowiska naszego mainstreamu. Niezawodny w takich przypadkach Paweł Felis już orzekł w telewizyjnym dodatku do "Gazety Wyborczej", że choć warsztatowo film jest dobry, sprawnie zrealizowany i grany, nie ma w nim życia, są prawie same schematy. A rodzina Dolinów, główni bohaterowie, z "archetypicznym ojcem", jest zbyt szlachetna i honorowa.
Obejrzałem sprawdziłem. Rzeczywiście film wystrzega się wyraźniejszych konkluzji politycznych (pomija na przykład dylematy Polaków uwolnionych i idących do wojska, Andersa lub Berlinga). W tym sensie trudno go do końca wpisać w którąkolwiek tradycję opowiadania o tamtej historii, można by rzec jest ostrożny. I rzeczywiście zarazem zwolennikom ambitnego, komplikującego wszystko kina może się chwilami jawić jako odrobinę zanadto ilustracyjny.
Nieporozumienie polega tu jednak na intencjach twórców. Odwołam się do doświadczeń osobistych. Z bliską ci osobą, ukochaną, matką czy przyjacielem czasem prowadzisz zajmujące wielowątkowe ambitne rozmowy. Ale czasem wystarczy z kimś pobyć, posiedzieć nawet w milczeniu. To także tworzy więź, jest potrzebne i ważne.
Autorzy scenariusza Maciej Dutkiewicz i Michał Komar postanowili nie rozgadywać się zanadto, a tylko (lub może aż) towarzyszyć swoim bohaterom. Przejść z nimi jeszcze raz tę drogę. Wybrali celowo uśrednioną pod każdym względem historię.
Z jednej strony inaczej niż w drastycznej, zaglądającej ludziom w duszę "Cyndze" nie mamy tu do czynienia z klasycznym łagrem. On majaczy w tle jako groźba ostateczna. To obóz pracy, ale na wpół wolnościowy, choć pilnowany przez uzbrojonych strażników. Z demonicznym komendantem (świetnie granym przez Rosjanina Andrieja Zhurbę), który realizuje swoje groźby, ale zwykle nie od razu i nie bezpośrednio. A do zesłańców zwraca się z absurdalną biurokratyczną sowiecką pseudokurtuazją.
Także w sumie chłopska (choć chyba z kręgu osadników wojskowych) rodzina Dolinów ma być typowa. Pretensje o "archetypicznego" ojca (znakomity Adam Woronowicz, jeden z najlepszych aktorów pokolenia obecnych 40-latków) brzmią w tej sytuacji nieco absurdalnie, takie były przedwojenne polskie rodziny. Jeśli już, zgłosiłbym raczej parę pretensji o niepotrzebne uwspółcześnienia tej czy innej sytuacji. Na szczęście jednak nieliczne i nie rzucające się w oczy.
Uwagi o papierowych dialogach także nie bardzo mają uzasadnienie. Po prostu dialogów jest tu niewiele. Sytuacje są z reguły proste, co nie znaczy że nie wzbudzają emocji. Zaletą, a nie wadą tego filmu jest to, że mamy się z kim utożsamiać.
Żądanie aby wszystko było nadmiernie pokomplikowane byłoby wiarygodne, gdyby formułujący je autorzy nie obdarzali w innych sytuacjach entuzjazmem kina plakatowego, walczącego, wręcz dydaktycznego, tyle że z innymi bohaterami i morałami. Powiedzmy wprost: ludzie tęskniący za Polską, i to tą dawną, tradycyjną, was nie kręcą, ot co.
Polemika z krytykiem "Wyborczej" była tu nieunikniona. Pisałem już przy okazji "Tajemnicy Westerplatte", że stajemy się coraz bardziej różnymi narodami, z odmiennymi systemami wartości. "Syberiada polska" mnie po prostu w wielu momentach, nawet przy jej nieuniknionych uproszczeniach, wzruszała. To zresztą film adresowany mniej do mnie, człowieka, który miał kiedyś w rękach i Herlinga-Grudzińskiego i Sołżenicyna, a do ludzi uczących się historii od podstaw, właśnie z kultury masowej.
Nota bene uważny obserwator zauważy też owe wyczekiwane komplikacje, i to nie tylko w postaci Ireny, granej przez Sonię Bohosiewicz, która aby ratować dzieci podejmuje seksualną grę z jednym ze strażników. Sam obraz rosyjskiego komunizmu, nieporządnego i równocześnie okrutnego, z niewzruszonymi zasadami, ale i z lukami tworzonymi przez ludzi o dobrych, nawet jeśli stwardniałych sercach, jest ciekawy.
Pierwszy przykład z brzegu - postać Rosjanki, pielęgniarki, który odegra dużą rolę w życiu głównego młodocianego bohatera. Poznaje ją podczas upokarzającej sceny w odwszalni. Dziewczyna nawet nie pojmuje, że uczestniczy w zadawaniu innym cierpienia. A potem... Nie lubię streszczać filmów.
W sumie więc warto zobaczyć i warto podziękować Januszowi Zaorskiemu, nawet jeśli nie przepadaliśmy za jego gorliwym zaangażowaniem po stronie Lecha Wałęsy. Może pewna polityczna plastikowość tego filmu jest ceną za jego możliwie masowy odbiór? A to ważny kawałek polskiej historii.
Do licha, czasem warto nakręcić film o wybranym wątku tej historii także po to aby jakąś grupę dawnych Polaków upamiętnić. Choć przyznaję, udział w tym przedsięwzięciu pułkownika Domino jest chichotem historii.
Piotr Zaremba
SYBERIADA POLSKA, Polska 2012, reżyseria: Janusz Zaorski, wyst: Adam Woronowicz, Marcin Walewski, Paweł Krucz, Urszula Grabowska, czas: 126 min
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247364-syberiada-polska-to-wazny-kawalek-polskiej-historii-nasza-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.