"Lobotomia 3.0", czyli co III RP zrobiła z mózgami Polaków

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe

Mija trzydzieści lat od śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, brutalnie zamordowanego przez komunistycznych zbrodniarzy. Trzydzieści lat, które Wojciech Sumliński w swojej najnowszej książce nazywa okresem „holocaustu prawdy” o zabójstwie kapelana „Solidarności”.

Lobotomia 3.0” to zapis drogi, którą Sumliński przebył, a właściwie którą cały czas podąża, próbując wyjaśnić, jak doszło do tej najgłośniejszej i - co podkreśla autor - najbardziej tajemniczej zbrodni PRL. Według dziennikarza gdybyśmy poznali prawdziwe okoliczności śmierci ks. Popiełuszki, historia Polski ostatniego 25-lecia musiałaby zostać napisana na nowo. Stawka jest wielka, toteż niemałe są wysiłki strażników ustanowionego przy okrągłym stole porządku, ażeby prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.

Sumliński opowiada w swojej książce o losach śledztwa prowadzonego przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego, któremu w decydującym momencie je odebrano, o zaskakującym finale rozmów z prymasem Józefem Glempem, o śladach zbrodni prowadzących do najwyższych władz PRL i do Moskwy.

Pisze o znanych politykach uprzedzających wizyty, jakie składał ludziom, którzy mogli coś wnieść do śledztwa. Widać, że cały czas działają siły, chcące zawczasu rozbroić bombę, jaką byłoby ujawnienie nazwisk tych, którzy zlecili morderstwo i tych, którzy na układach i kłamstwach wznosili III RP.

Komuś bardzo zależy na tym, żeby obowiązywała wersja z Procesu Toruńskiego. Zleceniodawcy morderstwa nigdy nie zasiedli na ławie oskarżonych. Komuś zależy, żeby kłamać, gmatwać, zastraszać, sprowadzać śledztwo na fałszywe tropy, a nawet mordować tych, którzy zbytnio zbliżyli się do prawdy.

Tytuł książki jest opisem stanu świadomości naszego społeczeństwa. Lobotomia, to drastyczna metoda leczenia, jakiej został poddany główny bohater filmu Milosa Formana „Lot nad kukułczym gniazdem”, polegająca na zaaplikowaniu pacjentowi elektrowstrząsów, a następnie uszkodzeniu jego mózgu za pomocą wbijanych przez oczodół szpikulców. Osoba poddana takiemu zabiegowi traciła zainteresowanie światem, a jej życie zamieniało się w wegetację. Sumliński uważa, że to samo III RP zrobiła milionom Polakom i - co gorsza - większość z nas nawet tego nie zauważyła.

Być może dlatego, że decydenci III RP użyli bardziej subtelnych narzędzi, niż dr Walter Freeman (Amerykanin, który upowszechnił lobotomię - przyp. red.). Zamiast szpikulców do kruszenia lodu, miliony osób skutecznie „podpięto” do komputerów, telewizorów i innych mass mediów, ale w obu przypadkach osiągnięto taki sam efekt: bierność, bezmyślną wegetację, zobojętnienie i nieświadomą zgodę na zakłamywanie rzeczywistości

— diagnozuje Sumliński.

Prawda, nawet na najbardziej bolesna, wyzwala. Prawda o śmierci bł. księdza Jerzego Popiełuszki, o „zbrodni założycielskiej III RP”, wciąż nie ujrzała światła dziennego, o czym po raz kolejny przypomina Wojciech Sumliński. Ludzie, którzy godzą się na lobotomię, nie mogą powiedzieć o sobie, że są wolni.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych