Franco Zeffirelli wytoczy proces La Scali. Reżyser na wojennej ścieżce z operą

Fot. YoTube
Fot. YoTube

Słynny włoski reżyser Franco Zeffirelli chce procesować się z mediolańską La Scalą, z którą był związany przez kilka dekad. Teatrowi zarzucił, że sprzedał operze w Kazachstanie wystawioną przez niego 8 lat temu wersję „Aidy” Giuseppe Verdiego.

91-letni artysta, reżyser wielu znanych w świecie filmów oraz widowisk operowych, zaprotestował przeciwko „eksportowi” jego spektaklu, który uważa za najlepsze wystawienie dzieła Verdiego .

Jego zdaniem wyreżyserowaną przez niego operę spotkał „haniebny i okrutny los” i dlatego zapowiedział wejście na drogę sądową. Będzie domagać się od włoskiego wymiaru sprawiedliwości interwencji i żąda wyjaśnień, dlaczego jego przedstawienie trafiło do stolicy Kazachstanu, Astany. W opinii artysty jego opera została wyrzucona z repertuaru La Scali i potraktowana jak „zepsuty towar”.

To niewybaczalny błąd

— napisał Franco Zeffirelli w opublikowanym przez włoskie media liście. Zarzucił też szefom La Scali, że uważają go za artystę, którego „należy zapomnieć”.

Dyrekcja słynnej mediolańskiej sceny operowej wyraziła rozgoryczenie z powodu jego postawy i zapewniła, że nie popełniła żadnego błędu. Przypomniała też, że ma wszystkie prawa do spektaklu artysty, który wystawił tam łącznie 21 oper. W sumie liczba tych spektakli przekroczyła 500.

La Scala podkreśliła, że wyreżyserowana przez niego w 1963 roku historyczna wersja „Aidy”, będąca również jej własnością, zostanie wystawiona wkrótce w stolicy Korei Południowej, Seulu.

Reżyser nie został zapomniany

— oświadczył teatr i wyjaśnił, że podczas transakcji z Kazachstanem uszanowano wszystkie jego prawa, a nawet proponowano mu, by udał się do Astany i osobiście czuwał nad przygotowaniem jego własnej wersji opery.

Włoskie media informując o sporze Zeffirellego ze słynnym teatrem odnotowują, że to kolejna polemika towarzysząca jego „Aidzie” z 2006 roku. Relacje z La Scali trafiły wówczas na czołówki światowej prasy, ponieważ podczas zaledwie drugiego spektaklu znany tenor Roberto Alagna wykonujący partię Radamesa w trakcie przedstawienia opuścił scenę słysząc gwizdy pod swoim adresem. Zastąpił go dosłownie w biegu inny śpiewak, który wyszedł do publiczności w dżinsach, ponieważ nawet nie zdążył się przebrać.

AM/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.