Polemika z trollem. "Ot zdenerwował się GRABAŻ i nadaje"

Grabaż w nowej piosence zespołu Strachy na Lachy „ I Can’t Get no Gratisfaction” bierze na cel internetowych trolli. Takich, którzy „hejtują” celebrytów. Aby być wiarygodnym, cytuje także wpis na siebie: „Grabaż to skończony matoł, on się skończył nim się zaczął".

Nowy singel grupy Strachy Na Lachy zapowiada płytę "!TO!", kolejną po dwóch latach przerwy,która zostanie wydana 9 lutego. Wcześniej płytę promował singiel „Mokotów” przepełniony zabawą słowem, dwuznacznością i aluzją. „!TO!” jest ich 7 albumem. Zawierać będzie 10 piosenek. Zadebiutowali w 2003 roku płytą pod tytułem „Strachy Na Lachy”. Wcześniej Grabaż był liderem grupy Pidżama Porno.

STRACHY NA LACHY - I can't get no gratisfaction [OFFICIAL AUDIO]

Płyta zapowiada się jako krążek łączący stylistyki z dwóch okresów działalności SNL. Częściowo jest to powrót do lekkości pierwszej płyty „Strachy Na Lachy” (Rumieniec", "Heute Abend" ) i kontynuacją cięższej w odbiorze „Dodekafonii” z 2010 roku („ Jesteście gorsi”, "Bloody Poland" ). Czy to będzie materiał na miarę „Piła Tango”(2005)? Na pewno zbliżony, bo takich numerów jak „ Dzień dobry kocham Cię” nie spodziewam się już od zespołu. To się zdarza raz ( i nie mam tu o to pretensji do grupy, bo skomponowali już dużo dobrej muzyki). Utwierdza mnie w tym „ I Can’t Get No Gratisfaciton”. Jest miło w melodii, jakby tak sztubacko, ale z tym w parze nie idzie tekst. Oczywiście jest podany w stylu Grabaża. Chciałbym by piosenka mnie pobudzała do refleksji. Niestety tak nie jest. Nie wiem, czy mam współczuć artystom ( Grabaż wymienia a tekście „trollowe” pomówienia odnoszące się nie tylko do muzyków ), płakać nad niskim poziomem forumowiczów, czy też utyskiwać nad nieetycznością niektórych przyzwoleń społecznych. Czy to temat piosenki? Jest to na pewno jakaś forma "kazikowego" ataku na piratujących płyty, tylko bardziej dyplomatyczną. Kazika wypowiedzi żaden fan nie będzie cytował z pieśnią na ustach podczas jego koncertu, a tu może będzie śpiewał z Grabażem. Przesłanie wejdzie w niego podświadomie. Oczywiście zgadzam się z wokalistą i popieram go - nie można pomawiać i lżyć, kogokolwiek. Nie wolno rozgłaszać wymyślonych plotek, kogokolwiek dotyczących. Trzeba żyć zgodnie z prawem, ale wszyscy i w państwie praworządnym.

Z tekstu wynika, że nie da się dyskutować z fanem, który idzie za modą, większością, który zawsze ma rację, nawet jak trzeba zapytać dla draki: "Wajda, kto to taki?" Wniosek Grabaża - artysta płaci za swoją popularność. Wyliczanka różnorodnych artystów w tekście, jest wg mnie na zasadzie, wspierajmy się, was też atakują, bądźmy razem, nie dajmy sobą pomiatać nawet, jeżeli nas różnią poglądy. Wydaje się, że to robienie z igły widły. Oddawanie oręża. Pokazywanie, że nie jestem odporny, mam słabość i muszę dać temu upust. Może to i lepiej, bo gdyby Grabaż postanowił spotkać takiego trolla twarzą w twarz… Lepiej niech to będzie w piosence. Trollowanie w internecie zresztą dotyczy nie tylko muzyków, to kwestia poruszana wielokrotnie przy okazji dyskusji na temat anonimowości w sieci.

Nasuwa mi się tu także mocno jedno porównanie, do kompozycji Pudelsów ‘Wolność słowa”. A więc to już było- chciałoby się rzec. Obie kompozycje mają wiele wspólnego. Nie na zasadzie kopiowania melodii, ale zamysł podobny. Deus meus kosmateus . Maleńczuk jednak punktował polityków, a nie ich wyborców.

Pudelsi – Wolność słowa

Gdzie u Grabarza punktowanie przyczyn? Walić w wadliwe prawo autorskie, upadek roli rodziny, obyczaju, wychowania, wartości, wszędobylską oligarchię i niedoskonałość konstytucji. To się na pewno ugruntuje i podczas koncertów, jak i podczas słuchania CD w domu. A tak mamy dobrą, prawie taneczną w melodii piosenkę, która odbierana jest humorystycznie. Ot zdenerwował się Grabaż i nadaje.

Grzegorz Kasjaniuk