Ks. Gurgacz – kapelan „żołnierzy wyklętych”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.Wydawnictwo WAM
Fot.Wydawnictwo WAM

Ta książka jest świadectwem losu polskiego patrioty i zarazem świadectwem dojrzewania moralnego polskiego duchownego - a wszystko to w czasach narodowej katastrofy. Najpierw II wojny światowej, a potem instalacji nowej władzy i Nowej Wiary pod parasolem polskiego UB i jego moskiewskich protektorów. W parszywych czasach.

Opór przeciwko sowieckiej opresji wymagał niezwykłego hartu ducha, ale nie należy postrzegać go w kategoriach komiksowych. Ten opór, szczególnie podejmowany z bronią w ręku, niekiedy wystawiał na wielkie dylematy moralne.
Ks. Władysław Gurgacz, młody jezuita, wyświęcony zaledwie w r. 1942 nie miał złudzeń co do natury komunizmu i dawał temu wyraz w swojej pracy duszpasterskiej.
Jego odważne kazania zwróciły na niego uwagę z jednej strony ludzi z konspiracji niepodległościowej, a z drugiej – Urzędu Bezpieczeństwa. Młody jezuita zaprzyjaźnia się z „leśnymi” z Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców, służy im radą i opieką duchową, a następnie wstępuje do ich oddziału i zostaje kapelanem Żandarmerii PPAN.

Funkcja kapelana wojskowego sama w sobie zawiera pewną nieoczywistość, ale jest to nieoczywistość fascynująca  np. dla teologów moralnych i w ogóle dla ludzi stawiających sobie pytania moralne. W wypadku ks. Gurgacza to był najciekawszy i najbardziej dramatyczny okres jego życia. To tu jezuita musiał codziennie rozstrzygać dylematy moralne tych młodych ludzi – a nieraz uświadamiać im, wbrew ich nawykom i ich moralnej intuicji, co jeszcze dopuszczalne w walce, a co już nie. Niekiedy były to dylematy godne greckiej tragedii.

Książka zawiera szkic historyczny epoki, potem rys biograficzny jej bohatera, a na koniec wybór jego tekstów. Niezwykłe są to teksty. Ten młody kapłan, któremu bodaj nigdy nie było dane zaznać życia beztroskiego i wygodnego, nieustannie – jak by powiedzieli starzy harcerze - wzmacnia swojego ducha, co zresztą jest zgodne z powołaniem jezuickim. W jednym z listów do przyjaciela pisze:

Krzywda i niewdzięczność żłobi trwałe ślady w duszy niby żrący płyn. Czy nie spotkałeś ludzi uprzedzonych, zgorzkniałych, załamanych duchowo z powodu złego obchodzenia się z nimi bliźnich? Otóż Jasiu (…) na mej duszy nie pozostały nawet po tych wszystkich razach blizny. Kocham i tych, co mnie skrzywdzili, spotwarzali, zelżyli, i tych, co niewdzięcznością za dobroć odpłacili, i wrogów, i przyjaciół obojętnych – wszystkich. Czy to nie wielka łaska?

Zaiste, ten człowiek zdobywał duchowe szczyty. Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie skazał go na karę śmierci, a wyrok wykonano na podwórzy krakowskiego więzienia Montelupich 14 września 1949 metodą zwaną „strzałem katyńskim”. Czy coś się nie zgadza? Skądże, właśnie takich wtedy skazywano na śmierć.

Roman Graczyk

Dawid Golik, Filip Musiał, Władysław Gurgacz. Jezuita wyklęty, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych