Carla Bruni- nowoczesna „konserwatystka”. „Kobiety z mojego pokolenia nie muszą być feministkami”

Poglądy na sprawy obyczajowe byłej modelki, aktorki, piosenkarki i żony Nikolasa Sarkozego Carli Bruni są typowe dla dzisiejszych konserwatystów we wschodniej Europie. Mimo swoich wywrotowych słów o feminizmie, piosenkarka poparła małżeństwa gejowskie.

„Gazeta Wyborcza” cytuje wywiad jakiego Bruni udzieliła magazynowi "Vogue". Żona byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozego niespodziewanie przyznaje, że nie jest feministką.

Kobiety z mojego pokolenia nie muszą być feministkami.

mówi była kochanka Micka Jagera, która kilka lat temu przyznała, że monogamia jest nudna, po czym poślubiła konserwatywnego francuskiego polityka.

Owszem, feministki były pionierkami, które zrobiły wyłom w skostniałym układzie.

dodaje Bruni, i zapędza się jeszcze na moment w „prawicową” narrację. Aktorka, która wystąpiła w epizodycznej roli w „Zakochani w Paryżu” Woodego Allena nazywa się burżujką.

Uwielbiam życie rodzinne, robienie tych samych rzeczy każdego dnia sprawia mi wielką przyjemność.

mówi Bruni. „Wywrotowe” poglądy Bruni mogą sprowadzić na nią feministyczną ekskomunikę. Żeby jednak nie być wziętą za prawicową „oszołomkę”, była pierwsza dama Francji podziela inny lewicowy przesąd, i głośno popiera związki homoseksualne.

Raczej popieram takie małżeństwa i ich prawo do adopcji dzieci - mówi. - Mam wielu przyjaciół, kobiet i mężczyzn, którzy są w takiej sytuacji. Nie widzę nic niewłaściwego czy perwersyjnego w rodzinach, gdzie rodzicami są osoby homoseksualne.

mówi Bruni, która dodaje, że dziś chce wrócić do normalnego życia. Jednak świat nie zapomni o pięknej żonie byłego prezydenta Francji. Już w lutym ukaże się jej nowa płyta

Ł.A/Vogue/Gazeta Wyborcza