Objazd premiera Donalda Tuska po zaprzyjaźnionych mediach blednie w porównaniu z z dobrą prasą pana „Holocausto”, znanego także jako Nergal, a ochrzczonego (zdaje się) jako Adam. Darski zaś jego nazwisko.

Lider satanistycznej grupy Behemot wydał w ostatnich dniach książkę, trafił na okładkę tygodnika „Wprost”, a jednocześnie jest główną atrakcją nowego numeru „Gali”. Niby żadna sensacja, bo moda na promowanie Nergala „na złość moherom i ciemnogrodowi” w mediach mętnego nurtu panuje od dawna.

Szokuje co innego – oprócz sesji fotograficznej i fragmentów wywiadu-rzeki w „Gali” znalazł się list miłosny redaktor naczelnej Agnieszki Jastrzębskiej do Nergala.

”Adam Darski. Nergal. Fantastyczny artysta, człowiek. I facet. Nieraz widziałam, jak działa na kobiety. Rozsądne, inteligentne przy nim nagle traciły rozum i zachowywały się jak nastolatki. Autentyczny. Wiarygodny.

Czyżby wątki autobiograficzne w tekście nowej naczelnej "Gali"? Jastrzębska we wstępniaku wspomina swe pierwsze spotkanie z Nergalem:

”Okazał się inny niż ten z kolorowej prasy. Delikatniejszy. Pamiętam, że powiedziałam wtedy „Ale ty jesteś ładny”. Ładny, nie przystojny. Bo z bliska wyglądał jak chłopiec.

Wzruszona nowa redaktor naczelna „Gali” – czy może „NerGali”? – pisze też:

Początki mają w sobie coś wzruszającego. Lubię je za ich „dwoistość” – tę naiwność, która pozwala wierzyć, że coś nowego to coś dobrego, i za tę niepewność, czy coś nowego to na pewno coś dobrego. „Gala” to dla mnie taki piękny początek”

Zaiste, początek piękny. A może nie „piękny”, tylko po prostu „ładny”. Ładny jak Nergal, mądry jak redaktor naczelna.

Świnki Trzy