Witold Gadowski, niezależny reporter i pisarz ("Wieża komunistów") opublikował na portalu Stefczyk.info poruszający list otwarty do pisarki Doroty Masłowskiej:
Droga Pani, zawsze wierzyłem z zasadę, że ludzie obdarzeni talentem, o ile chcą być wolni, muszą być niepokorni i niezależni od panujących mód i rządów.
Poruszył mnie ostatni wywiad jakiego udzieliła Pani dziennikowi „Rzeczpospolita”. Lektura tego wywiadu przekonała mnie, że wrażliwość i prawda nie mają ideologicznego nacechowania. Ujęła mnie szczerość z jaką mówi Pani o swoim odczuwaniu Powstania Warszawskiego, ale przede wszystkim poruszyło mnie to jak odebrała Pani wydarzenia sprzed dwóch lat, które rozgrywały się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
To bardzo odważne – w Pani środowisku – recenzować poczynania ludzi spod znaku Dominika Tarasa, lżących staruszki i profanujących krzyż, jako: zbydlęcenie.
Ja wiem, że było to najgorszej miary zezwierzęcenie i zło, ale Pani mówiąc to samo, co ja od dawna myślę, wykreśla się tym samym z tego środowiska, mówi im Pani rzeczy, których oni nigdy nie chcieliby od Pani usłyszeć.
Ludzie, którzy dotychczas gotowi byli nosić Panią na rękach i nagradzać wszelkimi możliwymi nagrodami, teraz zapałają chęcią zemsty, a przecież to właśnie ci ludzie Panią otaczają.
Trzeba odwagi – i piszę to bez przekąsu – i uczciwości, aby, w Pani sytuacji, odmówić podawania im ręki. Mnie jest łatwo, bo ja od zawsze patrzę na ich poczynania tak jak naukowiec przygląda się rozwojowi zakaźnej choroby, ale Pani – hołubiona, wychowywana przez salon na janczara kontrkultury? To naprawdę budzi respekt i szacunek.
Nawet jeśli gotowa jest Pani toczyć z ludźmi takimi jak ja wielogodzinne spory, to oświadczam, że z Panią warto to czynić. Nie wiem, czy mój list do Pani dotrze i czy będzie do czegokolwiek przydatny, ale proszę o nim pomyśleć w momencie, gdy salonowe media napiszą, że nagle straciła Pani pisarski talent, że kolejne utwory Pani autorstwa to grafomania rodem z kart powieści Heleny Mniszkówny, kiedy Adam Michnik obrazi panią bez pardonu, a jury nagrody „Nike” orzeknie, że była Pani największą pomyłką w dziejach tego konkursu.
Niewykluczone też, że zaczną Panią ciągać po sądach i opluwać na okładkach „Newsweeka” (dopóki redaktorem naczelnym tego biuletynu awangardy PO będzie ten pan).
To wszystko przed Panią, ale mam nadzieję, że jest już pani dużą kobietą i doskonale Pani wie co Pani robi i gdzie żyje. Wszak wolność nie ma ceny, a wolność twórcy, to źrenica jego żywota, jak nazwałby nasze boje Mistrz z Czarnolasu. (...)
Cały list Witolda Gadowskiego do Doroty Masłowskiej na portalu Stefczyk.info
Nowa powieść Doroty Masłowskiej "Kochanie, zabiłam nasze koty" w księgarniach od 17 października.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/246362-gadowski-pisze-do-maslowskiej-pani-slowa-budza-szacunek-wolnosc-nie-ma-ceny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.