NASZA RECENZJA Historia frontmana DEPECHE MODE

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

David Gahan, wokalista kultowej brytyjskiej grupy Depeche Mode to bez wątpienia właściwy człowiek na właściwym miejscu – urodzony frontman. Wie, jak ze zwykłego koncertu zrobić prawdziwe muzyczne przedstawienie i zahipnotyzować tysiące widzów. Prawdziwym show jest całe jego życie.

Niedawno na półki polskich księgarń trafiła biografia muzyka „Dave Gahan” autorstwa Trevora Bakera. Stanowi kolejny tom serii „Gwiazdy Sceny”, jaką wypuściło warszawskie wydawnictwo Anakonda (niedawno na portalu wNas.pl ukazała się recenzja biografii lidera grupy The Cure – Roberta Smitha, którą wydano w tej samej serii – przyp. AM).

Chociaż sam pomysł opisania krętych ścieżek Gahana jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę, sposób w jaki robi to Baker pozostawia wiele do życzenia. Właściwie zawiedzeni będą wszyscy, którzy sięgnęli wcześniej po książkę Jonathana Millera „Obnażeni. Prawdziwa historia Depeche Mode”, będącą opasłym tomiskiem opowiadającym o muzycznych i stricte prywatnych perypetiach chłopaków z Basildon, niekiedy bardzo dramatycznych. Wiele miejsca zostało poświęcone (a jakżeby inaczej!) właśnie Dave'owi Gahanowi. Chociaż muzyk aż do momentu nagrania płyty „Playing The Angel” (2006) był wyłącznie odtwórcą piosenek skomponowanych przez Martina L. Gore'a, stanowił niezastąpiony filar zespołu i jego charakterystyczne ogniwo.

Mogłoby się wydawać, że biografia frontmana jednego z najbardziej oryginalnych zespołów w historii muzyki popularnej, jeszcze bardziej uwypukli burzliwą historię Gahana, którą opisał w „Obnażonych” Jonathan Miller. Niestety, jest zupełnie inaczej. Baker w swojej książce niemal powtarza te same historie, niekiedy powołując się wręcz na identyczne źródła, co autor książki o całym zespole. Również schemat według którego zbudowana jest książka opiera się na... dyskografii Depeche Mode. Nie towarzyszymy bohaterowi książki od początku. Nie jesteśmy przy Davidzie, gdy dowiaduje się, że zmarły tata nie jest jego biologicznym ojcem. Nie wiemy, co dokładnie przeżywa, kiedy jako nastolatek dokonuje pierwszych kradzieży. Trudno nam przewidzieć, jak bardzo frustruje go pierwsze zatrzymanie przez policję... Baker jedynie powołuje się na znane dla każdego średnio rozgarniętego miłośnika Depeche Mode fakty i poświęca im niezbyt wyczerpujący opis. Autor książki wchodzi w buty Johnatana Millera i od razu zaczyna opowieść od Depeche Mode (a właściwie Composition Of Sound) z nieco większym przywiązaniem uwagi do postaci Gahana.

W książce „Dave Gahan” brakuje żywej narracji, rozmów z muzykami, producentami, menadżerami, bliskimi, a nawet samym bohaterem książki. Baker pokazuje, że zrobił solidny resaerch, ale to nie czyni z biografii frontmana kultowej grupy oryginalnego czytadła, które wnosiłoby coś nowego. Dla mnie – wiernego fana mistrzów syntezatorowego popu, jedyną nowinką, jaką przyniosła lektura książki Bakera była wiadomość, że Gahan w okresie swojej ponownej i nieco spóźnionej „burzy i naporu” zrobił sobie kolczyk w intymnym miejscu. Nie sądzę jednak, aby spędzało to sen z powiek fanów zespołu i jego charyzmatycznego wokalisty.

Niewątpliwie największym sukcesem Trevora Brakera jest sam pomysł napisania biografii. Jak głosi polski wydawca:

Pierwsza i jedyna biografia Dave'a Gahana, frontmana jednego z najbradziej uznanych na świecie zespołów brytyjskich – Depeche Mode.

To prawda. Tyle, że po opowieści o facecie, który niemal „steruje” kilkudziesięciotysięczną widownią na koncertach, pokonuje uzależnienie od heroiny i wychodzi zwycięsko po kolejnej próbie samobójczej, można spodziewać się znacznie więcej. „Wrong!”

Aleksander Majewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych