Szymon Majewski: Nie ze wszystkiego można się śmiać. Nigdy nie ruszyłbym tematu Smoleńska

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YT
YT

Nie ze wszystkiego można się śmiać. Nigdy nie ruszyłbym tematu Smoleńska

mówi Szymon Majewski w rozmowie z serwisem dziennik.pl.

Satyryk opowiada w wywiadzie o tym, jak wygląda „życie poza telewizją” - przypomnijmy, że Majewski rozstał się z TVN 2 lata temu.

Traktuję Internet podobnie jak telewizję. Oczywiście to, co jest w Internecie cudowne i piękne, to że nie musisz z nikim rozmawiać na temat swoich produkcji. Wymyślasz film, realizujesz go i po prostu wrzucasz do sieci. Chociażby dla samej tej radości, od czasu do czasu będę to robił

— czytamy.

Majewski odnosi się również do podziału na prawicę i lewicę w naszym kraju.

Widzę to po sobie, na przykład kiedy wypowiem się na temat Powstania Warszawskiego, w którym walczyła cała moja rodzina, albo powiem, że rodzina jest dla mnie ważna, to natychmiast taka informacja dostaje się na prawicowe media, które piszą, że ja jestem ich, swój chłop, konserwatysta. A potem nagle, udzielam jakiejś wypowiedzi, która pachnie może bardziej lewicowo i od razu jestem w szufladzie u lewicowców. To jest chyba specyfika naszego kraju, w którym zawsze chcą cię zaszufladkować

— tłumaczy.

I dodaje:

Dlaczego nie mogę być liberalny, a jednocześnie czcić pamięć bohaterów i być wielkim miłośnikiem Muzeum Powstania Warszawskiego? (…) Ja jestem fanem Polski, dla mnie Polska jest ważna, chcę, żeby ona szła do przodu i to jest szuflada, w której chcę być

— zaznacza satyryk.

Majewski odpowiada również na pytanie o tematy, z których kabarety i satyrycy nie powinni się śmiać.

Jak ktoś ogląda mój kanał, to widzi, że są tematy, z których się nie śmieję. Ja jestem dosyć wrażliwym człowiekiem i nie lubię się śmiać z cudzej krzywdy, czy też rzeczy, które są naszą zbiorową traumą. Myślę tu na przykład o Smoleńsku, który położył się swego czasu dużym cieniem na moim programie. Pamiętam bowiem, że my przez rok właściwie w ogóle nie odnosiliśmy się do polityki, bo ona była tak przesycona Smoleńskiem, że kompletnie musieliśmy przerzucić się na inny żart. Ja w ogóle nie wyobrażałem sobie, że mógłbym dotknąć tego tematu. Oczywiście bywały jakieś pomysły w głowie, bo przecież niektórzy jakoś odwoływali się do tego, ale ja powiedziałem sobie, że tego nie zrobię. Tutaj może jestem trochę staroświecki. Ale wie pani, zawsze gdy mam takie dylematy, albo dotykam jakieś granicy, to widzę moją świętej pamięci mamę stojącą w kuchni, która mówi „Szymku, przecież tak nie można”

— czytamy.

Całość wywiadu na stronach dziennik.pl.

svl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych