JACEK film dokumentalny o Kaczmarskim czeka na dystrybutora NASZ WYWIAD

Kadr z filmu "Jacek"
Kadr z filmu "Jacek"

24 listopada w Warszawie odbędzie się premierowy pokaz nowego filmu dokumentalnego o Jacku Kaczmarskim. Obraz, zatytułowany po prostu "Jacek", powstał za całkowicie prywatne pieniądze, bez jakiejkolwiek gwarancji, że kupi go jakaś telewizja. Powstał, bo jego twórcy - reżyser Jakub Mędrzycki, autor zdjęć Maciej Uchmański i reszta ekipy - uważali, że powinien powstać. Zanim będzie można obejrzeć efekt ich pracy w Domu Kultury Śródmieście (Smolna 9, pokaz o godz. 19.), portal wNas.pl rozmawia z pomysłodawcą, scenarzystą i reżyserem "Jacka", Jakubem Mędrzyckim (dziennikarzem radiowym związanym m.in. z Radiem Zet, potem Radiem Plus, a obecnie z grupą radiową Agora).

PIOTR GOCIEK: Kiedy rozpoczęliście pracę nad filmem "Jacek". Ile Wam zajęły?

JAKUB MĘDRZYCKI: Zaczęliśmy we wrześniu 2011. Trwały do marca tego roku.

Kilku wydawców mówiło mi prywatnie, że marzą o wydaniu takiej szczere, "mięsistej", biografii jacka Kaczmarskiego, ale nie udaje się znaleźć autorów, bo rzecz jest bardzo delikatna - szczególnie jeśli idzie o życie prywatne bohatera. Nie mieliście takich problemów podczas kręcenia filmu?

Wiedziałem od początku z kim chcę rozmawiać i na których osobach zależy mi najbardziej. Większość moich rozmówców dała się dość szybko namówić na wypowiedź przed kamerą. Natomiast dwie czy trzy odmówiły z powodów osobistych. To dotyczyło oczywiście prywatnej, nie zawodowej strony opowieści o Jacku. A biografia Kaczmarskiego już powstała. Napisał ją Krzysztof Gajda. Nosi tytuł „To moja droga” i została wydana ponad trzy lata temu.

Bez urazy, ale myślę, że nie spełnia ona warunków biografii, o których wspomniałem wcześniej. Z tym się wiąże kolejne pytanie - czy robiliście film tylko o Kaczmarskim jako artyście, a sprawy osobiste was nie interesowały, czy poszliście w stronę pełniejszej biografii?

Zamysł był taki, że będzie to biografia w czystej formie. Ale z czasem uświadomiłem sobie, że w życiu Jacka było tak wiele wątków, tak wiele osób i tak wiele kwestii, które trzeba by poruszyć, że po pierwsze, film musiałby trwać ze trzy godziny, a po drugie prace nad nim trwałyby też zdecydowanie dłużej. Skupiłem się więc bardziej na zawodowej stronie życia Kaczmarskiego. Chociaż kilku prywatnych wątków także nie brakuje. Ale one dotyczą głównie okresu młodości.

Dlaczego akurat Kaczmarski? Co tak szczególnego było w nim i jego twórczości, że chciałeś koniecznie zrealizować film akurat o nim?

Bo to przede wszystkim genialny poeta, często niestety niedoceniany, postrzegany przede wszystkim jako bard – pieśniarz na barykadzie, wyśpiewujący „Mury”, no i może jeszcze ewentualnie „Obławę”. Do tego mający niezwykle ciekawe życie i spotykający na swojej drodze interesujących ludzi, z którymi wiązała się w mniejszym lub większym stopniu, jego kariera sceniczna.

A że twórczości Jacka Kaczmarskiego słucham już ponad 20 lat nieprzerwanie, ten pomysł kiełkował mi w głowie od dość dawna. Poza tym, zawsze brakowało mi takiego filmu, który pokazywałby przekrój przez całe, albo prawie całe życie Jacka. Od jego śmierci minęło już ponad 8 lat, a jeszcze nikt nie podjął się takiej próby. Owszem, pojawiły się w ostatnich latach dwa dokumenty, ale one skupiają się tylko na ostatnich miesiącach życia. Nam chodziło o nieco szersze spojrzenie.

