Katarzyna Łaniewska- Balszczak, która wystąpiła w „Solidarnych 2010”, a dziś pojawia się w mediach ojca Tadeusza Rydzyka opowiada w „Plusie Minusie” o tym jak traktowani są aktorzy o prawicowych poglądach. Co ją skłoniło do opowiedzenia się po prawej stronie sporu politycznego w Polsce?
Impulsem do tego było zachowanie niektórych ludzi w czasie żałoby po tragedii smoleńskiej. Długo pracowałam w telewizji i wiem, co inni pracujący tam aktorzy i dziennikarze mówili o prezydencie Lechu Kaczyńskim, nie tylko przed kamerą. Obrażali go i szkalowali, używali ohydnych słów. Za to po 10 kwietnia nagle włożyli czarne krawaty i ze smutną miną zaczęli opowiadać różne wzniosłe rzeczy o prezydencie.
przyznaje Łaniewska-Błaszczak, która zwraca uwagę na hipokryzję tych, którzy podobno się „opamiętali” podczas bezwzględnej wojny politycznej między PO a PiS-em.
Jestem aktorką i wiem, kiedy ktoś jest szczery, a kiedy gra. Oni grali. Udawali, bo tak wypadało. Chwilę później wrócili do poprzednich ról, znowu zaczęli szydzić i obrażać. Poczułam po prostu potrzebę, by publicznie zaznaczyć, że mnie to mierzi, że ci ludzie to są chorągiewki – mówią tak, jak wypada. Sama zaczepiłam przed Pałacem Prezydenckim pana Jana Pospieszalskiego i powiedziałam, że też chciałabym coś powiedzieć do mikrofonu, a potem powstał z tego film „Solidarni 2010". I w ten sposób się określiłam – ludzie poznali moje poglądy.
**Łaniewska-Błaszczak odnosi się też do swoich słów o Andrzeju Wajdzie.
Tak, powiedziałam, co sądzę o panu Wajdzie i kilku innych osobach. Na pewno zostało to mi zapamiętane, ale dziś coraz więcej ludzi dostrzega, że z panem Wajdą to ja miałam rację, mówiąc, że za PRL był tylko dyspozycyjnym wentylem. Dziś widać, że wciąż jest dyspozycyjny.
Aktorka opowiada, że teraz odwiedza wiele miejsc w Polsce, która potrzebuje patriotycznych spotkań. Dlaczego artystka występuje na antenie Telewizji Trwam?
Bo mogę, bo nie muszę się już bać, że będę spalona w środowisku i nie dostanę żadnej roli, tak jak boją się inni. Ja już jestem spalona. Niedawno były dwa pochody w obronie Trwam, też na nich artystycznie wystąpiłam. To jest dziś taki drugi obieg, co prawda gazety są oficjalnie w kiosku, ale ma pan rację, że nie traktuje się tego poważnie. Nie mogę zrozumieć kolegów, choć wydawało mi się, że myślą samodzielnie, dlaczego nie dostrzegają, co się dookoła nich dzieje, jak władza nimi manipuluje.
Łaniewska-Błaszczak dodaje, że rzadko utrzymuje kontakty z innymi aktorami, którzy po prostu nie chcą się z nią spotykać. Aktorka uważa, że dzieje się tak ponieważ chcą oni nadal dostawać pieniądze np. od samorządu.
Oni szczerze się boją mieć ze mną kontakt, bo ja jestem jakby trędowata. Znajomość ze mną byłaby dla nich bardzo ryzykowna. W takim kraju żyjemy, czy to jest normalne?
pyta retorycznie aktorka, i opowiada o tym jak potoczyła się jej kariera po opowiedzeniu się po stronie prawicy.
Chwilę potem przestałam prowadzić "Ziarno", a w "Plebanii" pojawiły się naciski na producenta. Nasz wydawca, czyli Besta Film, jeszcze mnie obronił, ale już przestano dla mnie pisać większe kwestie. Nigdy już nie dostałam żadnej propozycji w telewizji, radiu czy w teatrze.
Łaniewska-Błaszczak mówi też, że to rządząca Platforma Obywatelska ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską.
Jak spojrzeć w oczy Tuska, widać tylko strach. Władza wie, że to ona za to odpowiada - nie twierdzę, że oni podkładali trotyl, ale tam było mnóstwo zaniedbań, wiele osób nie dopełniło obowiązków, a politycy nad tym kompletnie nie panowali.
Ł.A/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/247016-laniewska-blaszczak-w-srodowisku-aktorow-jestem-jakby-tredowata
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.