Członek gangu, zdobywca Oscara i święty z włosko-polskiego filmu. Kim jest F. Murray Abraham?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
screenshot z filmu "Człowiek z Blizną"
screenshot z filmu "Człowiek z Blizną"

F. Murray Abraham nie jest zbyt znanym aktorem szerokiej publice. Kinomanii zapamiętają go z genialnej roli w „Amadeuszu” Milosa Formana, za którą dostał Oscara. Niestety aktor jest przykładem, że Oscar czasami jest przekleństwem. Po największym triumfie popularność artysty szybko znikła. Od kilkunastu lat jego najciekawszą rolą w USA był epizod u Woodego Allena. Aktor przeniósł się więc z pracą do Europy, gdzie zagrał w kilku ciekawych produkcjach. Niedługo będziemy mogli go oglądać w „Bitwie pod Wiedniem”, gdzie jest jedynym jasnym elementem kuriozalnej włosko-polskiej produkcji.

Abraham udzielił ciekawego wywiadu „Rzeczpospolitej”, w której opowiada o swojej przeszłości, pracy w Europie i religijnej roli w opowieści o wojnie z muzułmanami.

Grając (ojca Marka z Avian- przyp. Ł.A) , pamiętałem, że w XXI wieku ludzie przestali wierzyć w cuda. A potrzebujemy ich dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek. Ojciec Marek miał w sobie ogromną wiarę, dzięki niej mógł dokonywać rzeczy niemożliwych. I sprawiał, że inni zaczynali wierzyć w cuda. To ważne, bo w trudnych czasach ludzie stają się cyniczni, nie widzą przed sobą przyszłości, a wtedy nadzieja jest najbardziej potrzebna. Mam wrażenie, że film ją niesie: wraca do ważnego okresu w dziejach Europy, gdy okazało się, że można pokonać mrok.

mówi aktor, który przyznaje, że obrazu jeszcze nie widział ( ciekawe co będzie mówił po seansie?). Abraham odnosi się również do swojej pracy, która jest doceniania bardziej w Europie niż za oceanem, gdzie od zdobycia Oscara za rolę Salieriego w 1984 roku, aktor nie pojawił się w żadnym znaczącym filmie.

Nigdy nie myślałem wyłącznie o sławie i pieniądzach. Oscar otworzył przede mną wiele drzwi. Wybrałem teatr, bo z kina nie zawsze przychodziły oferty, które wydawały mi się wyzwaniem. Grywałem głównie w komediach, potem reżyserzy chcieli mnie obsadzać w rolach czarnych charakterów.

przekonuje Abraham. Niestety patrząc na jego dorobek filmowy po „Amadeuszu” czy „Imię Róży” zapewnienia aktora, że nie gra dla pieniędzy są, delikatnie pisząc, kontrowersyjne. „Muppety z kosmosu”, „Trzynaście duchów” czy „Krwiożercza małpa” nie są filmami Jarmusha i nie potwierdzają wynurzeń artysty. Abraham niewątpliwie stworzył jednak kilka ciekawych ról w teatrze. Jego fenomenalna kreacja w „Aniołach w Ameryce” na deskach teatru nie została jednak na tyle mocno doceniona przez producentów mini serialu HBO, by popisał się przed szerszą publiką. Aktor został wymieniony na Ala Pacino, który notabene, wcielając się w umierającego na AIDS prawicowego demiurga, stworzył jedną z najciekawszych ról w swojej karierze. Bez wątpienia Abraham zapisał się w historii kina i mimo, tego, że dziś oglądamy go w produkcjach typu „Mutant” zostanie zapamiętany przez miłośników X muzy. Każdy kinoman będzie go pamiętał jako inkwizytora Bernarda Gui w „Imię róży” czy zdradzieckiego Omara Suareza w „Człowieku z blizną” de Palmy. F. Murray Abraham na zawsze jednak pozostanie Salierim z arcydzieła Formana. A los mógłby potoczyć się inaczej. Aktor w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przekonuje, że gdyby nie aktorstwo trafiłby do więzienia.

Wczesną młodość spędziłem w Teksasie, w El Paso należałem do młodzieżowego gangu, gdyby nie teatr, niechybnie trafiłbym do więzienia. Ale kiedy miałem 16 lat, nauczyciel powiedział mi, że powinienem spróbować aktorstwa

mówi. Czy Abraham da się jeszcze kiedyś poznać ze swoich dobrych stron w filmach o większych ambicjach niż „Bitwa pod Wiedniem”? Nawet ten film pokazuje, że można z fatalnego scenariusza cokolwiek wyciągnąć aktorsko. Może zobaczymy go więc kiedyś Tarantino albo Rodrigueza, którzy perfekcyjnie potrafią wyciągać perły z lamusa?

Poniżej wielka rola Abrahama w "Amadeuszu".

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych