Anty-amerykańsko nastawiony reżyser tzw. "zaangażowanych filmów dokumentalnych" Michael Malone (czyli gruby lewak Michael Moore) nie wierzy w sens patriotycznych imprez pokroju Święta Niepodległości. W związku z tym wybiera się na krucjatę, mającą na celu zniesienie tego święta. Moore, upps przepraszam, Malone jest do szpiku kości przesiąknięty anytypatiotyzmem. Nie znosi flagi USA i podziwia Fidela Castro, który jego zdaniem jest gołębiem pokoju. Jednak w pewnym momencie Malone doświadcza „przebudzenia”. Odwiedzają go trzy duchy, starające się pokazać lewackiemu propagandyście prawdziwy sens Ameryki.
Film jest przepełniony toaletowym humorem znanym z „Nagiej Broni”. W końcu realizują go twórcy tej kultowej trylogii. Jednak to nie nielsenowskie dowcipy są wizytówką tego obrazu. To co konserwatywnemu widzowi się musi w tej komedii spodobać, to fakt, że uderza ona w lewicowy etos „fabryki snów”. Malone nie może przeboleć, że jest tylko dokumentalistą i jego szczytowym osiągnięciem jest nagroda im.Leni Riefenstahl, którą wręcza mu Paris Hilton. Malone otrzymuje wyróżnienie imienia nazistowskiej dokumentalistki za film „Zdychajcie, Amerykańskie Psy”. Dzięki temu zostaje on zaangażowany jako reżyser przez producentów filmowych z… Al. Kaidy. Malone ma zrobić swój pierwszy fabularny film obnażający imperializm USA.
3 lipca Malone ogląda w telewizji wystąpienie swojego ukochanego „pacyfistycznego” prezydenta John F. Kennediego, który nagle wychodzi z telewizora i przekonuje lewicowego reżysera, co dokładnie oznacza jego wojenne przemówienie. Od tego momentu zaczyna się pyszna opowieść uderzająca w lewicowe dogmaty. JFK, który rozpoczął militarne działania w Wietnamie i chciał się pozbyć zbrojnie Fidela Castro jest do dziś uważany za pacyfistycznego prezydenta USA. No, ale w końcu Nobla dostał Obama, który zabił później Bin Ladena…
Malone jest więc odwiedzany prze trzy duchy. Kennediego, Georga S. Pattona ( świetny Kelsey Grammer znany z kultowego „Frasiera”) i George Washington ( Jon Voight). Duchy dowodzą Malonowi, że brak zbrojnej reakcji przeciwko bandytom powoduje jeszcze większe zło. Zucker w perfekcyjny sposób kpi więc z Chamberlaina, który w jego wizji czyści buty Hitlerowi i studentów, którzy protestowali przeciwko…wojnie USA z Hitlerem. Twórcy filmu wyśmiewają też profesorów, którzy najarani trawą wciąż wierzą w swoje hipisowskie brednie z lat 60-tych. To uderzenie musiało zaboleć lewicę najmocniej.
Komedia Zuckera pod płaszczykiem prostej parodii przemyca całą masę narracji znanej z prawicowych mediów. Nie tylko tych za oceanem. Pikanterii dodaje fakt, że w filmie wystąpili aktorzy popierający głośno Partię Republikańską: James Woods, Jon Voight ( wielki przeciwnik Obamy), Kelsey Grammer i Dennis Hooper. Nawet jeżeli nie lubicie humoru znanego z nielsenowskich parodii, to ten film naprawdę warto obejrzeć. Zabawa gwarantowana. No chyba, że popieracie lewicę. Wtedy gwarantowana jest złość.
„Wielki film” USA 2008, reż. David Zucker, wyst: Kevin P. Farley, Kelsey Grammer , James Woods, Jon Voight.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246417-wehikul-czasu-widzieliscie-najsmieszniejszy-antylewicowy-film-w-dziejach