Holendersko-polski aktor Redbadem Klijnstra, który jako jeden z niewielu ludzi kultury nie boi się przyznać do swoich „pisowskich” sympatii, poruszył w wywiadzie dla Onet.pl kwestie możliwego zamachu w Smoleńsku, ostatnich okładek "Newsweeka", oraz reakcji Rosjan i Holendrów na tragedie z kwietnia 2010 roku.
Holendrzy, z którymi rozmawiałem o katastrofie smoleńskiej, dziwią się jak mogło dojść do takiego wypadku. Podobnie Włosi, Rumuni i Francuzi, z którymi rozmawiałem. Uważają, podobnie jak wielu Polaków, że hipoteza zamachu powinna być badana jako jedna z głównych przyczyn katastrofy. To jest zwykłe założenie, biorąc pod uwagę rangę samolotu oraz fakt, że takie samoloty z reguły nie spadają przez przypadek. A polska klasa rządząca uważa, że można badać wszystkie hipotezy, tylko nie zamach. Dlaczego?
pyta Klijnstra. Aktor zastanawia się jak można odrzucić hipotezę zamachu, skoro w Polsce nie ma wraku Tu-154M, i pyta dlaczego samolot był cięty oraz myty przez Rosjan.
Zamach to nie jest od razu film sensacyjny i wojna. Nie bójmy się hipotezy o zamachu na życie prezydenta Kaczyńskiego. W Polsce próbuje się narzucić myślenie, że każdy kto pomyśli, że w Smoleńsku doszło do zamachu, musi być oszołomem. A jeśli ktoś powie głośno, że prezydent Kaczyński mógł zostać zamordowany, to na pewno jest wariatem. Ja tego nie rozumiem. Nie mówię, że doszło do zamachu i prezydent został zamordowany, ale uważam, że za wszelką cenę trzeba to wyjaśnić. Inaczej nie da się państwa polskiego poważnie traktować.
uważa aktor, który zwraca uwagę, że nawet Rosjanom jest głupio z powodu tego jak Polacy zostali potraktowani przez ich rząd po katastrofie smoleńskiej.
Mam znajomych ze wschodu, którzy wprost się do tego przyznają. Gdyby stronie rosyjskiej zależało, żeby nie padło na nią podejrzenie o zamach, to oddałaby Polsce cały wrak ze wszystkimi najdrobniejszymi kawałeczkami.
Klijnstra krytykuje również polski rząd za to jak zachowywał się po katastrofie. Aktor ma również pretensje, że wszystkich wątpiących w oficjalną wersję katastrofy nazywa się oszołomami.
Rządzący i prorządowe media narzuciły narrację, że jeśli zaprzecza się oficjalnej wersji wydarzeń, jest się z PiS. Przeciwko tego typu szufladkowaniu trzeba się buntować.
dodaje aktor, który krytykuje również ostatnie okładki lisowskiego „Newsweeka”. Klijnstra sugeruje, że w Holandii medialna manipulacja rodem z tygodnika Lisa jest niemożliwa. Dlaczego?
Śmieszne są te okładki. I dziwię się, że tygodnik o zachodnim rodowodzie konstruuje okładki rodem z propagandowych plakatów stalinowskich, gdzie jest duży prawy człowiek i małe "karły reakcji". Ja "Newsweeka" nie czytam. Podobnie jak wielu młodych ludzi. Tego typu okładkami "Newsweek" może ewentualnie zmanipulować starszych ludzi. W Holandii już w szkole podstawowej uczy się niezależnego myślenia. Musieliśmy kupować prasę wszystkich politycznych opcji, żeby móc sobie wyrobić swój własny pogląd na daną sprawę. Przyjmowanie jako wyrocznie haseł, które prezentuje "Newsweek", to samoograniczenie się.
przekonuje aktor.
Ł.A/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246695-klijnstra-w-holandii-juz-w-szkole-podstawowej-uczy-sie-niezaleznego-myslenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.