Chrześcijańskie kino odżywa? Olbrychski jako anioł i rozmowa ateisty z chrześcijaninem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Mat. prasowe
Fot. Mat. prasowe

„Bóg nie umarł” to najgłośniejszy film religijny ostatnich lat. Kilka miesięcy temu był wielkim przebojem kinowym w USA, wyprzedzając w box office takie hity jak „Samoloty 2” i oscarowy „Grand Budapest Hotel”. Czy odniesie sukces w Polsce?

Josh rozpoczyna studia na jednej z amerykańskich uczelni. W pierwszym semestrze trafia na zajęcia z filozofii prowadzone przez fanatycznego ateistę profesora Radissona. Wykładowca już na pierwszych zajęciach każe studentom napisać na kartce słynne zdanie Friedricha Nietzschego: „Bóg umarł”, i złożyć pod nim podpis. Ci, którzy tego nie zrobią mogą zrezygnować z zajęć lub… udowodnić, że Nietzsche się mylił. Z całej grupy pierwszorocznych studentów wyzwanie podejmuje tylko Josh. Ma czas do końca semestru, by przekonać słynnego wykładowcę i resztę studentów, że Bóg jednak istnieje. Rozpoczyna się pasjonujący spór, który elektryzuje całą uczelnianą społeczność i sprawia, że odmienia się życie wielu osób.

reklamuje film dystrybutor Monolith Films i Rafael. Twórcy filmu podkreślają, że ich film ma na celu ewangelizacje widzów.

Chcieliśmy, żeby widzowie wyszli z kina podbudowani, żeby poczuli w sobie energię i chęć pokazywania innym, że Bóg nie umarł. On żyje w nas i dokonuje swego dzieła każdego dnia poprzez każdego z nas. Chcielibyśmy jednocześnie w pewnym sensie wyposażyć widzów w pewność siebie i przekonanie o własnej wartości, żeby łatwiej im przychodziło znajdywanie odpowiedzi na nurtujące ich pytania.

mówi David A.R. White jeden z producentów filmu. Amerykańskie christian movies mają najróżniejszy poziom, o czym pisałem szczegółowo w swojej książce „Bóg w Hollywood”. „Bóg nie umarł” również miał recenzje różne, ale krytycy zgodnie podkreślali, że jest to ciekawie opakowana w popkulturowe szaty teologiczna dysputa.

Naszym celem jest kręcenie filmów, które będą pomagały ludziom zbliżyć się do Jezusa Chrystusa i skuteczniej okazywać mu swoją miłość. Bóg nie umarł to fantastyczny film, ponieważ z jednej strony pokazuje, że Bóg ciągle istnieje, a z drugiej pomaga chrześcijanom zrozumieć, w jaki sposób rozmawiać z ludźmi niewierzącymi i udowadniać im, że Bóg z nami jest i nigdy nas nie opuścił.

mówiła o filmie Lisa Arnold, ko-producentka „Bóg nie umarł”. Film wejdzie na ekrany 6 marca i obiecuję wówczas jego szczegółową recenzje.

Ciekawie też prezentuje się też polski film „Piąte nie odchodź” Katarzyny Jungowskiej, która otrzymała za niego Nagrodą Perspektywa im. Janusza Morgensterna. Debiutująca córka Grażyny Szapołowskiej zebrała na planie interesującą obsadę (Łukasz Simlat, Grażyna Szapołowska, Daniel Olbrychski i Michalina Olszańska). W filmie debiutuje też piosenkarka Patrycja Markowska. O czym opowiada wchodzący pod koniec marca do kin obraz?

Po stracie matki piętnastoletnia Roma (Olszańska) próbuje uporządkować swoje życie  na nowo. Mieszka z ojcem ( Simlat) i swoją babcią. Mężczyzna jest jednak kompletnie pochłonięty pracą lekarza psychiatry i zaniedbuje relacje z córką. Pomimo wzajemnej potrzeby bliskości, oboje żyją obok siebie i nie potrafią nawiązać głębokiego kontaktu. Dziewczyna znajduje ukojenie w intensywnych treningach tańca. Pewnego dnia do opuszczonego domu w sąsiedztwie Romy wprowadza się tajemniczy nieznajomy (Olbrychski). Nastolatka zaczyna podejrzewać, że małomówny mężczyzna jest jej Aniołem Stróżem. Ojciec jest przerażony nastawieniem córki, która głosi to samo co leczona przez niego w zakładzie zamkniętym pacjentka ( Szapołowska). Następne wydarzenia wpłyną znacząco na postrzeganie rzeczywistości jej do bólu racjonalnego ojca.

Miałem okazję obejrzeć „Piąte, nie odchodź”, który idealnie wpasowuje w poziom amerykańskiego chrześcijańskiego kina. A pamiętajmy, że jest to kino dosyć specyficzne. Porażone pewnym rodzajem protestanckiego optymizmu i prostoty. Kino kiczowate, niezbyt głębokie, ale za to szalenie dobrze nastrajające widza. Film debiutującej i niepewnej za kamerą Jungowskiej jest kulawy w wielu miejscach, i uderza jego telewizyjna maniera. Niemniej jednak opowiada o czymś istotnym w dzisiejszych zsekularyzowanych czasach. Tak jak w przypadku „Bóg nie umarł” mamy do czynienia z walką osoby wierzącej z ateuszem. Ateuszem stawiającym swoją niewiarę w miejscu Boga. U Jungowskiej dochodzi jeszcze wątek anioła ( o twarzy kojarzącego się zupełnie inaczej Daniela Olbrychskiego) i czystą, dziecinną wiarę zestawioną z „racjonalnymi” argumentami psychiatry. Oba filmy idealnie pasują do dzisiejszych czasów. Zsekularyzowanego świata, gdzie osoby wierzące są traktowane w najlepszym razie z pobłażaniem ramion, i coraz częściej rugowane z przestrzeni publicznej. Od dawna zajmuję się kwestią odzyskiwania pola przez chrześcijan w popkulturze, którą opanowała lewica. Sukces na tym polu w przypadku polityki historycznej ( muzeum Powstania, filmy, płyty) pokazuje, że nie jest to działanie skazane na porażkę. Dlaczego miałoby tak być w przypadku wiary?

Jasne, że chciałbym by każdy film opowiadający w pozytywny sposób o wierze był robiony na poziomie kina Mela Gibsona ( „Pasja”, „Apocalypto”) czy „Drogi życia” (film z Martinem Sheenem jest dołączony do mojej książki „Bóg w Hollywood). Filmy z gatunku „Christian movie” często są kulawe i pełne kiksów warsztatowych. Tak było w przypadku „Pozywając diabła”- błyskotliwym filmu z równie kapitalną rolą Malcolma Macdowella, co fatalną reżyserią. Film ten w nowatorski sposób obalał jednak mit nieistnienia szatana, który zakorzenił się w dzisiejszym świecie. Nawet jeżeli okaże się, że „Bóg nie umarł” jest nierówny jak „Po piąte, nie odchodź”, to i tak na oba filmy warto czekać. Opowiadają o poważnych religijnych kwestiach i mówią językiem, który chrześcijanie powoli odzyskują (patrz nowa „Fronda” Grzegorza Górnego czy miesięcznik „Egzorcysta”). Czy oba pojawiające się w marcu filmu dowodzą też, że chrześcijanie przechodzą do popkulturowej ofensywy?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych