STASZCZYK bez celebrytowania. Muniek potrafił przełamać wewnętrzny opór rock’n’drollowca

 Marcin Żurawicz [emi music poland]
Marcin Żurawicz [emi music poland]

Muniek Staszczyk robi przerwę w karierze. Może być ona roczna, a może i dłuższa. Od koncertów, T.Love i celebrytowania. Usuwa się w cień. Chce odpocząć. Czy będzie to duchowy odpoczynek, czy raczej praca nad duchem? Pytanie jest na miejscu, bowiem poważnie na Staszczyka spojrzałem dopiero przy okazji utworu "Lucy Phere" z ostatniej płyty. No dobrze, było raz wcześniej, przy okazji słuchania piosenki "Warszawa".

Staszczyk - katolik. Zadziwiało mnie to odnoszenie się Muńka do Boga i otwarte mówienie muzyka o swojej wierze. Muszę przyznać, że trochę przeszkadzał mi ten cały jego luz przy tym obecny- to szpetne przeklinanie w jednym wywiadzie, czy odpowiadanie na pytania o wpatrywanie się w coraz młodsze spódniczki i o potencję w drugim. Czy Pan Bóg robi oko do rockmanów i mogą oni sobie pozwolić na więcej niż inni klepiący pacierze? Nie zgadzało mi się. Nie widziałem znaku równości. Tym bardziej, że na przełomie 20 lat, podczas żadnego z moich wywiadów przeprowadzonych z Muńkiem, nie mówił on o swojej duchowości.

Z drugiej strony nie pytałem go o obecność Boga w jego życiu, choć zawsze mnie kręciło, żeby zapytać każdego z tych twardzieli, z którymi miałem przyjemność rozmowy, czy dociera do nich światło. Jerry Only z Misfits powiedział mi, że wiara zawsze jest obecna w jego sercu, bo to wynika z jego pochodzenia, z tradycji narodowej, że w domu dziadków były poustawiane figury Matki Bożej, co najbardziej utkwiło mu w pamięci z dzieciństwa. Kocha te wspomnienia. Jednak nie mogę tego wyczuć podczas grania przez niego „Speak of the Devil”. Z kolei Dave Wyndorf z Manster Magnet, bardzo zadowolony z takiego pytania, nagle stwierdził, że zawsze wierzył w Boga i jest chrześcijaninem, choć nie chodzi do kościoła. Potem była długa refleksja o dzieciństwie, którą przerwało wezwania wokalisty na scenę, by zagrać z kapelą po występie Mercyful Fate z Kingiem Diamondem – honorowym kapłanem amerykańskiego kościoła szatana.

To tradycja metalu, od tego się nie można odciąć

powiedział. Nie można? Bogu świeczkę, diabłu ogarek. Tak robi wielu rockmanów – idą w ciemny tunel, ale nie chcą za sobą zamknąć drzwi. Tak też myślałem o Muńku Staszczyku. Okazało się to myślenie mało pokorne. Muniek potrafił przełamać wewnętrzny opór rock’n’drollowca i opowiadać o Bogu, naciskach szatana, o tym, że przystępuje do spowiedzi i uczestniczy w eucharystii.

Przytyk robił również do mediów ( min. TVN 24), które przestały go adorować po takich wyznaniach. Oczywiście dają mu one jeszcze szansę powrotu. Przykładem tego może być Grzegorz Sroczyński z „GW”, który zarzucił, że „Muniek marudzi jak taksówkarz” , co pewnie jest spowodowane „przez to, że nie ma Unii Demokratycznej” (sic!) Obecne alienowanie się Muńka od wszystkich partii politycznych na pewno jest formą wstrzemięźliwości. Najlepiej odbierany jest muzyk, który się nie deklaruje politycznie. Można podejrzewać, że Muńskowi może być brak adorowania ze strony dziennikarzy, gdy był kojarzony z PO. Jednak w końcu to on powiedział:

Próżność i pycha, to główny grzech artystów – trzeba uważać.

Samokontrola? Wygląda na to, że dojrzałość i dorastanie artysty przekłada się na jego całe życie, tym bardziej, że ma z czego czerpać doświadczenie. Dobrze, że idzie to w parze ze stałym uzdrawianiem ducha – spowiedź to przecież najlepszy z egzorcyzmów. I nie musi objeżdżać z prelekcjami kościołów, „Lucy Phere” grają wszystkie stacje – wystarczy tylko zastanowić się, pomyśleć i błyska lampka! Ten facet wie co śpiewa i o kim śpiewa, to nie przekręt. Ten, jak się okazuje rozciągnięty w czasie, powrót Muńka do Kościoła, jest uzdrawiający dla wielu fanów. Rzeczywiście, to doskonały moment na zrobienie sobie dłuższej przerwy od estrady, takie muzyczne echo będzie się przez ten czas długo nieść. I być może jego ostrożność polityczna jest na miejscu, zwraca uwagę na zaangażowanie duchowe oraz na to, że Bóg jest ponad podziałami. Każdy może dołączyć do Jezusa, każdy dostaję tę szansę. Nikt nie jest przegrany. Rozeznanie przyjdzie samo, może wolno, ale z duża odwagą i pewnością. Tak jak wypowiedzi Muńka o aborcji, której wyobraża jej sobie w swoim życiu. Chrześcijanie mają wiedzę, że jak wchodzisz w dobro, to zło odchodzi. Spojrzenie na świat może być już tylko prawe, a nie lewe.

