DVD Ken Loach "Whisky dla aniołów" - ani komedia, ani agitka NASZA RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Ciepły, obyczajowy film Kena Loacha to niskobudżetowa bajka o ofiarach kryzysu - ale nie o ludziach którzy stracili fortunę w obligacjach, lecz tych, którzy sprzątają w ich sypialniach i naprawiają ich korporacyjne samochody. To także film o drugiej szansie. O tym, że każdy na nią zasługuje, choć nie każdy będzie wiedział co z nią zrobić.

Grupka looserów z Glasgow spotyka się na przymusowych pracach społecznych - jest tu bezczelna choć mająca swój urok kleptomanka, jest gość tak głupi, że nie rozumie komunikatów podawanych przez dworcowe megafony, jest i Robbie - młodzian niegłupi i obrotny, ale okrutnie narwany i rwący się do bitki. Robbie ma dziewczynę - Leonie - która rodzi mu synka i stara się chłopaka sprowadzić na dobrą drogę. Robbiego nienawidzi jednak ojciec dziewczyny, powtarzający (nie bez racji), że dla takich lumpów jak on już jest za późno: nawet gdyby chcieli zmienić się na lepsze, to ich otoczenie i przeszłość na powrót wciągną ich w bagno.

Mamy więc kawałek kina społecznego, ale potem rzecz skręca ku komedii: Robbie odkrywa w sobie nieznany talent (nie będę psuł zabawy ujawniając jaki), aż wreszcie wpada na pomysł skoku, który pozwoli mu wyrwać się z dzielnic nędzy Glasgow. I tak "wspaniała czwórka" rusza do akcji, a co z tego wyjdzie - zobaczycie sami.

Loach jest utalentowanym reżyserem, ale "Whisky dla aniołów" to nie jest jego najlepszy film (nie znaczy to, że jest zły). Ogląda się go dobrze, choć w pierwszej połowie momentami nuży, a w drugiej toczy się zbyt gładko. To bajka o ludziach których kiedyś zwano ich klasą robotniczą, teraz wypada chyba zwać "klasą bezrobotniczą", (nie tylko bezrobotną) bo ani pracy, ani w ogóle miejsca dla prawdziwych robotników w nowym wspaniałym świecie już nie ma.

Marzenia biedaków z Glasgow są proste: mieć pracę, brykę, dziewczynę i dziecko, przy czym za wyśniony wóz robić może przechodzony volkswagen camper. To nie "pokolenie X", ani "generacja pepsi", ani nawet"oburzeni" - to wciąż ci sami ludzie, co w powieściach Johna Braine sprzed pół wieku.

Film wchodził do kina jako komedia, ale komedią nie jest - owszem, jest tu sporo scen zabawnych, ale najbardziej pamięta się te najtrudniejsze i najprostsze - konfrontację ofiary pobicia ze sprawcą, rozmowę Robbiego z Leonie o przyszłości ich dziecka. wreszcie wyraz twarzy Robbiego, gdy pyta kobietę chcącą podnająć im za darmo mieszkanie "dlaczego właściwie pani to dla nas robi". Szczególnie wrażenie ten ostatni moment, z ponuro patrzącym spode łba chłopakiem tulącym niemowlaka, stojącym pod ścianą ciepłego, mieszczańskiego lokum, o lata świetlne odległego od jego doświadczeń i możliwości.

Brzmi to wszytko żałośnie mało hollywoodzko - bo i taki jest ten film, bliższy angielskiemu realizmowi z lat 50. i wcześniejszym filmom Loacha z lat 70. "Whisky dla aniołów" spokojnie zresztą mogłaby powstać czterdzieści lat temu - jedyna różnica polegałaby na tym, że w jednej z kluczowych scen filmu bohaterowie zamiast wymieniać esemesy musieliby dawać sobie znaki latarkami.

Loach gra w tym filmie na dwóch fortepianach. Ciągnie go mocno ku anarchicznej zabawie, takiemu "Trainspotting" w stylu Highlands skrzyżowanemu z burleską o napadzie stulecia, a jednocześnie nie chce rezygnować z kina społecznego, mocno trzymającego się ziemi. Można mieć do niego pretensję, że naciąga sytuację na korzyść swoich bohaterów - kradzież, której dokonują jest skrojona tak, że niby nikt nie jest poszkodowany, a w pewnej scenie mamy wręcz podkreślenie (proszę śledzić losy pewnego plastikowego zwoju do końca), że z Robbiego "uczciwy złodziej". Z drugiej strony Loach wciąż pamięta i z tkliwością opowiada o zwykłych ludziach, o których inni dawno już zapomnieli - i za to wypada go szanować.

Piotr Gociek

"Whisky dla aniołów" (The Angel's Share), Wielka Brytania 2012, reż. Ken Loach, wyst. Paul Brannigan, John Henshaw, William Ruane, Gary Maitland, Jasmin Riggins i Siobhan Reilly

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych