"To szaleństwo bronić tego, co jest mierne i szkodliwe" - mówi aktor wyrzucony za krytykę "Golgoty Picnic"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Marek Cichucki - to były już aktor Teatru Nowego w Łodzi. Odmówił wzięcia udziału w czytaniu scenariusza „Golgota Picnic” nazywając sztukę bełkotem. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. 5 sierpnia Cichucki został zwolniony z pracy. Od dyrektora Teatru Nowego w Łodzi usłyszał, że w teatrze „nie jest potrzebny drugi Chazan”.

To szaleństwo bronić tego, co jest mierne, kiepskie i szkodliwe

mówi Marek Cichucki w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim”.

Aktor odnosi się do swojej publicznej krytyki „Golgoty Picnic”. Oceniając sztukę stał się częścią sporu między nowoczesnymi i oświeconymi, a określanymi jako „ciemnogród” krytykami sztuki.

To szaleństwo bronić tego, co jest mierne, kiepskie i szkodliwe. I wszyscy to wiemy, ale w imię „wolności słowa”, „wolności wypowiedzi” będziemy bronić bzdury. To zachowanie nieodpowiedzialne i tym bardziej szkodliwe, gdy z gruntu ideowe

— podkreśla artysta.

Cichucki uważa, że przygotowywane naprędce czytania „Golgoty Picnic”, nie dawały widzom szans na zrozumienie tekstu. Nie godził się też na brak dyskusji.

Uważam, że w tej akcji nie chodziło o przybliżenie istoty tekstu, ale o włączenie się w głośną akcję. (…) Postanowiłem powiedzieć widzom, dlaczego wychodzę. Powiedziałem, że jeśli chcą tekst ocenić, to najlepiej zrobią to w domowym zaciszu, czytając go spokojnie i wnikliwie. I zostawiłem tekst na proscenium. Dodałem też, że spełnia on warunki, które określił Witkacy: „Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byle by nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał”

— mówi Cichucki.

Aktor ma krytyczny stosunek do tego, co dzieje się obecnie w teatrze i nie ma zamiaru swojego zdania ukrywać. Właśnie to okazało się powodem jego zwolnienia.

Moim skromnym zdaniem teatr spełnia szczególną rolę społeczną, wspólnototwórczą. Dziś mamy w nim do czynienia z atomizacją i dezintegracją wspólnoty. Widzowie są porażeni, zagubieni, ale za to wstrząśnięci - na zasadzie: nie wiem, o co chodziło, ale było mocne. (…)

— twierdzi aktor.

Cichucki odnosi się również do nazwania go przez dyrektora Teatru Nowego „drugim Chazanem”, czego sam dyrektor jak mówi już nie pamięta.

Po prostu (dyrektor - przy. red.) zna mój światopogląd, więc przyjął, że to był powód mojego wystąpienia. W ogóle nie odniósł się do tego, jaki to tekst i przeciw czemu był to protest. A był przeciw przyzwoleniu na bełkot. Na sytuację, gdy każdy, kto chce wkurzyć ludzi, powiedzieć jakieś bzdury, posiekać chomika i chodzić po tysiącu hamburgerów, robić nudny teatr, który ma tylko szokować - ma prawo to robić. I będziemy dawać na to pieniądze i organizować pokazowe strajki. Jeśli dyrektorowi zależałoby na braku zamieszania, nie zwalniałby mnie

— mówi artysta.

Aktor zamierza walczyć o swoje prawa w sądzie pracy.

Czytaj też:

Znany aktor odmówił wzięcia udziału w „Golgota Picnic”: „Czy muszę się rozbierać, żeby bronić każdego bełkotu?”

Stracił pracę, bo skrytykował „Golgotę Picnic”. Znany aktor wyrzucony z teatru

ann/”Dziennik Łódzki”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych