Mocniejszy niż "Życie na podsłuchu" film BARBARA już w kinach NASZA RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Nina Hoss w filmie "Barbara" (mat. prasowe)
Nina Hoss w filmie "Barbara" (mat. prasowe)

Barbara urodziła się i mieszka w NRD. Jest lekarką, mieszkanką Berlina, wysłaną do pracy w prowincjonalnym szpitalu w miasteczku zagubionym nad morzem. Ma za sobą pobyt w więzieniu. Czy jest dysydentką, kryminalistką, albo zawiniła w jakiś inny sposób – tego nie dowiadujemy się z filmu, ale też nie musimy tego wiedzieć. Grunt, że od pierwszej sceny wiemy, że Barbara budzi szczególne zainteresowanie enerdowskiej bezpieki. Stasi śledzi ją w domu i w pracy, Stasi zleca jej kolegom pracy pisanie na nią donosów, Stasi regularnie zagląda do jej mieszkania na przewlekłe rewizje (z poniżającą kontrolą osobistą włącznie). Jest rok 1980 – w Moskwie trwają właśnie igrzyska olimpijskie bojkotowane przez Zachód po sowieckiej inwazji na Afganistan.

Barbara (fenomenalna rola Niny Hoss) trzyma się od wszystkich na dystans. Jedni biorą to za ostrożność, inni za wyniosłość, ale Barbara próbuje po prostu zachować wewnętrzną niezależność w społeczeństwie, które nie toleruje samodzielnego myślenia, wymaga całkowitego posłuszeństwa i poddania się pełnej kontroli totalitarnego państwa.

Z filmu Christiana Petzolda dowiadujemy się, jak ponure było to miejsce. Szczególnie pierwsza część „Barbary” to perfekcyjny obraz enerdowskiej rzeczywistości, w której nikt nikomu nie ufa, donosicielami są niemal wszyscy – od dozorczyni i sąsiadów, po kolegów z pracy. W tym klaustrofobicznym świecie nikt ze sobą nie rozmawia szczerze, chyba że o rzeczach kompletnie nie mających znaczenia. Wymiana zupełnie codziennych zdań potrafi się jednak zamienić w dialog nasycony dodatkowymi znaczeniami – scenariusz Petzolda i Haruna Farockiego znakomicie oddaje te niuanse komunistycznego „double talk”. Jest niesłychanie precyzyjny i koncertowo zagrany przez aktorów. To właśnie między innymi ta warstwa sprawia, że „Barbarę” ogląda się jak thriller –musimy wytężać uwagę by nie uronić ani słowa, bo rozsiane dyskretnie wskazówki mają potem kolosalne znaczenie dla przebiegu fabuły i losu postaci.

Emocje rosną, kiedy zaczynamy poznawać kolejne tajemnice Barbary. Co właściwie ukrywa przed Stasi? Kim jest mężczyzna, z którym spotyka się potajemnie, z zachowaniem najwyższej ostrożności? Co zawiera i dla kogo przeznaczony jest tajemniczy pakunek który ukrywa? I wreszcie – jakie są prawdziwe intencje Andre, sympatycznego, aczkolwiek narzucającego się cokolwiek miejscowego lekarza, którego Barbara bardzo szybko demaskuje jako donosiciela Stasi. Ale to wcale nie kończy gry – ona wie kim on jest, on wie, że ona wie, lecz wcale nie zmienia to jego zachowania. Zatem – zadurzył się? Miał rozkaz, by się zadurzyć? Imponuje mu wykształcona koleżanka ze stolicy? A może to podstęp w podstępie, jakaś wielowarstwowa intryga Stasi?

Nieopodal sennego miasteczka w którym rozgrywa się akcja filmu znajduje się Torgau – miejsce określane przez Barbarę mianem „socjalistycznego obozu eksterminacyjnego”. Część pacjentów szpitala w którym pracują Barbara i Andre to nastolatki z Torgau, które nie mogąc wytrzymać obozowego reżimu uciekają poza druty. Ścigane niczym zwierzęta, kryjące się po lasach czy polnych rowach zwykle trafiają najpierw do szpitala, zanim podleczy się je na tyle, wymogły wrócić do obozu. Jedną z takich uciekinierek jest Stella, dziewczyna obecność zaważy także mocno na dalszych losach Barbary i Andre.

Niewiele więcej można powiedzieć nie ryzykując zdradzenia istotnych zakrętów fabuły i puenty, na szczęście i bez tego mówić można o licznych zaletach tego filmu, który oprócz przypomnienia jak wyglądało naprawdę życie codzienne socjalistycznej prowincji NRD mocno intryguje z innych względów. Petzold bardzo delikatnie rysuje wszystkich bohaterów i pilnie zważa, by nie uczynić tego zbyt grubą kreską. Oficerowie Stasi nie są straszliwymi demonami, tylko zwykłymi ludźmi wykonującymi swoją robotę – mają własne rodziny, własne dzieci, własne kłopoty. Ci, którzy dla nich pracują, kapusie mniejsi i więksi, to także żadna szpiegowska ekstraklasa, po prostu zwyczajni obywatele robiący to, czego władza od nich wymaga. Bez entuzjazmu (przynajmniej niektórzy), ale sumiennie. Ta zwyczajność totalitaryzmu i łatwość z jaką wszyscy akceptują że jest jak jest, bo tak być musi, jest w filmie „Barbara” najbardziej przerażająca.

Lecz nie jest to film polityczny, którego ambicją jest demaskacja mechanizmów systemu totalitarnego. Owszem robi to, ale przy okazji – po prostu nie da się tego uniknąć przypominając enerdowską codzienność. „Barbara” to jednak także opowieść o ludzkich emocjach, o próbie odpowiedzenia na pytanie jak żyć w miejscu, o którym sama główna bohaterka mówi, że nikt nie może tu być szczęśliwym. A przecież nie można po prostu położyć się i umrzeć. Ludzie zakochują się, żenią, mają dzieci. I wierzą, że może chociaż na tym najniższym, najbardziej elementarnym poziomie „jakoś się to wszystko ułoży”. I tak thriller polityczny niespodziewanie zmienia się w melodramat.

„Barbara” to nie tylko bez wątpienia najlepszy film, jaki wchodzi w tym tygodniu do polskich kin, ale także jeden z najlepszych filmów roku. Nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię na ostatnim festiwalu w Berlinie obraz reprezentuje także Niemcy w walce o nominacje do Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego. Nie uniknie porównań do głośnego „Życia na podsłuchu” Floriana Henckela von Donnersmarcka (Oscar w roku 2007). Mnie do gustu bardziej przypada „Barbara”, bo „Życie na podsłuchu” irytowało bajkową figurą nawróconego cudownie i dobro czyniącego esbeka. Film Petzolda jest w porównaniu z dziełem von Donnersmarcka o wiele mniej efektowny, ale emocjonalnie prawdziwszy.

Piotr Gociek

„Barbara”, reż. Christian Petzold, wyst. Nina Hoss, Ronald Zehrfeld i Rainer Bock, Niemcy 2012. Dystybucja w Polsce Vivarto. Premiera 9 listopada.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych