26 grudnia, stacja CBS retransmitowała galę upamiętniającą nagrodzonych Kennedy Center Honors, prestiżowym wyróżnieniem przyznawanym co roku osobowościom, które wnoszą niepowtarzalny wkład w życie kulturalne Stanów Zjednoczonych. Jedno z tych wyróżnień prezydent USA Barack Obama wręczył brytyjskim muzykom: Robertowi Plantowi, John Paul Jonesowi i Jimmy Page’owi .
Gala była przygotowana niezwykle starannie, czego potwierdzeniem był set związany z grupą Led Zeppelin. Zagrali Foo Fighters, Kid Rock, Lenny Kravitz i Heart z gościnnym udziałem Jasona Bonhama, syna nieżyjącego perkusisty Zeppelinów. Był to tribute show. Takiego zestawu wykonawców trudno było sobie wcześniej wyobrazić. A jednak. W roli konferansjera wystąpił aktor i muzyk Jack Black, który idealnie pasował do swojej roli. Foo Fighters zagrali "Rock and Roll", Kid Rock "Ramble On", Lenny Kravitz "Whole Lotta Love", a Ann i Nancy Wilson, z zespołu Heart, wraz Jasonem Bonhamem i kilkudziesięcioosobowym chórem gospel "Stairway To Heaven". Podczas koncertu obecny był prezydent Obama z żoną.
W zespole Foo Fighter nastąpiła podczas występu mała kadrowa zmiana, lider Dave Grohl, zasiadł za perkusją, a dotychczasowy perkusista, Taylor Hawkins wziął mikrofon do ręki. Nie było to przypadkowe, Grohl zrobił swoją grą hołd Johnowi Bonhamowi - nie mógł się powstrzymać. Perkusja to jego żywioł.Wokalnie może i nie było mistrzowsko, ale Hawkins wywiązał się dobrze w roli wokalisty, tym bardziej, że nie był to jego debiut – w 2008 roku udzielał się w chórkach na albumie „The Kosmos Rock” Queen & Poul Rodgers. „Rock’n’roll” nie jest moim faworytem w dyskografii Led Zeppelin, jednak całe show było przepełnione symboliką , a zagrany utwór nawiązywał do zapowiedzi Jacka Blacka, który opisał Led Zeppelin jako największy rock’n’rollowy band w historii muzyki. Kolejny wykonawca - Kid Rock - był wokalnie trochę nonszalancki. Widać to było najpierw w małej wstawce „Babe Gonna Leave You”, która przeszła następnie w „Ramble On”. Manieryzm wokalny pasował jednak do tej kompozycji** – wszak była ona bluesowa – i choć wokalista nie okazywał zbytnich uczuć na scenie, to pasował do tego brzmienia.
Najlepiej na koncercie wypadł Lenny Kravitz. Razem ze swoim gitarzystą ( Craig Ross ), niezwykle dynamicznie interpretowali „Whole Lotta Love”. Doskonale zaśpiewane i dobrze uzupełnione riffem i gitarowym solo. Trudno zrozumieć dlaczego nie pasujący do utworu chórek, został w ogóle umieszczony.** Chyba, że chodziło o to by utwór był bardziej amerykański niż brytyjski.
Miało to miejsce podczas występu pań z zespołu Heart, którym towarzyszył jak najbardziej amerykański chór gospel i mały, ale orkiestrowy, zestaw ( jakby wyjęty z zestawu Franka Sinatry). Tego sami Led Zeppelin by nie wymyślili. Siedząc na widowni Jones, Plant i Page, wydawali się jednak zachwyceni scenicznymi wykonaniami ich utworów. Plant miał nawet łzy w oczach. W końcu brytyjscy geniusze doczekali się amerykańskich interpretacji swoich kultowych utworów. Nie należy zapominać, że przyznane muzykom wyróżnienie jest wyrazem wdzięczności za wkład w życie kulturalne Stanów Zjednoczonych.
Wracając do pań Wilson – ich wersja „Stairway To Heaven” była jakby wyciągnięta z musicalu „Piotruś Pan”. W pewnym momencie mogło się wydawać, że Plant zeskoczy na scenę z balkonu, i na linie okrętowej, z przepaską na oku i szpadą w ręku, zabawi w kapitana Haka. Spojrzy Ann Wilson w oczy, jak rekinowi, który odgryza mu rękę i wymierzy celny cios – pierwsza część odśpiewywanego przez Wilson klasyka była w końcu jak próba zjedzenia czegoś co nie smakuje. Niestety Plant nie zeskoczył. Uśmiechnął się natomiast w momencie, jak pełną parą zaśpiewał chór i zagrzmiał na perkusji Jason Bonham rozpoczynając właściwą część kompozycji , z solem gitarowym. Uśmiechnął się też Jimmy Page.
W końcówce na scenę weszli wszyscy wykonawcy i posłali w stronę honorowej loży gesty wdzięczności, uznania i hołdu. Uhonorowani członkowie Led Zeppelin oddali im również w gestach swoje zadowolenie. Dlaczego dopiero teraz, niecały miesiąc po wydarzeniu, gala jest pokazywana w telewizji? Jest zakończenie roku, kolejna okazja do podsumowań z udziałem prezydenta, który pokazuje, że muzyka rockowa nie jest mu obca, w pewnym momencie kamery pokazują jak wtóruje Kravitzowi śpiewając refren „Whole Lotta Love”.
Grzegorz Kasjaniuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246972-led-zeppelin-i-usa-braterstwo-gitar
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.