Niektóre portale (również polskie) obwieściły dzisiaj, że właśnie światło dzienne ujrzała nowa piosenka Depeche Mode „Heaven”, promująca album „Delta Machine”, która ukaże się pod koniec marca. Niestety medialne doniesienia znowu okazały się plotkami (choć nie takimi znowu bluźnierczymi).
Tyle, że jak to bywa w przypadku każdej plotki, zawsze jest w niej jakieś ziarno prawdy. A tym ziarnem w przypadku nowej piosenki chłopców (a raczej już panów) z Basildon jest fakt, że rzeczywiście część internautów miała okazję znaleźć na popularnym portalu YouTube piosenkę „Heaven”, jak i utwór „All That’s Mine” ze strony B singla. Dlaczego tylko część? W ciągu kilku godzin nagranie zniknęło z cyberprzestrzeni i tak milionom fanów na całym świecie, którzy po trudach dnia codziennego kliknęli w enigmatyczny link pt. Depeche Mode „Heaven” ukazał się doprowadzający do szału suchy komunikat: „This video has been removed by the user”. Podobnie w przypadku drugiej piosenki.
Garstka (a właściwie całkiem pokaźna garść) fanów była podzielona w swoich opiniach co do nowej produkcji. Część z nich uznała „Heaven” za kolejny kawałek nagrany na siłę, skrojony pod gusta macherów zza konsolet radiowych, co irytowało miłośników kompozycji Marina Gore’a już od kilku lat.
Heaven lipa straszna, gdyby nie "All That's Mine", to rozpłakałbym się nad tą produkcją... Wokaliza dobra, ale muzycznie jednak czuć, że wszystko na siłę.
pisze Jakub z zamkniętego forum miłośników brytyjskiego tria. Są jednak i tacy, którym nowa kompozycja przypadła do gustu:
Smakuję. Przychodzi mi na myśl stylistyka początku obecnego stulecia. Znaleziona równowaga gwarantuje dostąpienie… Nieba. Nie, nie jest to sięgnięcie dna. Pomyłka. Z DM się dojrzewa. Po wcześniejszym apetycie na niekontrolowane: używanie, młodzieńczy zachwyt, popęd, poryw, aż właśnie do UPADKU( w biografii i twórczości) poprzez WSTYD, podźwignięcie- gwiazdor zenie nawet, do głębi- jestem zauroczony, uraczony: uczta, uczta- oto czas równowagi. Harmonia treści i formy, słów i dźwięków, pełnia: zrozumienie afirmacja, pogodzenie się, ale nie: rezygnacja. Doskonałe. Będę unosił się w tej harmonii. Słuchawki. Uczt.
pisze Dariusz.
Niejasności wokół nowej piosenki zaczęły już budzić podejrzenia niektórych fanów, że utwór „Heaven” to po prostu wcześniej zaprezentowany „Angel” pod inną nazwą. Takie tłumaczenia niecierpliwych słuchaczy należy jednak włożyć między bajki (lista utworów z nowej płyty od dawna nie stanowi żadnej tajemnicy). Co do upublicznionego wcześniej kawałka, to z pewnością nie można zaliczyć go do lekkich piosenek, nadających się na sympatyczne tło muzyczne w butikach, galeriach handlowych czy klubach, jak to było w przypadku piosenek pochodzących z płyt „Exciter” czy „Sounds of the Universe”. Drapieżna nuta, mocny wokal Gahana (znowu w formie!), połączona z zapadającą w ucho melodią sprawiają, że elektroniczny walec o rock’n’rollowej mocy znowu miażdży.
Czy w takim tonie będzie utrzymana cała płyta? Najbliższe dni będą decydujące. 1 lutego ma już ukazać się teledysk „Heaven”, a 5 lutego singiel trafi do sprzedaży. Chyba, że panowie z Basildon znowu zapragną, abyśmy polubili ciszę…
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247173-gdzie-jest-niebo-depesze-trzymaja-fanow-w-niepewnosci