Varga nazywa Łysiaka „obłąkanym”. „Jak coś Łysiakowi do opętanej głowy przychodzi, to Łysiak migiem myśl zapisuje”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot TVN24.pl
screenshot TVN24.pl

Waldemar Łysiak wydaje właśnie swoją nową książkę „Karawana litratury”. Książka nie podoba się publicyście „Gazety Wyborczej”, który przeprowadza szturm na autora. Pisarz Krzysztof Varga zdecydował się rozprawić w „Dużym formacie” z Waldemarem Łysiakiem. Autor ten jest on dawna znienawidzony przez środowiska skupione wokół „salonu”. Tekst Vargi jest kwintesencją wszystkich zarzutów kierowanych w stronę Łysiaka. Z tego względu warto z nim się zapoznać. Jest to antyłasiakomania w pigułce!

Gdybym miał streścić to kuriozum w jednym zdaniu, rzekłbym, iż pisarz Łysiak pisze o tym, że w zasadzie cała polska literatura jest do piachu, z wyłączeniem szaleńczo wybitnej literatury Łysiaka, a sam Łysiak nie tylko, iż wybitny, to i kochany opętańczo przez wielbicieli, zwalczany zaś przez zawistników. W sumie logika nierzadka, lecz Łysiak doprowadził ją do zabójczej perfekcji.

pisze Varga i przytacza w zawoalowanej formie stary zarzut do antykomunisty Łysiaka, że jego książki w PRL-u się świetnie sprzedawały.

Łysiak nie miał lekko już w PRL-u, dowiadujemy się, kiedy swoje słynne napoleońskie książki publikował (oficjalnie i masowo, przypominam), albowiem reżim fałszował listy bestsellerów, by Łysiaka arcydzieła na pierwszych miejscach nie stały. Gdy nastał reżim Salonu, Łysiak nadal jest prześladowany, cenzurowany, istnieje wyraźny spisek, by twórczość Łysiaka przemilczeć.

kpi publicysta "GW". Następnie nazywa nową książkę Łysiaka „wynikiem ewidentnej szajby” i „emanacją obłędu”. Nad książką należy się, zdaniem Vargi, pochylić bowiem „Łysiak posiada potężne grono wyznawców”. Varga wytyka więc wszystkie „wtopy” Łysiaka, które polegają na tym, że autor nie pamięta tytułów książek Gretkowskiej. Co jest kolejną wtopą Łysiaka? Ano to, że…jest obłąkany.

Jak coś Łysiakowi do opętanej głowy przychodzi, to Łysiak migiem myśl zapisuje. Łysiak według Łysiaka za wielkim jest pisarzem, żeby mu ktoś korektę i redakcję książki robił.

zauważa „błyskotliwie” Varga. Dalej jest już tylko merytoryczniej.

Łysiak nie ma z pewnością czasu, aby czytać literaturę, ponieważ nieustająco musi czytać samego siebie, ciągle sięgać po swe książki, by je gęsto cytować, trudno mu znaleźć miejsce na zachwyt nad innymi powieściami, skoro wciąż musi zachwycać się swoimi książkami, cała ta nieszczęsna "Karawana" to jest w zasadzie po to, by Łysiak mógł Łysiaka cytować.

Według Vargi Łysiak kocha siebie również w sposób bezgraniczny. Tak mocno, że boli go ręka. „Miłość własna Łysiaka jest już tak dojmująca, że okrutnie go musi od tej miłości własnej boleć ręka.”

Bo logika Łysiaka, któremu wszystko ze wszystkim się kojarzy - wiemy, czego to jest objawem - całą rzecz sprowadza do tego, że ta polska literatura, która się jakoś szerzej przebiła, właściwie to po całości przez Żydów, pederastów i agentów jest robiona, z wyjątkiem, ma się rozumieć, samego Łysiaka, który czysty jak łza jest. Choć z książki tej raczej odór szamba wali niemożebny.

kończy w specyficznym dla siebie stylu Krzysztof Varga.

Ł.A/Wysokie Obcasy

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych