PISF nie chciał filmu o Kazimierzu Pułaskim – ujawnia Mariusz Max-Kolonko

Mariusz Max-Kolonko (fot. psadurski)
Mariusz Max-Kolonko (fot. psadurski)

W obszernym (wywiadzie dla Onetu) Mariusz Max-Kolonko, polski dziennikarz mieszkający od lat w USA, publicysta "The Huffington Post", ostro krytykuje polską produkcję telewizyjną i szerzej - polski rynek medialny. Ujawnia też, że kiedy przyszedł do PISF z pomysłem koprodukcji amerykańsko-polskiej o jednym z największych bohaterów w historii obu narodów, usłyszał: "Nikt nie wyda ani jednego dolara na film o Pułaskim".

Max-Kolonko nie zostawia suchej nitki na polskich specjalistach od masowej rozrywki:

Media ogłupiają naród. (…) Seriale od lat piszą ci sami, mimo że nie mają świeżych pomysłów i serial pada po jednym sezonie, bo nikt tego nie chce oglądać.

Wie pan, jak powstaje nowy serial w Stanach? Idzie pan np. do dyrektora programowego stacji i ma pan 15 minut na tzw. pitch. Ten facet po drugiej stronie biurka wie już po dwóch minutach, czy kupuje, czy nie. Czasami mam wrażenie, że w Polsce menedżer patrzy na projekt programu, jakby zobaczył schemat silnika odrzutowego. Boi się ryzyka, więc woli sięgać po format zagraniczny, bo jak go szef zapyta, dlaczego format nie wypalił, ten odpowie, że np. w Holandii sprzedał się dobrze, tylko u nas widownia jest głupia. W efekcie nie ma nowych twórców.

Czy to znaczy, że polskich seriali w ogóle nie da się oglądać?

Chciałbym zobaczyć nowy "Czas Honoru", bo to jest wreszcie miniseria, a nie kalki proceduralnych scenariuszy ze Stanów. W Stanach seriale też ogląda się inaczej. Nie zasiada się do tego. Przerw na reklamę jest więcej, ale są krótsze, wiec scenariusze pisze się pod przerwy. Zatem akcja toczy się szybciej i zamyka w jednym odcinku, bo producent zakłada, moim zdaniem mylnie, że dziś widz nie będzie zapisywał w kalendarzu, że ma wrócić za tydzień.

Zdaniem publicysty "The Huffington Post" cały polski rynek medialny jest chory:

Rynek medialny powinien regulować rynek, czyli reklamodawca i odbiorca, czyli widz. Tymczasem mam wrażenie, że w Polsce na rynku mediów dominuje model rzymskiego Koloseum. Wychodzi jakiś showman, robi fikołki, a publiczność, jak niegdyś w Rzymie cesarza, a teraz w Polsce Tuska, klika w internecie na "kciuk w górę" albo "kciuk w dół". Dopiero od niedawna widzimy wreszcie w Polsce prawidłowe reakcje rynku, czyli interwencje reklamodawców.

Kiedy Kuba Wojewódzki z tym drugim klaunem obrażali kobiety, reklamodawcy zareagowali wycofując się z programu. Kiedy indziej sponsorzy "Top Model" wycofali się z reklamowania programu, bo jakiś oszołom macał w nim kobiety po piersiach. Gdyby takie sytuacje zdarzyły się w Ameryce, prowadzący dostałby kopa zaraz po wyjściu że studia.

Max-Kolonko ujawnia, że Polski Instytu Sztuki Filmowej nie był w ogóle zainteresowany projektem o Kazimierzu Pułaskim, bohaterze walk o wolność Polski i Ameryki:

Napisałem scenariusz filmu o Pułaskim dla producenta w Stanach. W Polsce wbrew radom mądrych ludzi poszedłem jedynie z dokumentacją do PISF-u po dofinansowanie prac nad scenariuszem, gdzie usłyszałem, że "nikt nie wyda ani jednego dolara na film o Pułaskim". Na marginesie: PISF to Polski Instytut Sztuki Filmowej. Zaś Pułaski to pierwowzór Kmicica z "Trylogii" Sienkiewicza, której część w reżyserii Jerzego Hoffmana pt. "Potop", dostała nominacje do Oskara.

Sienkiewicz nie mógł pisać o Pułaskim w czasach carskiej Rosji, bo Pułaski był wrogiem numer jeden carycy Katarzyny II sto lat wcześniej. Więc Pułaski dla pisarza tego okresu, jakim był Sienkiewicz, był inspiracją, symbolem walki z opresją. Takim Wałesą za Breżniewa. Nasi historycy generalnie o tym milczą, ale po 10 latach pracy nad Pułaskim nie ulega dla mnie wątpliwości, że Sienkiewicz przerobił Pułaskiego na fikcyjną postać Kmicica. Szwedzki Potop to okupująca nas wtedy Rosja, szczegóły biograficzne z życia fikcyjnego Kmicica, obrona Częstochowy, banicja itd. są dokładnie takie same jak losy Pułaskiego. W pracach nad scenariuszem przekopałem archiwa w Kongresie, odnalazłem przypadkiem obraz Franciszki Krasińskiej, damy jego serca i "najpiękniejszej kobiety ówczesnej Europy", który dotąd uchodził za zaginiony, a odnalazłem go w Polsce dzięki uprzejmości i pomocy wielu miłych ludzi z Muzeum Narodowego. Dziesięć lat wcześniej byłem z kamerami w Savannah, kiedy odkopano grób Pułaskiego i moja firma producencka w Stanach ma jedyne zdjęcia kamerowe jego szkieletu pochowane ponownie w 2005 roku.

Czy mimo braku zainteresowania PISF film powstanie?

Z tych wszystkich rzeczy powstał scenariusz i teraz pracujemy nad pre-produkcją, ale polskiego partnera tu nie ma.

Pełny wywiad na Onet.pl

Polscy "spece od kultury" nie chcieli słyszeć o Pułaskim, jest za to szczodrze dofinansowane przez PISF "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego - jak pisał Piotr Zychowicz "piramidalna bzdura" o Polakach krzyżujących Żydów na drzwiach do stodoły i oszalałych z antysemityzmu. I to ten obraz będzie teraz pracował na obraz Polski za Atlantykiem.

gop

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych