Ta książka uświadamia – jeszcze raz – jakim państwem była PRL. Była państwem policyjnym, co wiemy skądinąd – np. z masowych zachowań jego obywateli-poddanych, wyrażających przystosowanie. W czasach pomyślności systemu w tzw. wyborach brało udział dobrze ponad 90 proc. uprawnionych, kilka milionów Polaków wyrażało (szczerze lub nieszczerze) swoje poparcie dla kolejnych I Sekretarzy KC PZPR podczas pochodów 1-Majowych itd., itp.
Skąd się to brało, skoro autentyczna wiara w komunizm była w tym kraju zawsze mniejszościowa, a na początku i na końcu tego systemu wręcz marginalna? Brało się ze strachu. A strach? Ten zaś brał się ze świadomości, którą wyrażały potoczne porzekadła w rodzaju, że „wtyki są wszędzie”, czy że „ściany mają uszy”.
Taka świadomość była powszechna, a to że była uzasadniona, pokazuje książka Moniki Komanieckiej. Opisuje ona tę część inwigilacji, która była prowadzona przez „rzeczowe środki pracy operacyjnej” – czyli wszystkie inne poza agenturą.
Mamy tu więc kompetentną analizę pracy pomocniczych wydziałów krakowskiej Bezpieki – tych prowadzących obserwację zewnętrzną i wywiad, technikę operacyjną (podsłuch i podgląd) oraz perlustrację korespondencji. Dowiadujemy się wiele o ich strukturze i metodach pracy, co jest niewątpliwie wiedzą cenną dla specjalistów badających komunistyczny aparat represji.
Dla ogółu historyków PRL-u ważniejszy jest inny aspekt tej książki: Autorka opisując owe techniki inwigilacji, rysuje zarazem panoramę historii politycznej Polski tamtej doby. Owszem, na przykładzie Krakowa i województwa krakowskiego, ale akurat w tym mieście wydarzyło się dużo rzeczy bądź to typowych dla PRL-owskiej rzeczywistości (np. procesy pokazowe z przełomu lat 40. i 50.), bądź też emblematycznych, zmieniających bieg historii (np. krakowskie korzenie pontyfikatu Jana Pawła II).
Spotykamy więc na kartach tej, skądinąd bardzo „technicznej”, książki, bohaterów powojennej konspiracji (krakowska delegatura MSW z Mieczysławem Pszonem, Władysławem Gałką i Marianem Pajdakiem; proces krakowski z płk. Franciszkiem Niepokólczyckim i Stanisławem Mierzwą; proces kurii krakowskiej z ks. Józefem Lelio, ks. Witem Brzyckim i ks. Janem Pochopieniem), także Kościół krakowski późnych lat 40. z kard. Adamem Stefanem Sapiehą, ks. Stefanem Mazankiem, ks. Ferdynandem Machayem, ks. Janem Piwowarczykiem, także socjalistów, ludowców (innych, niż wspomniany wyżej Mierzwa), chadeków …
To samo da się powiedzieć o latach późniejszych, włącznie z epoką „Solidarności: inwigilacja Adama Macedońskiego, Tadeusza Syryjczyka, Stanisława Handzlika, Wojciecha Marchewczyka, Aleksanrda Herzoga i wielu, wielu innych. Można rzec: przez pryzmat „technicznych” narzędzi inwigilacji widzimy po trochu historię PRL-u. Tę nieoficjalną, nie od strony 1-Majowej trybuny, na której I sekretarze przyjmują wyrazy entuzjazmu klasy robotniczej, ale od strony tych, którzy obnażali kłamstwo owej trybuny.
Roman Graczyk
Monika Komaniecka, Pod obserwacją i na podsłuchu. Rzeczowe środki pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa w województwie krakowskim w latach 1945 - 1990, Instytut Pamięci Narodowej, Kraków 2014.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/195329-komaniecka-o-historii-politycznej-poprzez-inwigilacje-recenzja-romana-graczyka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.