MAZUREK pyta KRAUZEGO o SMOLEŃSK. "Pokazuję, jak ten dzień wyglądał, bez komentarza"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W tygodniku „W Sieci” pojawił się znakomity wywiad Roberta Mazurka z reżyserem filmu „Smoleńsk” Antonim Krauze. Czytaj jego fragment.

Mazurek:Poszedł chyr na mieście, że robi pan film o zamachu.

Krauze: To film o tym, co było.

A był zamach?

Wiarygodni naukowcy – Binienda, Nowaczyk, Szuladziński, inni – wykazali, że oficjalna wersja nie trzyma się kupy.

Żaden z nich nie był na miejscu i nie badał wraku.

A mimo to potrafili naukowo dowieść, że oficjalne wnioski to jakaś bajka.

Bo tak naprawdę był zamach?

My tego w filmie nie pokazujemy.

To co pokazujecie?

To, co bezsprzeczne – same fakty, żadnych komentarzy, żadnej tezy. „Smoleńsk” ma być filmem bez tezy, opinię ma sobie wyrobić widz, na podstawie faktów.

Jakich?

Choćby tego, że skrzydło odpada nie z powodu zderzenia z brzozą, tylko w wyniku eksplozji w środkowej części kadłuba. Co dowodzi zamachu. Nie, to dowodzi wybuchu. Środkowe części kadłuba nie wybuchają ot, tak. Ale my pokazujemy tylko fakty, a nie hipotezy. A one są takie, że tzw. trzeci salon VIP-owski ze środkowej części kadłuba został zmiażdżony. Szczątki siedzącego tam gen. Andrzeja Błasika zbierano jedenaście dni! Ciała siedzących gdzie indziej osób: prezydenta z małżonką, Anny Walentynowicz zachowały się dość dobrze, a tamte rozerwało dosłownie na strzępy. I pan mówi, że nie stawiacie tez? Nie, pokazujemy ten dzień w Smoleńsku: ładna pogoda, potem nieduża mgła i lądowanieTu-154M, później mgła taka, że nic nie widać, i katastrofa. A później znów piękne niebo.

Sugeruje pan, że to nie była naturalna mgła?

Nie, ja niczego nie sugeruję, bo moje zdanie nie ma znaczenia. Ja pokazuję, jak ten dzień wyglądał, bez komentarza.

Zachciało się staremu dziadowi filmy robić…

(śmiech) Co za diabeł mnie podkusił! Publicznie powiedziałem, że nie udzielam żadnych wywiadów, a zgodziłem się akurat na pana.

Jedno już się panu udało.

Co takiego?

Zmobilizował pan wielkich aktorów do deklaracji, że na pewno u pana nie wystąpią. Opania, Olbrychski, Radziwiłowicz, Gajos…

A jednocześnie ciągle zgłaszają się wybitni aktorzy, którzy deklarują, że mogą na planie choćby zamiatać, byle się akurat w tym filmie pojawić. Naprawdę.

Aktorzy odmawiali z dwóch powodów: ponieważ propaguje pan dzielącą Polaków wersję o zamachu oraz bo, jak Marian Opania, nie mogą zagrać Kaczyńskiego, gdyż się z nim nie zgadzali i na niego nie głosowali.

Marian poszedł jeszcze dalej, mówiąc, że on co prawda Lecha szanował, ale z Jarosławem się nie zgadza, i dlatego nie zagra jego brata. Bo podobny. Ja tego nie rozumiem, ale myślę, że to wymówki. Już sama tematyka smoleńska powoduje, że niektórzy ludzie reagują alergicznie, nerwowo. I dlatego nie przekonuję nikogo, że aktorzy bardzo często grają postaci, z którymi się nie utożsamiają: Hitlera, Stalina, Czyngis-chana. Czy skoro ktoś gra wielokrotnego gwałciciela mordercę, to znaczy, że popiera gwałty i mordy?

Wyobraża pan sobie pracę na planie z kimś o zupełnie innych poglądach niż pańskie?

Panie Robercie, oczywiście! Sam to tłumaczyłem Marianowi: że dla mnie byłoby dodatkową wartością, gdyby z rolą Lecha Kaczyńskiego zmierzył się ktoś, kto był wobec niego krytyczny.

Cały wywiad Roberta Mazurka z Antonim Krauze w tygodniku W Sieci. Polecamy!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych