Świetlicki kontra „Wyborcza”. Próba zabójstwa przez nagrodzenie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl / profil Marcina Świetlickiego na Facebooku, Fotografia Koncertowa
Fot. wPolityce.pl / profil Marcina Świetlickiego na Facebooku, Fotografia Koncertowa

Tradycją państw totalitarnych jest zaprzęganie artystów do roli tub propagandowych systemu bądź skazywanie ich na nieobecność w przestrzeni publicznej. W PRL-u podział był prosty – wysługiwanie się reżimowi i czerpanie z tego korzyści, bądź śmierć cywilna przez zamilczenie. Trzecia RP wymyśliła inny rodzaj tortury – śmierć przez nagrodzenie.

Środowisko „Gazety Wyborczej” od dawna jest siedliskiem takich absurdów, iż trudno się dziwić, że ludzie obdarzeni choćby elementarnym wyczuciem smaku i kierujący się uczciwością intelektualną, nie chcą być z nim w żaden sposób kojarzeni. Nie chcą? I co z tego! Na przykładzie Marcina Świetlickiego widać, że „Gazeta Wyborcza” nie przejmuje się takimi drobiazgami. Jeżeli postanowi kogoś zawłaszczyć, przykleić mu etykietkę „człowieka >>Wybiórczej<<”, zrobi to niezależnie od woli samego zainteresowanego.

Świetlicki stał się ostatnio ofiarą zaborczej miłości tego środowiska. Kiedy został nominowany do nagrody Nike, odmówił przyjęcia tej nominacji i wydał oświadczenie:

ODEZWA DO NARODU

Ja, Marcin Świetlicki, poeta i wokalista polski, proszę o chwilę uwagi.

Moja książka poetycka JEDEN została nominowana do nagrody NIKE, a ja WOLAŁBYM NIE.

Toteż poinformowałem o tym Sekretarza Nagrody, a teraz informuję Ciebie, Narodzie.

Nie chcę uczestniczyć w konkursie organizowanym przez instytucję, która wytacza procesy poetom za to, co myślą.

I jest jeszcze kilka innych powodów.

Bardzo proszę o uwzględnienie w swoich główkach i serduszkach tej informacji.

Kłaniam się pięknie,

Świetlicki

Odmawiając przyjęcia nominacji, poeta wyraził solidarność z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem, któremu „Wyborcza” wytoczyła proces za określenie jej redaktorów jako duchowych spadkobierców Komunistycznej Partii Polski. Sprzeciw poety nie zdał się jednak na wiele. Świetlicki nominację do Nike jednak otrzymał. Jury nagrody uzasadniło tę decyzję komunikatem, którego sens oddaje tytuł piosenki „Każdemu wolno kochać”. A że w cywilizacji zachodniej gwałt nie uchodzi za wyraz miłości? Cóż, także i ten fakt okazał się niewiele znaczącym szczegółem.

Regulamin nagrody Nike nie przewiduje możliwości wycofania nominowanej książki z konkursu przez autora. Nagroda Nike jest nagrodą dla najlepszej książki minionego roku. Jury uznało, że książka poetycka Marcina Świetlickiego „Jeden” zalicza się do siedmiu najlepszych książek wydanych w Polsce w roku ubiegłym, a z chwilą publikacji stała się częścią polskiej literatury i kultury, i jako taka może być oceniana przez jury, które jest w pełni niezależne od redakcji „Gazety Wyborczej”

— napisano w oświadczeniu.

Zdesperowany poeta próbujący wyrwać się z objęć toksycznej miłości środowiska „Gazety”, zareagował wydaniem kolejnego oświadczenia:

Groteska narasta. Sytuacja jest nieomal kafkowska. Nie bacząc na moje zdecydowane protesty jacyś niedobrzy ludzie podjęli decyzję o umieszczeniu mojej książki poetyckiej „Jeden” w siódemce książek nominowanych do Nagrody NIKE. Tu oczywiście nie chodzi o literaturę, to oczywiście manifestacja siły. Ja im pluję w oczy, a oni mówią, że to deszcz. Naturalnie - nagrody nie dadzą, bo wtedy musieliby się nią udławić, ale zdecydowali pokazać, jak według nich mało liczy się protest jednostki, jak niewiele znaczy fakt, że ktoś mówi „nie”. Nie skończy się to atakiem ABW, choć to bardzo urocza wizja. Skończy się to tak, że się zradykalizuję. Jak Szanowni Państwo radzą - pójść w terroryzm?

Wydaje się, iż ostatnie pytanie jest bezzasadne, ponieważ odrzucenie miłości „Gazety” samo w sobie będzie zapewne uznane w niektórych kręgach za akt terroru, a co najmniej za przejaw nienawiści. Co zatem można zrobić w tej niewesołej sytuacji? Może zawalczyć tą samą bronią, fundując na przykład Nagrodę im. Romana Dmowskiego i obwołując jej laureatem Adama Michnika, nie zważając na ewentualny sprzeciw nominowanego? Nie wypada tylko szargać pamięci Dmowskiego. Choć niewykluczone, iż sam lider Narodowej Demokracji poznawszy kontekst zaistniałej sytuacji, w geście solidarności z niezależnie myślącymi rodakami, zgodziłby się przyjąć taką rolę.

CZYTAJ TAKŻE: Kuriozum! Świetlicki nie chce brać udziału w konkursie - Agora rozkłada ręce: „regulamin na to nie pozwala!”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych