„Alladin Sane” Davida Bowiego znowu w sprzedaży! Reedycja płyty księcia różnorodności

Po reedycji kultowego albumu „The Rise And Fall Of Ziggy Stardust And The Spiders From Mars”, David Bowie znowu sięga do zakamarków swojej bogatej szuflady, aby wydobyć kolejny rarytas dla wiernych fanów.

Tym razem padło na płytę „Alladin Sane” z 1973 roku, szóstą w dorobku artystycznym wokalisty.

Reedycja albumu trafi na rynek 16 kwietnia. Odświeżeniem brzmienia materiału zajął się Ray Staff. Mężczyzna odpowiada także za ubiegłoroczne wznowienie „Ziggy Stardust…

– informuje Codzienna Gazeta Muzyczna. Cgm.pl opublikowało również tracklistę płyty, która niebawem ponownie trafi na półki sklepowe. Na okrążku, oprócz chyba najbardziej znanych utworów: „The Jean Genie” i „Let’s Spend the Night Together” (cover przeboju The Rolling Stones), znajdą się następujące kawałki: „Watch That Man”, „Aladdin Sane (1913-1938-197?)”, „Drive-In Saturday”, „Panic In Detroit”, „Cracked Actor”, „Time”, „The Prettiest Star”, „Lady Grinning Soul”. Wszystkie dokładnie w takiej kolejności, jak w wydaniu z 1973 roku.

Układ piosenek na płycie ten sam, ale czy taki sam sukces komercyjny? Czy różnorodna, bogata twórczość Bowiego jest w stanie przyciągnąć nowych odbiorców czy pozostać już tylko obiektem kultu starych, zagorzałych fanów, którzy nie będą szczędzili kasy – bez względu na zasobność ich portfeli – na kupienie kolejnej edycji kultowej płyty? Przekonamy się już niebawem, bo właśnie na marzec tego roku, muzyk zaplanował wydanie swojego dwudziestego czwartego studyjnego albumu „The Next Day” i – jeśli wierzyć zapowiedziom – będzie to solidna rockowa dawka, którą ciężko jednoznacznie zaklasyfikować, czyli coś za co fani kochają Bowiego najbardziej.

Reedycja krążka, który znalazł się na liście 500 albumów wszech czasów magazynu „Rolling Stone” tuż przed premierą „The Next Day” jest dobrą okazją do przypomnienia najlepszych momentów z kariery brytyjskiego artysty, ale również zamknięcia ust malkontentom, kręcącym nosem na jakość nagrań zamieszczonych na pierwotnej wersji płyty.

Aleksander Majewski