Prawdopodobnie na początku przyszłego roku ruszą zdjęcia do nowej produkcji Władysława Pasikowskiego "Jack Strong. Operacja Wolność" opowiadającej historię płk. Ryszarda Kuklińskiego
Serwis portal filmowy.pl przypomina, że jako agent CIA o pseudonimie Jack Strong, będący oficerem Ludowego Wojska Polskiego, Ryszard Kukliński w latach 1971-1981 przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron niejawnych dokumentów dotyczących wojsk Układu Warszawskiego, w tym planów użycia broni nuklearnej przez ZSRR, rozmieszczenia radzieckich jednostek przeciwlotniczych na terenach Polski i NRD i ich zadań w przypadku planowanej inwazji, planów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce oraz danych technicznych najnowszych sowieckich broni m.in. czołgu T-72 i rakiet Strzała-2. W ocenie CIA Kukliński był ich najcenniejszym, obok Olega Pieńkowskiego, agentem za Żelazną Kurtyną
Film Pasikowskiego będzie opowieścią o kulisach współpracy Kuklińskiego z CIA, a także brawurowej ucieczce z Polski. Amerykańskim agentom udało się wywieźć go wraz z rodziną ukrytych w samochodzie przewożącym pocztę dyplomatyczną. "Jack Strong. Operacja Wolność" wyprodukuje Scorpio Studio. Produkcję kwotą 3 mln 200 tys. zł dofinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Wygląda na to, że Władysław Pasikowski na dobre powrócił do wielkiego kina po kilku latach przerwy. Niebawem w kinach zadebiutuje jego kontrowersyjny film „Pokłosie”, który na łamach naszego portalu mocno skrytykował historyk i publicysta Piotr Zychowicz. Wiele środowisk zarzuca Pasikowskiemu budowanie antypolskich stereotypów. Zychowicz krytykuje film nie tylko z pozycji historycznych, nazywając go sprymityzowaną wersją książek Grossa, ale również filmowych.
„Pokłosie” na pewno podzieli Polaków. Na bardziej zażenowanych i nieco mniej zażenowanych. Na bardziej znudzonych i nieco mniej znudzonych. Pomijając absurdalny scenariusz jest to bowiem film fatalny. Kicz. Nawet najbardziej fanatyczny wyznawca „Gazety Wyborczej” — pisałem już o tym w „Rzeczpospolitej” — nie weźmie na poważnie filmu, którego kulminacyjną sceną jest antysemicki lincz w Polsce roku pańskiego 2000. A jego ofiara jest ucharakteryzowana jak Chrystus w „Pasji” Mela Gibsona. W „Pokłosiu” przekroczone zostały wszelkie granice absurdu.
mówił na wNas.pl Zychowicz. Czy i tym razem twórca „Psów” wzbudzi swoim filmem takie emocje? Nie można zapominać, że Władysław Pasikowski jest przede wszystkim twórcą filmów sensacyjnych i świetnie się czuje w takim rodzaju kina. Historia płk. Kuklińskiego nadaje się na taki scenariusz doskonale. Jeżeli Pasikowskie nie zbanalizuje historii jak w nierównej „Operacji Samum” i nakręci film ( jak zwykle) wspólnie z robiącym karierę w USA Pawłem Edelmanem, możemy mieć kawał dobrego sensacyjnego kina. Chyba, że Pasikowski znów będzie chciał się bawić w publicystę i odżyją w nim lewicowe resentymenty.
Bez wątpienia trzeba się cieszyć, że w końcu ktoś chce opowiedzieć o niezwykłej historii Kuklińskiego. Ja oczywiście wolałbym aby film zrobili spece z „fabryki snów”, którzy na bazie historii czołowego agenta CIA mogliby powtórzyć majstersztyk Hitchcocka z „Rozdartej kurtyny”. Przynajmniej w tym wypadku nie byłoby niebezpieczeństwa sprowadzenia historii na poprawne politycznie tory, na które twórca "Krolla" ostatnimi czasy wszedł.
Łukasz Adamski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246433-operacja-samum-zamiast-rozdartej-kurtyny-pasikowski-o-kuklinskim?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.