T.Love „Lucy Phere”

Dla tych, którzy tylko zapatrzeni są w muzykę, zrobiłem małe zestawienie wypowiedzi Muńka z różnych lat. Wypowiedzi, które dotyczą jego relacji z Bogiem. Ta relacja nie wzięła się znikąd. Jest to łaska. Następny w życiu wokalisty T.Love etap już trwa- chodzi o ewangelizację. Choć być może nie zdaje on sobie z tego sprawy. Dlatego teraz mrużę oko na niektóre frywolne i rock’n’rolowe wypowiedzi Staszczyka, czy próby zrozumienia antychrześcijańskiej postawy Marii Peszek. W końcu wali on również prosto w środowisko z którym zna się od 30 lat, z wyznaniem: Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.

_Z książki „Pięć okien” ( 2002 ) autor ks. Grzegorz Ułamek:_

Słuchaj, wstępowałem czasami do kościoła. Miałem takie odruchy, więc Bóg jednak chciał, żebym był. Zależało Mu na mnie. Nawet w tym największym syfie miałem takie momenty, że w jakimś mieście potrafiłem wejść do kościoła, aby chwilę samemu tam posiedzieć. Czułem taką potrzebę. Ale na Mszy to nie byłem z 8 do 10 lat. Taki byłem onieśmielony, te wszystkie gesty, Msza i ja tutaj. Taki rozpoznawalny człowiek, też będę na Mszy, a tu tyle ludzi. (…) I tak mi się dobrze zrobiło. Ale poczułem się jak zbity pies, który chce tu być, który nie chce stąd wychodzić. ( …) W lutym ‘99 roku zdecydowałem, że chciałbym się wyspowiadać. Nikt mnie do niczego nie namawiał. Sam zdecydowałem. Nie było spowiedzi w konfesjonale. Siedzieliśmy i powiedziałem księdzu Jędrzejewskiemu to, co tobie teraz mówię. On to przyjął jako spowiedź. To było strasznie mocne. Pierwsza spowiedź po chyba 15 latach. Jechałem ze strachem, a wracałem z wielkim pokojem. Później złapałem się na tym, że zacząłem się podniecać swoją przemianą. Że jestem taki dobry, coraz bliżej Boga, jestem świetny. To była fascynacja, jak pierwszą nową miłością. Choć może prawdziwa miłość przyszła później. Powiedziałem Wojtkowi o tych objawach. On też był taki troszkę podjarany tym wszystkim. Stwierdził, że to jest na pewno coś w rodzaju nawrócenia.”

Z wywiadu „ Więcej niż chemia” ( 2010 ) Tygodnik Powszechny, autor Tomasz Ponikło:

Jest jeszcze jedna sprawa. Szatan. Dla mnie dowód na istnienie Boga to przede wszystkim szatan, chociaż to też brzmi jak prymitywna bajka. Wiele razy doskonale go odczuwałem, nawet w świętym miejscu, w pustelni albertynów, gdzie chciałem być tylko z Bogiem. Ale za bardzo chciałem tego Boga „zjeść”, więc pokazał mi miejsce w szyku: „Nie za dużo, człowieku”. W środku świętego miejsca takie energie zaczęły pulsować, jakby ktoś mnie chciał stamtąd wywalić na zbity pysk.

Z wywiadu „Nie udaję świętego” ( 2012 ) Gość Niedzielny, autor Szymon Babuchowski

Wiesz, ja nigdy tak naprawdę nie odszedłem od Boga. Fakt, miotało mnie w bok i wiem, co to jest zło. Ale nic mi się nie ukazywało – ani żaden demon, ani anioł. Jestem wierzący, bardzo często też wątpiący, ale wiary się nie wyparłem ani nie wstydzę. W życiu miałem parę dowodów na istnienie zła w czystej postaci. Można powiedzieć, że czułem oddech Złego. To tylko dowód na istnienie Dobrego. Miałem mnóstwo upadków i pewnie będę jeszcze miał. Cały ten świat showbiznesu wikła w różnego rodzaju uzależnienia. Dlatego wielokrotnie wątpiłem – raz bardziej, raz mniej. Może teraz trochę mniej?

Muniek o wierze i życiu

Grzegorz Kasjaniuk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych