Polski aktor holenderskiego pochodzenie Redbad Klijnstra udzielił wywiadu portalowi Onet.pl. Po raz kolejny aktor dowodzi, że potrafi niezależnie ocenić obecne polskie władze, i iść pod prąd panującej modzie intelektualnej w świecie polskich artystów.
Aktor podkreśla, że pójdzie dziś w marszu 11 listopada. Chodzi o ten marsz, w którym pójdzie Cezary Gmyz.
Wolność słowa jest dla mnie wartością nadrzędną. A mam poczucie, że próbuje się zakneblować Cezarego Gmyza. Na szczęście mamy Internet i niezależne media. Dzięki temu efekt może być od-wrotny.
mówi aktor, który dodaje, że dzięki wyrzuceniu Gmyza z „Rzeczpospolitej” więcej osób przejrzy w Polsce na oczy. Jego zdaniem „coś dziwnego dzieje się w Polsce”.
Jest czymś niesłychanym, że w demokratycznym kraju wydawca gazety kontaktuje się z członkiem rządu i informuje go co znajdzie się w jutrzejszym wydaniu dziennika, którego jest właścicielem. Mamy w Polsce do czynienia z patologią w relacji czterech władz. Porządek demokratyczny polega na konstruktywnym napięciu między tymi czterema ośrodkami, z których każdy musi być mocno osadzony w swoim pionie. Żaden z tych pionów nie może być bezpośrednio połączony z innym i nie może się przechylać w stronę innego. Porównując demokrację do ringu, to cztery władze są narożnikami, które trzymają w napięciu liny ringu. A napięcie w demokracji powinno być konstruktywne.
dodaje. Klijnstra mówi, że są nieformalne powiązanie mediów i rządu, które świadczą o zrakowaceniu polskiej demokracji. Aktor dodaje, że gdy rzecznik rządu spotyka się w nocy na klatce schodowej z wydawcą gazety, to jest to dowód na patologię.
Po co bawimy się w demokrację? Powiedzmy od razu, że mamy w Polsce autokrację. Dla mnie aferą są kontakty rzecznika rządu w wydawcą „Rzeczpospolitej”.
Aktor porównuje również kondycję wolności słowa w Polsce i w Holandii, gdzie przez lata mieszkał i się wychował.
No to nie ma lepszego dowodu na patologię w działaniu mechanizmów demokratycznych. Nie oglądam telewizji. Nie mam telewizora. Jednak nie zgadzam się na to, żeby media były podporządkowane jednej oficjalnej pro rządowej narracji. Mediami powinien rządzić rynek na bazie zagwarantowanej dla każdego obywatela wolności słowa. Dlatego nie zgadzam, żeby utrudniano funkcjonowanie Telewizji Trwam czy Radiu Maryja. Jeśli te media mają swoich licznych odbiorców, to nie powinno się im rzucać kłód pod nogi, ale powinno się im ułatwiać nadawanie.
mówi artysta, i odnosi się też do kwestii katastrofy smoleńskiej.
Gdyby katastrofa smoleńska miała być wynikiem kaca, to znaczyłoby, że państwo polskie jest na-prawdę w kiepskim stanie. Polska okazałaby się republiką bananową, w której nie ma żadnych zasad i procedur.
Klijnstra ostro wypowiada się również o ulubieńcu mediów Januszu Palikocie.
Nie rozmawiajmy o Palikocie. Jemu zależy, żeby za wszelką cenę znaleźć się na świeczniku. Powie i zrobi wszystko, żeby o nim mówiono. Szkoda, że media tak promują Palikota i jego wrzutki. Pali-kot, to nieudany Andy Warhol. Chce mieć swoje pięć minut sławy. Za wszelką cenę. Jest jak chora wersja Makbeta. Jego działania nie mają wiele wspólnego z polityką. […]W Gruzji Lech Kaczyński jest bohaterem narodowym, a Palikota największą zasługą jest to, że odniósł sukces jako producent wódki. Ja pije wino, więc nic dla mnie to nie znaczy. Ja żyję i chcę żyć w normalnej rzeczywistości.
Ł.A/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246625-klijnstra-wezme-udzial-w-marszu-w-ktorym-pojdzie-cezary-gmyz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.