„Szpiedzy w Warszawie” to produkcja reklamowana od tygodni tak natrętnie, że już samo to natręctwo prowokuje do przekory. Cały ten ton zajawek i dziennikarek z oprawy, z którego wynikało, że mamy być szczęśliwi: oto Anglicy z BBC raczyli się pochylić nad naszą historią i nakręcić w Polsce, i razem z Polakami, szpiegowską historię w czterech częściach! Oglądajcie ludziska! Wreszcie trafiliśmy na salony!
Z drugiej strony prawda jest taka, że pokazanie Polski i Polaków choćby jako tła, ale nie karykaturalnie zniekształconego, nie potraktowanego jedynie jako ciąg dzikich plenerków, to jest zdarzenie. Powieść amerykańskiego pisarza Alana Fursta, lubującego się w tematyce szpiegowskiej, podobno całkiem dobrze oddaje tamte polskie realia. To jest zdarzenie. Ówczesna Polska to ani buraczany faszyzm, ani Azja, nawiedzana przez cywilizowanych zachodnich Europejczyków niby Rosja u Julesa Verne’a. To jest, powtórzę bez ironii, raczej z goryczą, naprawdę dużo.
A co powiedzieć o samej fabule? Można się zadumać nad dziwnością sytuacji, w której to Anglicy kręcą film o francuskim szpiegu, na dokładkę mocno sheroizowanym i granym przez chłodnego Brytola Davida Tennanta. A my, Polacy, przy tym asystujemy, choć przecież nie mamy o męstwie wojennym żabojadów zbyt wysokiego mniemania. To skądinąd częściowo stereotyp, wystarczy przypomnieć pierwszą wojnę światową, ale przecież nawet dzisiaj nośny, i w odniesieniu do tej wojny mocno usprawiedliwiony. Tym bardziej malownicze jest jego odwrócenie. Szukam innych malowniczości. Niestety można też ubolewać, że jak na cztery odcinki akcja rozwija się zbyt leniwie. Autorzy poczciwego „Kapitana Klossa” potrafili nam sprzedać spójną fascynującą opowieść w niespełna godzinę, były wyraziste postaci, trup ścielił się gęsto. Tu dostaliśmy ledwie zawiązanie wątków. Z drobnymi smaczkami historycznymi: mnie najbardziej podobał się biały Rosjanin Maks przekonujący w warszawskim salonie amerykańskiego ambasadora, że New Deal Roosevelta to wstęp do sowieckiej Ameryki.
Tyle że takich smaczków nie odkryłem za wiele. A przecież taka szpiegowska historyjka dziejąca się u schyłku lat 30. to byłaby świetna okazja aby pozderzać różne kultury, pobawić się narodowymi stereotypami, i to nawet bez wielkiego zadęcia.
Może reżyser pani Coky Giedroyc, ponoć kuzynka księcia z paryskiej „Kultury”, rzeczywiście wie, dzięki swemu ojcu, że białe kołnierzyki polskich oficerów wystawały jedynie o centymetr. Ale talentu autorów współczesnych seriali historycznych typu „Zakazane imperium”, albo choćby poczciwej „Białej wizytówki” Filipa Bajona sprzed 25 lat, na razie za wiele nie objawiła. A przecież wiek XXI zaczął się jako czas seriali: coraz bardziej malowniczych, skomplikowanych. Coraz mądrzejszych. To nasz skarb. Tyle że my Polacy partycypujemy w nim wciąż za mało.
Ale może to ja wymagam zbyt wiele. Może historia jeszcze się rozwinie przynajmniej jako zgrabny kryminał, nabierze rumieńców. Może będziemy trzymani w napięciu, kibicując nieco sztywnym głównym bohaterom (jest wśród nich także polski oficer, grany przez przyozdobionego wąsikiem Marcina Dorocińskiego). Na razie myślę z sympatią o jednym: Polacy są tu generalnie dobrzy i zagrożeni. Niemcy i chyba także Sowieci – źli. A to, powtórzę, sporo. Z jednej strony na tle tego co wyprawiano w ostatnich latach z historią na Zachodzie. Ale i w obliczu rozmaitych nowinek modnych ostatnio w Polsce . Myślę tu zwłaszcza o coraz mniej dyskretnym flircie niektórych środowisk z III Rzeszą.
No i jeszcze jeden niezamierzony smaczek: w „Szpiegach” stara Warszawa to, poza kawałkami Starego Miasta, głównie ulica Bednarska. Rozegrała się na niej także z połowa scen „Czasu honoru”, łącznie z kilkoma łapankami. To nam przypomina o smutnym okaleczeniu tego niegdyś pięknego miasta. A zawdzięczamy to tamtym czasom. Tamtej wojnie.
Mimo wszystko zerknę na dalszy ciąg.
Piotr Zaremba
"Szpiedzy w Warszawie", czteroodcinkowy miniserial produkcji brytyjsko- polskiej. Emitowany jest w piątek o godz. 20:30 w TVP !
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247058-zaremba-o-serialu-szpiedzy-w-warszawie-nasza-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.