SEWERYN: Należałem do walterowców, z czerwonymi chustami chodziliśmy po mieście

screenshot z YouTube
screenshot z YouTube

Aktor opowiada o patriotyzmie, swojej wierze w Boga, antysemityźmie i walterowskiej przeszłości. „Proszę, żeby nikt nie mówił mi, jak mam kochać ojczyznę, bo Kuroń nauczył mnie tego lepiej”- mówi aktor w „Gazecie Wyborczej”.

Znakomity polski aktor podzielił się z „Gazetą Wyborczą” swoimi wynurzeniami na temat patriotyzmu.

Patriotyzm może być czymś pięknym, o ile nie przybiera skrajnej formy. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś kocha swój kraj. Patriotyzm jest pracą, aby życie wokół nas było lepsze, otwarte na świat, na innego. Patriotyzm nie może wykluczać. A mówienie komuś, że nie jest patriotą? Czy jest jedna definicja, według której niektórzy decydują, kto jest, a kto nie jest Polakiem?

pyta aktor, który dodaje, że chce po swojemu przeżywać patriotyzm.

Proszę mi dać przeżywać patriotyzm tak, jak chcę. Proszę mi pozwolić również kochać mój język. Obca jest mi lewicowa odraza do pojęć narodowych, tradycyjnych, jak flaga czy hymn. Mam swoją relację z ojczyzną. Kiedy słyszę "Mazurek Dąbrowskiego", to się wzruszam. I cóż w tym złego?

Seweryn dodaje, że to Jacek Kuroń nauczył go jak kochać ojczyznę. Zdaniem aktora miłość do Polski nie wyklucza krytyki swojego kraju.

Poświęcenie też jest mi słowem bliskim. Naturalnie, wolałbym, żeby tych kilkaset tysięcy ludzi, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim, żyło po wojnie, ale nie mogę oceniać ich walki jako idiotyzmu, nie byłem wtedy 20-letnim warszawiakiem. Jestem z tych, którzy uważają, że wartością jest szacunek dla ojców, także jeśli się z nimi nie zgadzamy.

Seweryn uważa jednak, że dziś Polska jest podzielona mocniej niż w PRL.

Nawet uroczystości żałobne nie są szanowane. Podzielono nas bardziej niż za komuny. Nie kochałem tych, co mnie prześladowali, ale nie pamiętam takiej nienawiści. Dzisiaj, kiedy jesteśmy wolni, swobodnie można na siebie pluć.

Seweryn broni też słowa „narodowy” w słowniku. Jego zdaniem mówienie, że jest ono zapowiedzą totalitaryzmu i faszyzmu jest błędne. Artysta podkreśla, że istnieje wiele aspektów tego wyrazu.

Czystość rasowa to nie jest historia mojego narodu! Historia mojej ojczyzny to Rzeczpospolita Obojga Narodów. Nie wolno pozwolić, żeby tylko jedna wizja była głoszona i by tylko nad nią dyskutowano. Bo człowiek mądrzeje w dialogu z innymi, nawet jeżeli się z nimi nie zgadza. Jestem totalnym kuroniowcem w tej sprawie.

Seweryn opowiada również o swoim zaangażowaniu w komunizm.

Wie pani, pierwsza przysięga w kręgu walterowskim - osiem lat miałem - mówiła, że sprawy komunizmu są ponad wszystko na świecie. Śpiewałem piosenki na cześć Karola "Waltera" Świerczewskiego, a kiedy dowiedziałem się, kim był, to żałowałem, że nie powiedziano mi tego wcześniej. W tej pigułce mieści się moja ewolucja. To, co myślałem wówczas, było naiwne.

Aktor dzieli się również swoimi wspomnieniami z czasów paradowania z czerwonymi chustami.

Należałem do walterowców, z czerwonymi chustami chodziliśmy po mieście. To było dla mnie czyste i szlachetne. Jeździłem na obozy z Felkiem i Jackiem Kuroniami, z Adamem Michnikiem. Trzeba było ciąć drzewo na pieńki, zbudować latrynę. Robiło się szałasy i pilnowało totemu swojej drużyny. Jacek wspominał, że kiedyś jako komendant obozu chciał wejść do szałasu, którego pilnowałem, a ja go nie wpuściłem, bo rozkaz to rozkaz. I cały czas się śpiewało. Wpojono mi tolerancję, otwarcie na świat. Dzieliliśmy się cukierkiem na dziesięć osób. Teraz w życiu nie zawsze mi się udaje być facetem, który dzieli czekoladę na czworo. Lubiłem też podsumowania, czyli rozmowy na koniec dnia o nas, o błędach, o konfliktach.

Aktor mówi również o swojej wierze w Boga.

Wprawdzie nie przeżyłem takiego nawrócenia jak Paul Claudel, patrząc na posąg Matki Boskiej w Notre-Dame, ale ewolucja we mnie - lata 80. Francja, palotyni - była dojrzewaniem również do Boga.

Na pytanie dlaczego jego Bóg jest katolicki, skoro jego życie rodzinne było ściśle związane z Seweryn odpowiada z kulturą żydowską, berberyjską i libańską.

Wszystkie te związki były bliskie tradycji chrześcijańskiej. Co do Brooka - niektórzy opowiadali, że znajduję się w jakiejś sekcie. A ja myślę, że to wzbogaciło moją wiarę. Z kolei hinduiści mówili, że jestem hinduistą, ponieważ jestem wierzący. Przeszłość moich ojców jest dla mnie ważna, ale chętnie też słucham żydów, hinduistów, szintoistów czy muzułmanów.

Andrzej Seweryn odnosi się w wywiadzie również do kwestii antysemityzmu w Polsce.

Istnieje w Polsce to, co się nazywa antysemityzmem, mimo że nie współżyjemy już dzisiaj z kulturą żydowską, z synagogami, jak to było przed wojną. Antysemityzm to żałosny sposób na wytłumaczenie sobie problemów świata. Z drugiej strony - wytykamy akty antysemityzmu, ale czy to wystarcza? Co z nim zrobić? Jak się temu przeciwstawić? Trzeba edukować, żyć, spotykać się, rozmawiać, robić, co się da, aby ludzie byli w stanie otworzyć się na innych, zaakceptować odmienność. Samo oburzanie się to za mało.

Aktor krytykuje też dzisiejsze media.

Dzisiaj wszyscy wypowiadają się na wszystkie tematy. Płyną słowa, zdanie za zdaniem, słowo przeciw słowu. Mało w tym treści. Włączam telewizor i słyszę, że dziewczynka wypadła gdzieś tam z czegoś, ale się uratowała, bo zahaczyła nóżką o gałązkę i ta gałązka się nie złamała. Za chwilę, że wybuchł samochód, ale nikogo w nim nie było. Żyjemy w informacyjnym śmietniku. Czasem myślę, że lepsze jest milczenie i ciężka codzienna robota w teatrze - ona ma sens.

Ł.A/Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych