Rp.pl informuje, że twórca „Seksu, kłamstw i kaset wideo", „Erin Brockovich", „Traffic", „Solaris" czy serii filmów o Oceanie w wywiadzie dla nowojorskiego magazynu „Volture" zapowiedział, że wycofuje się z kina. Reżyser przyznał, że dziś w Hollywood twórcy są traktowani fatalnie i z każdym rokiem jest coraz gorzej.
Nie chodzi wyłącznie o wielkie studia. Reżyserów traktują źle wszyscy inwestorzy. Zakładają, że nic nie wiedzą oni o potrzebach publiczności, a siebie uważają za jej przedstawicieli.
mówi Steven Soderbergh. Reżyser, który zaczynał jako twórca kina niezależnego dodał, że w latach 70-tych artyście mieli większą wolność w kinie.
W czasach mojej młodości szacunkiem darzono tych, którzy robili kasowe filmy i tych, którzy robili wspaniałe filmy. Dzisiaj na wsparcie i dobre traktowanie mogą liczyć tylko ci pierwsi.
uważa twórca. Soderbergh zapowiedział, że thriller psychologiczny „Side Effect" z Channingiem Tatumem, Rooney Marą, Catherine Zetą-Jones i Judem Lawem będzie jego ostatnią produkcją adresowaną do widzów kinowych. Jednocześnie reżyser przyznał, że będzie pracował dla telewizji. Wygląda na to, że duży wpływ na decyzje Soderbergha miał los jego filmu „Behind the Canelabra" o homoseksualnym związku showmana Liberace z Michaelem Douglasem i Mattem Damonem w głównych rolach. Studia hollywoodzkie odrzuciły projekt, nazywając go zbyt gejowskim. Film więc zrealizowała HBO.
**Steven Soderbergh jest jednym z najciekawszych i zarazem nierównych twórców pracujących w Hollywood. Za debiutancki film „Seks, kłamstwa i kasety video” dostał Złotą Palmę w Cannes. Filmowiec jednak nie zachwycił więcej artystycznym filmem na miarę swojego fenomenalnego debiutu. Zajął się więc kinem komercyjnym. „Co z oczu, to z serca” na podstawie książki Elmora Leonarda okazał się być oryginalnym filmem sensacyjnym, który można było wstawić na półkę z filmami Roberta Rodrigueza. Film rozpoczął współpracę reżysera z Georgem Clooneyem.
Następnie Soderbergh w jednym roku (2000) zrealizował „Erin Brockovich” i „Traffic”. Za ten drugi otrzymał Oscara za reżyserię pokonując…samego siebie w tej samej kategorii bowiem był również nominowany za „Erin Brockovich”. Następnie reżyser balansował między kinem ambitnym ( „Solaris” Lema) i czystą komercją, która coraz mniej przypominała błysk „Co z oczu, to z serca”. Trylogia „Ocean’s” z każdą częścią nużyła i drażniła.
Soderbergh próbował wracać miedzy swoimi komercyjnymi projektami ( „Intrygant”, „Ścigana”) do kina artystycznego. Jednak ani „Full frontal”, ani „Bańka” nie mogły się równać z jego debiutem. Również w przypadku takich filmów jak „Dobry Niemiec” czy „Cantagion- Epidemia strachu” nie można było mówić o sukcesem artystycznym. Soderbergh ma na swoim koncie również żenującą, nakręconą w leninowskim duchu agitkę o mordercy Che Guevarze. Jego dwa długie filmy „Che” i „Che. Boliwia” były skrajnym przykładem kina będącego na usługach historycznego nieuctwa. Tymi filmami Soderbergh stracił szacunek wielu osób w świecie filmu. Czy uda mu się w telewizji?
Można się zgodzić z reżyserem, że dziś w HBO i innych płatnych kanałach telewizyjnych powstaje wiele wartościowych filmów i seriali. Odważne, bezkompromisowe i realizowane przez prawdziwych mistrzów telewizyjne produkcje przypominają kino lat 70-tych, za którym tak tęskni twórca „Traffic”. To właśnie wtedy kino poznało takich twórców jak Martin Scorsese czy Francis Ford Coppola. Czy w tym siłę widzi Soderbergh? Miejmy nadzieję, że telewizja sprowadzi go na właściwą ścieżkę, z której wiele lat temu zboczył.
Łukasz Adamski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247202-soderbergh-konczy-z-filmem-ma-dosc-producentow-czy-odrodzi-sie-w-telewizji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.