W świetle obowiązującego prawa artyści i organizatorzy wystaw mają prawo do wolności i swobody wypowiedzi
— mówi minister kultury Małgorzata Omilanowska w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”. Jak podkreśla, nie chce być sędzią ani cenzorem, a artyści mogą poruszać się w świecie kultury w sposób wolny, co zostało im zagwarantowane przez prawo.
Wracając do sprawy zablokowanego spektaklu „Golgota Picnic”, Omialnowska twierdzi, że „artysta” miał pewne prawo do zaprezentowania swojego „dzieła”. W pornograficznym bluźnierstwie minister kultury nie dostrzega nic niewłaściwego.
Wystawienie „Golgota Picnic” miało być jednym z ponad setki wydarzeń festiwalowych, przeznaczonym dla ok. 400 widzów. Organizatorzy byli też świadomi, że podejmują ryzykowną decyzję. Chcieli wystawić dzieło mierzące się z trudnymi tematami, które wywołało ostrą reakcję we Francji, a stonowaną w Niemczech, gdzie ludzie, także związani z Kościołem, dostrzegli w dziele Rodriga Garcii istotny głos na temat współczesnej kondycji człowieka
— tłumaczy Omilanowska. Pomija jednak fakt, że „Golgota Picnic” nie miał być jednym z wielu spektakli, lecz sztuką koronną. Jej reżyser Rodrigo Garcia został mianowany kuratorem programu Malty „Ameryka Łacińska i odbył szereg warsztatów, w których szkolił młodych twórców jak robić kulturę.
Zdaniem minister kultury, reakcja na zapowiedź wystawienia spektaklu była bardzo radykalna i upolityczniona
Od ministerstwa oczekiwano podjęcia działań, które zapobiegłyby wystawieniu sztuki, na co oczywiście zgody być nie mogło
— twierdzi Omilanowska, przyznając jednak protestującym prawo do manifestowania swojego stanowiska.
Nie można oczekiwać od ministra kultury, że zabroni kontrowersyjnemu artyście wystawiać swe prace lub z tego powodu przesłanie finansować działalność instytucji kultury. Tego minister nie chce i nie może zrobić. W świetle obowiązującego prawa artyści i organizatorzy wystaw mają prawo do wolności i swobody wypowiedzi. I są ograniczenia wynikające z zapisów tego samego prawa. Nie wolno używać mowy nienawiści. Istnieje też art. 196 o obrazie uczuć religijnych. Można z tego artykułu być ściganym prawem
— wskazuje minister. Nie wspomina jednak, że paragrafami o zwalczaniu „mowy nienawiści” straszą głównie mniejszości seksualne, które wykorzystują prawo do laicyzowania przestrzeni publicznej i profanowania sfery sacrum za pomocą kultury. Nie mówi też nic o tym, że artystą nazywa się dzisiaj każdego, kto nazwie sztuką akt bluźnierstwa czy manifestację swojej odrębności seksualnej. Omilanowska nie chce w to w żaden sposób ingerować:
Od dyrektorów instytucji kultury, a także kuratorów i animatorów, będących beneficjentami w programach finansowych ze środków publicznych, oczekuję namysłu, elementarnego zrozumienia dla relacji drugiej strony i umiejętności podejmowania dialogu, co nie oznacza, że oczekuję działań autocenzorskich.
Olimanowska ujawnia też swoją filozofię kierowania resortem:
Dla mnie naczelną zasadą jest poruszanie się w obrębie prawa polskiego. Moje osobiste poglądy nie mają żadnego znaczenia. Proszę nie oczekiwać od ministra kultury, że będzie prowadził rząd dusz i sumień tysięcy ludzi zajmujących się w Polsce kulturą. Tworzymy ramy prawne i wierzymy, że ludzie będą w nich działać, nie krzywdząc innych. Ingerencja władzy następuje tylko w momencie ich przekraczania. Ale też szerokie granice określające przestrzeń prawną nie pozwalają zapobiec wszystkim konfliktom i pojawianiu się kontrowersji.
mall / Tygodnik Powszechny
——————————————————————-
Poznaj prawdziwe intencje genderowców!
Kup książkę naszej dziennikarki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/205400-nowa-minister-kultury-zakladnikiem-dyktatu-mniejszosci-prosze-nie-oczekiwac-od-ministra-kultury-ze-bedzie-prowadzil-rzad-dusz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.