To jest książka o rosyjskiej władzy i o rosyjskiej duszy. A dokładniej o tym, jakie są w Rosji (w jej tradycji i w jej współczesności) podstawy do ewentualnej odbudowy projektu imperialnego, którego drugim wcieleniem był ZSRR.
Paweł Rojek analizuje problem rosyjskiego imperializmu najpierw w perspektywie historycznej, ale po to, żeby na koniec powiedzieć o szansach tego rodzaju projektu dzisiaj. Autor raczej nas (Polaków, tradycyjnie nieufnych wobec zamiarów Rosji) uspokaja, ale nie jest to uspokajanie przez niezauważanie problemów. Także nie uspokajanie przez upraszczanie. Bo problem Rosji (z polskiej perspektywy) jest w oczywisty sposób złożony.
Trudno np. zaprzeczyć, że w Rosji mamy w ostatnich latach (a od inwazji na Krym ze szczególnym nasileniem) do czynienia z powrotem postaw nacjonalistycznych. Instynktowna polska reakcja na te fakty jest taka, że Rosja odbudowuje imperium. Otóż, niekoniecznie, przekonuje Autor. Za Dmitrijem Treninem wywodzi on, że nacjonalizm rosyjski nie prowadzi do rosyjskiego imperializmu:
Jest tak dlatego, że żadne imperium nie może się odwoływać do zbyt wąskiej podstawy narodowej. Imperium rosyjskie musiało zawsze obejmować wiele rozmaitych narodów, religii i kultur, wobec tego hasło czystości etnicznej jest najlepszym świadectwem rezygnacji z imperialnych dążeń.
Żeby budować imperium, trzeba najpierw stworzyć ideologię, która będzie go uzasadniać (np. jak marksizm-lenininizm uzasadniał imperium sowieckie), tego zaś na razie w Rosji nie sposób się dopatrzyć. Nawet agresja na Ukrainę nie jest przejawem imperializmu, lecz jedynie nacjonalizmu rosyjskiego (odbywa się pod hasłem ochrony rosyjskiej mniejszości). Następnie Autor rozważa trzy tradycyjne dylematy Rosji:
1) czy nosicielem misji chrześcijańskiej jest władza cara czy rosyjski lud;
2) czy depozyt wiary należy tylko zachować, czy także rozszerzać;
3) czy misja Rosji w świecie musi być religijna czy może być świecka.
Na marginesie tych rozważań Paweł Rojek pisze, że chociaż idea Trzeciego Rzymu stanowi podstawę rosyjskiej tożsamości, nie musi ona koniecznie prowadzić do despotyzmu i imperializmu. Dalej następuje ciekawa uwaga o związku pomiędzy religią i polityką oraz pomiędzy religią i narodem:
W niebezpiecznej [potencjalnie – RG] idei Moskwy – Trzeciego Rzymu zawarta jest – jak sądzę – bardzo słuszna wiara, że religia musi jakoś wpływać na politykę i musi jakoś zakorzeniać się w narodowości, inaczej pozostanie czymś bezpłodnym i bezsilnym. Wiara ta stanowiła zresztą główną treść polskiego mesjanizmu. Wieloznaczne dziedzictwo Filoteusza z Pskowa nie jest więc bezużyteczne ani dla Rosji, ani dla całego świata.
Potem przechodzi do współczesności i analizuje trzy wcielenia rosyjskiego myślenia geopolitycznego: atlantyzm, eurazjatyzm i insularyzm. Pierwszy miał w Rosji pewne powodzenie w latach 90-tych, ale obecnie jest zapomniany, polegał na przekonaniu, że Rosja powinna skopiować zachodnie wzory modernizacji i z czasem upodobnić się do Zachodu. Dziś o względy rosyjskiej władzy rywalizują dwa koncepty: eurazjatyzm, którego głównym ideologiem jest Aleksander Dugin, oraz isnularyzm, którego najgłośniejszym propagatorem był Aleksaner Sołżenicyn, a później Gleb Pawłowski i Władisław Surkow.
Eurazjatyzm jest ideą Rosji niosącej światu misję, mało tego, niosącej mu misję zbawczą, a zatem koniecznie Rosji imperialnej, do tego zakorzenionej nie tyle w tradycji rodzimej, co raczej we wzorach azjatyckich. Aleksander Dugin, najbardziej znany przedstawiciel tego kierunku, głosi poglądy, które Polaków mogą przerażać. Ale i tu Rojek uspokaja, powiadając, że ambicje terytorialne tego projektu respektują strefy wpływów i szczęśliwie Polskę Dugin widzi w strefie wpływów niemieckich. Bo Dugin mówi, że wprawdzie Polska nie może na dłuższą metę zachować niezależności, a nie musi też być wchłonięta przez Rosję, o ile zgodzi się podporządkować Niemcom. Dobre i to, panie Dugin.
Putin jednak, powiada Paweł Rojek, jak dotąd opiera się szaleństwom eurazjatyzmu, skłaniając się ku koncepcji trzeciej: ku insularyzmowi. Jest to pogląd, że Rosja ma na tyle dużą odmienność kulturową od Zachodu i od Azji i na tyle duże parametry (geograficzne, zasobów naturalnych etc,), że może sobie pozwolić na względny izolacjonizm, stąd koncepcja Rosji-kontynentalnej wyspy.
W konkluzji Autor ocenia, że Rosja dzisiejsza jest na tyle różna od Związku Radzieckiego, że to wyklucza odbudowę imperium. A więc niby jest dobrze. Ale nie całkiem dobrze, bo Rosja nie jest zarazem normalnym krajem:
Należy się spodziewać, że rządzący, chcąc utrzymać swoją władzę, będą zwiększać napięcie w stosunkach międzynarodowych, które legitymizuje ich panowanie. Tendencja ta może być tym silniejsza, im bardziej zagrożona będzie rosyjska gospodarka, czyli – biorąc pod uwagę jej charakter – im niższe będą ceny nośników energii na globalnych rynkach.
Te ceny idą ostro w dół. Pytanie, co to na dalszą metę dla nas oznacza.
Roman Graczyk
Paweł Rojek, Przeklęństwo IMPERIUM. Źródła rosyjskiego zachowania, Wydawnictwo M, Kraków 2014
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/226559-rojek-o-wspolczesnej-rosji-czy-ten-kraj-odbudowuje-imperium
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.