STUHR o „proroczym” Habemus Papam. Czy można tak odbierać film Morettiego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
materiały prasowe
materiały prasowe

Bez przerwy dostaję sms-y, że proroczy film żeśmy zrobili - powiedział Jerzy Stuhr, komentując decyzję o abdykacji papieża Benedykta XVI. Stuhr zagrał w filmie „Habemus papam” o papieżu cierpiącym na depresję.

Śledzę komentarze i dochodzę do wniosku, że ta decyzja jest konsekwencją kryzysu Kościoła, a nasz film też po trosze o tym opowiadał. Ciężar odpowiedzialności głowy Kościoła jest zbyt duży i może zaowocować tym, że ktoś się nie czuje na siłach go dźwigać

powiedział Jerzy Stuhr w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Aktor rozwinął swoją myśl w „Kropce nad i” w TVN24.

On się zmierzył z tym zadaniem. To było osiem lat i dopiero po tym doświadczeniu powiedział "nie, ja jestem za mały, ja nie dostaję do tych problemów, nie jestem taki, jaki papież powinien być". To był akt odwagi.

skomentował decyzję o abdykacji papieża aktor. W jego opinii, obecna zmiana papieża "to dla Kościoła musi być ogromny czas przełomu". Stuhr dodał, że "Kościół, który zawsze swoją siłę czerpał z tego, że przeczekiwał, nie reagował od razu, że to było z opóźnieniem", teraz musi podjąć nagłą i nieoczekiwaną decyzję o wyborze nowego przywódcy.**

Aktor przyznał, że kiedy w poniedziałek wsłuchiwał się w komunikaty docierające z Watykanu, myślał o tym, że "spełniło się to, nad czym pracowaliśmy z Nannim Morettim w filmie "Habemus Papam" ("Mamy papieża"). Dodał, że nawet powtórzyła się scena z tego filmu. Chodzi o stwierdzenie, że papież "nie staje na wysokości zadania".

Stuhr ocenił też umiejętności medialne papieża i porównywał je z Janem Pawłem II, który fantastycznie czuł się w mediach.

Ja tak patrzyłem na niego i myślałem: "Boże, ilu ja takich profesorów miałem, co nie umieli wykładać. Byli wspaniałymi naukowcami, czytało się ich podręczniki....Benedykt XVI nie miał daru wykładu

powiedział Stuhr i przypomniał, że „Habemus Papam”, opowiada o papieżu, który nie chce pełnić tej funkcji i ucieka od swoich obowiązków. Dodał, że tuż po premierze filmu zapadła cisza, ale pierwsza recenzja - z Watykanu - była pozytywna. Zdaniem Stuhra film Morettiego doceniono w gronie Kościoła.

Czy film „Habemus Papam” można odebrać jako proroczy dla sytuacji w Watykanie? Nie do końca. Film lewicowca Morettiego jest delikatną i subtelną satyrą i może się podobać również katolikom. Moretti wykazał się wyjątkowym taktem w swoim filmie jednak krytykującym wiele spraw w Kościele. Jednak trudno go odbierać jako proroczy. Niemniej jednak opowiada on sytuacji, która do niedawna mogła być odbierana jedynie jako przejaw fantazji filmowca. To się przez szokująca decyzję papieża zmieniło bezpowrotnie.

Ł.A

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych