WOJEWÓDZKI: "Wolność jest jak atrakcyjna, długonoga, cycata laska. Przy niej głupiejemy"

Kuba Wojewódzki pisze w najnowszym wydaniu "Newsweeka" o patriotyzmie i Polakach. Tekst jest jak zwykle „błyskotliwy” i „przenikliwy”. Po co nim się zajmować? Bo Wojewódzki nieustannie jest wymieniany w najróżniejszych zestawieniach autorytetów dla młodzieży. Jego tekst każe również postawić pytanie: gdzie są granice intelektualnej hochsztaplerki?

Nie zamierzam komentować szerszej słów Kuby Wojewódzkiego. Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby. Wojewódzki w końcu dał się poznać jak „wybitny” znawca historii, który odkrył, że Dmowski inspirował się na początku XX wieku pismami Adolfa Hitlera. Poważna osoba nie zajmuje się medialnymi wydmuszkami. Niestety te medialne wydmuszki kształtują młode umysły, i w czasie powolnej śmierci słowa drukowanego zastępują im książkową wiedzę. Warto więc przyjrzeć się, co medialny bożek wygaduje, by przygotować się na naprostowywanie poglądów młodych Polaków. Sami z korkociągu tej wersji kubizmu nie wyjdą.

Zdaniem Wojewódzkiego w Polsce trwa prywatna wojna na 1 samolot i 96 trumien. "Wojna, w której słowo "patriotyzm" staje się niepotrzebnym gadżetem. Tandetnym kotylionem pasującym nawet do kominiarki i kastetu"- pisze w zupełnie „nie tandetnym” stylu Jakub Wojewódzki. Według „stańczyka” (jakie czasy taki Stańczyk) s III RP Polacy należą do innego gatunku stworzeń. Podobno Polacy są nawet tak nienowocześni, że wolą oglądać siebie w „Bitwie pod Wiedniem”, a nie w „Pokłosiu”. Nie wiadomo czy Wojewódzkiemu chodzi o powszechne wyśmianie „Bitwy…” i podzielenie się opinii publicznej nad przerysowanym filmem Pasikowskiego, czy może o coś innego. Trudno w ogóle rozstrzygnąć o co chodzi w kuriozalnym tekście, pożal się Boże, satyryka. I to jest najbardziej w nim przerażające.

Polska historia jest jak izba pamięci narodowej. Wysprzątana z brudu i wątpliwości. Nikt tu z buciorami, do nie swojej stodoły, włazić nie będzie

pisze Wojewódzki, któremu raczej nie podobała się lustracyjna książka o Lechu Wałęsie. Wojewódzki również nie dał się poznać jak zwolennik burzenia mitologii Okrągłego Stołu i autorytetów polskiej lewicy z KOR. Polacy według Wojewódzkiego są bowiem "narodem groteskowy, który stracił instynkt samozachowawczy".

Staliśmy się dla Europejczyków specyficznym, odrębnym gatunkiem człowieka. Kiedyś cała Europa gotowa była wieszać sztandar Solidarności jako flagę wolności, nadziei i triumfu. Dziś, a wielu moich przyjaciół pracuje w Parlamencie Europejskim, na każde hasło z Polską w tle reaguje się kłopotliwym grymasem

czytamy w lisowskim "Newsweeku". Wojewódzki uważa również, że dla Polaków wolność może być karą. Polacy, w przeciwieństwie do „kseroboya” z TVN, nie dorośli do demokracji. Wojewódzki zastanawia się więc, czy największą karą jaką, nie jest dla nas przypadkiem kara wolności. "Wolność jest jak atrakcyjna, długonoga, cycata laska. Przy niej głupiejemy" - pisze Wojewódzki. Polacy nie tylko reagują na wolność jak na cycatą laską. Polacy są jak islam.

Islam to podobno całkiem przyzwoita religia, a jednak fundamentaliści robią z niej oręż do gnębienia innych. I tak jest z nami

dodaje autor. Cytować dalej? Oszczędzę tego Państwu.

Czy głupawe i dziecinne porównania spowodują, że młodzi ludzie zdadzą sobie w końcu sprawę z jakim intelektualnym hochsztaplerem mają do czynienia? Gdzieś istnieje granica żenady, które chyba większość nie przekroczy. Jest taka granica? Czy może mamy do czynienia z totalnym odwróceniem wartości i brakiem poczucia wstydu? Ja wciąż odczuwał wstyd, gdy czytam wypociny Wojewódzkiego. Jednak to nie ja mam go odczuwać. Andy Warhol miał rację. Każdy w przyszłości będzie miał 15 minut sławy. Czy jednak ten postmodernista przewidział, że będzie to równia pochyła? Wybitny filozof z Ameryki Południowej pisał, że ludzie o wiele częściej waliliby się młotkiem w palec, gdy ból występował po roku. Ten ból niestety występuje jeszcze później.

Łukasz Adamski