Jak poinformował dziś portal Screen Daily, już wiadomo, kto zagra ojców komunizmu w filmie Philippe Gueza "The Last Days Of Karl Marx" (pol. "Ostatnie dni Karola Marksa"). W rolę Fryderyka Engelsa wcieli się Mario Adorf, a w rolę Karola Marksa - Maximilian Schell.
Bez wątpienia można powiedzieć, że kluczowe role w filmowej biografii twórców "Manifestu komunistycznego", to ukoronowanie kariery obydwu aktorów, którzy w tym roku będą obchodzić swoje - uwaga, uwaga - 83. urodziny. Jak widać, panowie jeszcze nie myślą o emeryturze, a przynajmniej postanowili od niej na chwilę odpocząć.
Trzy miesiące młodszy Schell (prywatnie - ojciec chrzestny Angeliny Jolie) ma w swoim dorobku prestiżowe nagrody. W swojej karierze zdobył m.in. Oscara (w kategorii "Najlepszy aktor pierwszoplanowy" za "Proces w Norymberdze" w 1962 r.) i dwukrotnie Złoty Glob (w kategoriach: "Najlepszy aktor pierwszoplanowy" za "Proces w Norymberdze" w 1962 r. i "Najlepszy aktor drugoplanowy w serialu, miniserialu lub filmie telewizyjnym" za obraz "Stalin" w 1993 r.). Ponadto, jeszcze dwukrotnie był nominowany do każdej z tej nagród.
Tak spektakularnymi sukcesami nie może poszczycić się Mario Adorf, którego jedynym poważnym międzynarodowym wyróżnieniem była nominacja do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii "Najlepszy europejski aktor filmowy" za film "Rossini" z 1997 r. Polskiej widowni Adorf kojarzy się z rolą Alfreda Matzeratha w filmie "Blaszany bębenek" (1979) na podstawie powieści noblisty Güntera Grassa.
Film będzie kręcony w Algierii od października do listopada w tym roku. Dlaczego tam?
Karol Marks spędził ostatnie miesiące swojego życia w Afryce, ponieważ nie miał paszportu, aby udać się gdziekolwiek indziej
tłumaczy zdawkowo Mathias Schwerbrock, współproducent filmu w rozmowie z serwisem screendaily.com.
Ciekawe, czy obraz Gueza dołączy do - całkiem nielicznego - grona udanych biografii filmowych czy raczej, robionych na siłę, dokrętek bez większego wpływu na europejskie kino. Równie intrygujące jest podejście twórców do ideologii stworzonej przez bohaterów filmu. Rzetelna próba zmierzenia się z historią czy lukrowana apologiczna opowiastka obrazkowa, jak było to w przypadku Ernesto "Che" Guevary? Musimy uzbroić się w cierpliwość.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247254-nestorzy-europejskiego-kina-zagraja-marksa-i-engelsa-bedzie-agitka-jak-che
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.