Czy naprawdę trzeba było pytać akurat Jerzego Urbana o to, co myśli o Kaczmarskim? Szczerze mówiąc według mnie obraża to pamięć Jacka - opinie tego gościa nie powinny trafiać do filmów o porządnych ludziach.

Pomysł na rozmowę o Jacku z Jerzym Urbanem pojawił się tak naprawdę z kilku powodów. Po pierwsze, Jacek napisał kiedyś świetny utwór pod tytułem „Wizyta w PRL na zaproszenie rzecznika rządu”, którą chciałem nieco zilustrować właśnie rozmową z rzecznikiem. Po drugie, chciałem spróbować się dowiedzieć jak postać Kaczmarskiego była postrzegana, wówczas, w latach 80., z „tamtej” strony. Po trzecie, w trakcie realizowania zdjęć usłyszałem pewną opowieść o tym, że Jacek kiedy wrócił do Polski, na początku lat 90. spotkał się z Urbanem. Chciałem więc sprawdzić czy to faktycznie miało miejsce i jak przebiegło.

I nie wydaje mi się, że obecność byłego rzecznika rządu, obraża w jakikolwiek sposób pamięć o Jacku. Ot, wypowiedź jednej ze „stron”. Na dodatek, co by o nim nie sądzić, dość barwnej. I śmiem zaryzykować przypuszczenie, że sam Jacek nie miałby nic przeciwko obecności Urbana w filmie o nim. Był na tyle inteligentny i posiadał na tyle dużo dystansu, że nie sądzę, aby go to w jakikolwiek sposób oburzyło.

Czy w filmie są jakieś niepokazywane dotąd materiały archiwalne albo fotografie, do których udało wam się dotrzeć jako pierwszym?

Tak. Jest wiele zdjęć z prywatnych archiwów, ale przede wszystkim są niepublikowane dotąd, niezwykle cenne zapisy wideo z dwóch tras koncertowych: "Live’90" oraz "Wojna Postu z Karnawałem". Fragmenty tego pierwszego mieliśmy dzięki uprzejmości pani Teresy Poprawy, która organizowała serię koncertów Jacka właśnie w 1990 roku, natomiast fragmenty tego drugiego, dzięki Januszowi i Tomaszowi Deblessemom.

Którą płytę Jacka Kaczmarskiego lubisz najbardziej i dlaczego?

Trudne pytanie. Każdą bardzo cenię i do większości mam osobisty stosunek, a także sentyment. Ale chyba najbardziej wydawnictwa koncertowe. Ten rodzaj twórczości jaki uprawiał Jacek Kaczmarski, no i trio Kaczmarski-Gintrowski-Łapiński, moim zdaniem najlepiej wypada na scenie, live. I chyba właśnie najbardziej lubię wracać do tych koncertowych wykonań. A z nich, przede wszystkim do „Wojny Postu z Karnawałem”(najlepszego moim zdaniem i najbardziej spójnego programu) z dość niedawno wydanego boxu nagrań koncertowych Jacka.

Kto sfinansował film "Jacek"?

Zrealizowaliśmy go wyłącznie z własnych środków.

Dotąd pokazywaliście ten dokument na jednym seansie we Wrocławiu i teraz szykuje się pokaz w Warszawie. Czy film trafi do jakiejś telewizji, albo na płyty DVD, w każdym razie do szerszej dystrybucji?

Był jeszcze pokaz w Krakowie, w październiku. Tak, chcemy, aby mogła zobaczyć go jak największa publiczność. Tylko ponieważ to na razie jest w fazie mocno wstępnej, to nie ma co wchodzić w szczegóły.

W filmie są niedawno zmarłego Przemysława Gintrowskiego, który współpracował z Kaczmarskim. niedawno zmarłego. Czy udało Wam się pokazać mu film o jego przyjacielu? A jeśli tak, to jaka była jego opinia?

Niestety, nie udało się. Produkcja filmu została ostatecznie zamknięta we wrześniu tego roku. Pan Przemysław jak wiadomo, zmarł miesiąc później. Bardzo żałuję, że nie zdążył obejrzeć filmu.

rozmawiał Piotr Gociek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.