"Trudniej jest mi przyjąć rolę, która wymaga od mojej postaci zabijania ludzi czy aktów terroru i przemocy”- mówi Javier Bardem

Znakomity hiszpański aktor, zdobywca Oscara Javier Bardem który wcielił się w przeciwnika Jamesa Bonda opowiada serwisowi rp.pl o pracy nad „Skyfall” i swoich doświadczeniach aktorskich.

Po przeczytaniu scenariusza wiedziałem, że są w nim dwie-trzy dobre opcje do pokazania tej postaci i jej skomplikowanej osobowości. Z tymi przemyśleniami poszedłem do reżysera Sama Mendesa, on przedstawił mi swoją wizję. Potem zaczęliśmy pracować nad wyglądem Raoula Silvy i poczułem, że rola będzie naprawdę świetna, że będę mógł się nią pobawić, wykreować coś, czego dotychczas nie miałem okazji. Możliwość tworzenia nowych rzeczy jest dla mnie bardzo ważna. Podczas zdjęć Sam pozwalał improwizować, zmieniać, próbować najlepsze rozwiązania. Czasami czułem jakbym nie był w filmie o Jamesie Bondzie.

opowiada aktor w wywiadzie dla rp.pl. Aktor przekonuje również, że zmiana koloru włosów na blond miała podkreślić skomplikowaną i złamaną osobowość wroga Jamesa Bonda i jego manifest niemożności dopasowania się do świata. Javier Bardem dostał Oscara za rolę czarnego charakteru ( również mając oryginalną fryzurę) w „To nie jest kraj dla starych ludzi” braci Coen.

Trudniej jest mi przyjąć rolę, która wymaga od mojej postaci zabijania ludzi czy aktów terroru i przemocy. Jako aktor pracuję od 25 lat i tak naprawdę zagrałem zaledwie trzy naprawdę złe postaci. W „To nie jest kraj dla starych ludzi" Anton Chigurh mniej był człowiekiem, a bardziej symbolem, reprezentantem pewnej idei. Cechy granych przeze mnie bohaterów niekoniecznie są zgodne z moją osobowością, a bardziej produktem wyobraźni. Ważne, by przypominać sobie, że to nie jest prawdziwy świat. Mam problem z takimi rolami, ponieważ nie jestem zwolennikiem przemocy.

przekonuje aktor.

Cały wywiad z aktorem na www.rp.pl