Ta książka pokazuje kulisy pierwszych lat III Rzeczypospolitej od strony tej części elity solidarnościowej, która była związana z Tadeuszem Mazowieckim (najpierw jako premierem, potem jako szefem Unii Demokratycznej). Dziennik ma tę przewagę nad innymi źródłami historycznymi, że pisany jest na bieżąco. Przez to oceny w nim zawarte bywają ostre, nieuczesane, ale niewątpliwie prawdziwie oddają nastroje autora wobec wydarzeń, które właśnie się dzieją. Tak jest i w tym wypadku.
Waldemar Kuczyński, jak się wydaje, nie wygładził swoich czynionych na gorąco zapisków, co najwyżej w przypisach dodał do ówczesnych swoich ocen bieżący komentarz. Bywa też i tak, że spisał swoje wrażenia kilka dni czy kilka tygodni po wydarzeniach, korzystając jednak z podręcznych notatek poczynionych w dniu opisywanych zdarzeń. Nadto Kuczyński był w samym sercu polskiej polityki w tych latach. A jako bliski współpracownik Tadeusza Mazowieckiego miał uprzywilejowany dostęp do niego – więc dzisiaj jest historyczną ścieżką dostępu do myśli pierwszego premiera III RP. Często także jego alter ego, bo obaj politycy byli nie tylko osobiście, ale i politycznie blisko.
Dlatego te zapiski dużo mówią o tamtych czasach. Naturalnie, mówią subiektywnie, ale taka już uroda dziennika – każdego dziennika. Z tego diariusza dowiadujemy się ciekawych rzeczy o nieprostej współpracy Tadeusza Mazowieckiego z Leszkiem Balcerowiczem, także o jego „szorstkiej przyjaźni” z Bronisławem Geremkiem.
Diariusz Kuczyńskiego wychodzi poza okres rządu Mazowieckiego, obejmując także lata następne aż do rządu Hanny Suchockiej. Obejmuje więc także okres rządu Jana Olszewskiego, w stosunku do którego Unia Demokratyczna pozostawała w opozycji. Zarazem, jak niektórzy jeszcze pamiętają, Unia była tą siłą polityczną, od której głównie zależało wzmocnienie podstawy parlamentarnej tego rządu (permanentnie kruchej) – stąd sprawa sławetnej rekonstrukcji gabinetu. Powiadam „sławetnej”, bo chociaż rozmowy na ten temat ciągnęły się kilka miesięcy, w końcu nic z tego nie wyszło (jak wiemy, rząd upadł niedługo potem, zderzywszy się z reakcją większości klasy politycznej na lustrację w wersji Antoniego Macierewicza).
Wszystkie te lata charakteryzowała wielka niestabilność polityczna i to była pięta achillesowa polskiej polityki tamtej doby. Szczególnie dało to o sobie znać w okresie rządu Olszewskiego (nieudana rekonstrukcja gabinetu była wszak ofiarą tej sytuacji). Oto fragment notatki Kuczyńskiego z 23 maja 1992, a więc już po fiasku rozmów o poszerzeniu koalicji rządowej. Autor pisze, że tego dnia odbyło się prezydium Unii Demokratycznej, a na nim Mazowiecki przedstawił informację o rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim (szefem PC) i z Pawłem Łączkowskim (szefem Chrześcijańskich Demokratów):
Wynikało z nich [ze słów Mazowieckiego – RG], że Kaczyński wysuwając pomysł koalicji „400” (wszyscy bez Klubu Lewicy Demokratycznej) i rządu konsolidacji, zrobił to „na rybkę”, żeby wywołać jakieś rozmowy, bo trwał bezruch. Pomysł był więc wynikiem jego bezsilności. Łączkowski do „małej koalicji” nie chciał dołączyć, bo podobno „sytuacja nie dojrzała”, ale nie wyjaśnił, dlaczego nie dojrzała. PSL chciał zawiązywać porozumienie z ZChN i Porozumieniem Ludowym Gabriela Janowskiego, by razem dogadać się z „małą koalicją” i zostawić PC na uboczu. Panował chaos, rozmienianie spraw kraju na drobnicę lilipucich wojen, koalicji i sojuszy, na plątaninę negocjacji, zerwań, powrotów, podgryzań, opluwań. Taki był obraz pierwszego sejmu znów wolnej Rzeczypospolitej. Wydarzenia w nim były coraz mniej zrozumiałe i wywoływały mdłości. Gdy sejm nie obradował, Polska normalniała. A kiedy Prezydent jechał na ryby, to było już prawie dobrze.
Jak powiadam, te opinie – jak zawsze w diariuszu – zaprawione są subiektywizmem ich Autora. Ale zgadzam się z nim całkowicie, gdy opisuje ówczesną niemoc polskiej polityki – niemoc wynikłą ze zbyt dużej ilości partii w Sejmie.
W tym sensie, narzekając na duopol PO – PS, powinniśmy pamiętać, że może być gorzej.
Waldemar Kuczyński, Solidarność u władzy. Dziennik 1989 – 1993, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk 2010
Roman Graczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/191337-rozdrobnienie-polityczne-zmora-demokracji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.