"Hungarian Rhapsody" wielki show QUEEN i unikatowy dokument NASZA RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

6 listopada na DVD i Blu-ray ukazało się wydawnictwo "Hungarian Rhapsody – Queen Live In Budapest". Wielki koncert Queen został pierwszy raz zaprezentowany w jakości HD i z dzwiękiem w formacie 5.1. Do koncertu dołączony jest 25 minutowy dokument "A Magic Year", pokazujący działalność zespołu od legendarnego występu na festiwalu Live Aid, który przywrócił wiarę muzyków we własne umiejętności, aż do koncertu w Budapeszcie.

Jeżeli będę żył to tu wrócę

mówi Freddie Mercury w wywiadzie dla węgierskiej telewizji w 1986 roku. Niestety Mercury nie tylko nie wrócił na Węgry, ale nie wrócił już na żadną inną trasę koncertową. „Magik tour” był ostatnią wielką trasą „żyjącego na scenie Queen”. Koncert Queen w Budapeszcie nie jest wyjątkowy tylko z powodu tego, iż był to jeden z ostatnich koncertów grupy, ale było to widowisko o historycznym znaczeniu. Był to pierwszy koncert gigantów muzyki za żelazną kurtyną tuż przed upadkiem komunizmu. Bilety dla większości mieszkańców Budapesztu były zbyt drogie (miesięczna pensja). Nie przeszkodziło to jednak 80 tysiącom widzów obejrzeć na żywo Mercurego, Maya, Taylora i Deacona na Nepstadion w Budapeszcie. Wielu widzów przybyło na występ z Jugosławii, Rumuni, Bułgarii i nawet Polski. Z pewnością się nie zawiedli. Queen dał niezwykły popis swoich umiejętności, do którym przez kilkanaście lat działalności przyzwyczaił fanów rocka. Można śmiało stwierdzić, że energetyka Queen i charyzma Freddiego była w Budapeszcie porównywalna do tego co „Królowa” zaprezentowała na słynnym koncercie na Wembley w ramach tej samej trasy koncertowej. A „Magic Tour” była niezwykłą trasą. Wiele utworów Queen zabrzmiało na tym show lepiej niż na jakich kol wiek innych koncertach jakie miałem przyjemność widzieć na DVD. Węgierskie wykonanie „Bohemian Rhapsody” można porównać do tego z Montrealu. Również siła Radio GaGa z klaszczącymi 80 tysiącami zniewolonych przez komunizm ludzi jest znacznie większa niż na poprzednich koncertach Queen, co zresztą przyznali sami członkowie Queen. Po koncercie Brian May powiedział za kulisami:

Ten koncert był dal nas największym wyzwaniem, a jednocześnie okazał się najbardziej podniecający ze wszystkich, jakie zagraliśmy

Słowa Maya potwierdziły wydarzenia na scenie. Zarówno przypominający wczesne dokonania zespołu rockowy „Hammer to Fall”, jak i piękna ballada „Love od my life” na Nepstadion zyskują nową siłę. „Is this the world we created…?” śpiewane przez tysiące żyjących pod komunistycznym butem ludzi miało zupełnie inną głębie. Jednak największe ciarki po plecach przechodzą podczas węgierskiej piosenki "Tavaszi Szel Vizet Araszt", której Mercury usilnie próbował się nauczyć na pamięć. W końcu wokalista wykonał utwór z pomocą ściągawki na ręku, co przysporzyło mu jeszcze większy aplauz. Mercury dosłownie kupił sobie publikę ( ten sceniczny aktor był mistrzem zjednywania tłumów) w finale koncertu, gdy na odwrocie brytyjskiej flagi miał węgierskie barwy narodowe. Wydanie DVD zawiera zresztą unikalne nagrania prób Mercurego, który przechadzając się po balkonie nuci sobie pieśń. Twórcy dokumentu postarali się o zaprezentowanie wielu archiwalnych nagrań z członkami zespołu. Freddie Mercury był niezwykle mocno przeczulony na punkcie dziennikarzy i nie lubił dawać wywiadów. "Hungarian Rhapsody – Queen Live In Budapest" zawiera kilka ciekawych wypowiedzi genialnego muzyka.

Wywiady z członkami zespołu i archiwalne zdjęcia z ich podróży po Budapeszcie można znaleźć w 25 minutowym dokumencie „Magic Year”, który dokumentuje działalność grupy od pamiętnego występu na Live Aid, gdzie Queen udowodniło, że jest największym zespołem rockowym XX wieku. To właśnie od kilkunastominutowego występu na charytatywnym mega koncercie Boba Geldofa, Queen wszedł na ostatnią prostą swojej kariery. Film pokazuje jak grupa pracowała nad ścieżką dźwiękową do obrazu „Nieśmiertelny”, z której powstała następnie płyta „A Kind of Magic”. Płyta uznana za jedną z najlepszych w dorobku Queen.

Według wielu relacji ( m.in. partnera życiowego Freddiego, Jima Huttona) Mercury mógł być świadomy, że był nosicielem wirusa HiV podczas występu w Budapeszcie. W tamtym czasie po kolej umierali kolejni homoseksualni przyjaciele Mercurego, i ten mógł co najmniej podejrzewać swoją chorobę. Według innych relacji już w okresie tej trasy Mercury doświadczał spadku formy. Z pewnością nie widać tego na węgierskim koncercie. Był to przedostatni występ Queen w karierze, choć zespół nagrał jeszcze 2 wybitne płyty z Mercurym, który zmarł w 1991 roku. Oglądając ten występ zdajemy sobie jak wiele świat muzyczny traci bez Mercurego. Żadna, podkreślam, żadna dzisiejsza gwiazda nie dorasta temu facetowi do pięt. I nie chodzi tylko o kwestie jego niezwykłego głosu ( nie bez powodu nagrywała z nim sama Montserrat Caballé), ale również o samą warstwę estetyczną koncertu.

Czy są jakieś minusy tego koncertu? Niestety jego dystrybutor nie uszanował polskiego widza i nie zaopatrzył płyty w polskie napisy. Nie są one rzecz jasna potrzebne podczas koncertu ( choć jest on przedzielany wstawkami z podróży zespołu po Budapeszcie), ale ich brak w filmie dokumentalnym może razić. Na szczęście zupełnie odnowiony dźwięk i obraz powodują, że nie żałujemy prawie 80 zł za 3 płytowe wydanie ( koncert DVD plus podwójny album CD) wielkiego show.

Łukasz Adamski

Hungarian Rhapsody - Live In Budapest, DVD, 2012.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych