Ta książka* przywraca pamięć o środowisku, które odegrało istotną rolę w życiu publicznym tuż po wojnie, po czym zostało zeń brutalnie usunięte, a następnie zapomniane.
„Tygodnik Warszawski” był pismem reprezentatywnym dla chrześcijańskiej demokracji, zresztą związanym więziami personalnymi z okupacyjną „Unią” Jerzego Brauna i ze Stronnictwem Pracy Karola Popiela. Owszem, przez pierwsze pół roku silne były tam wpływy endecji (Stronnictwa Narodowego, nie zalegalizowanego po wojnie), ale już od połowy 1946 r. można o „TW” mówić jako o piśmie chadeckim. Knowania komunistów w Stronnictwie Pracy zmuszają Popiela do zawieszenia działalności partii, ale jej działacze zasilają wtedy szeregi redakcji „Tygodnika Warszawskiego”. Odtąd, aż do aresztowania członków redakcji jesienią 1948 r., ks. Zygmunt Kaczyński będzie redagował pismo, które głośno mówi: katolicyzm ma prawo publicznej obecności, a wobec ofensywy marksizmu musi stawiać swoje postulaty ustrojowe jako konkurencyjne.
Chadecy z „Tygodnika Warszawskiego” uważali, że toczy się wojna o świat, wojna której stronami są komuniści i Kościół katolicki. Wiesław Chrzanowski pisał wtedy na łamach „Kolumny Młodych”, młodzieżowego dodatku do „Tygodnika Warszawskiego”:
Dziś na polskim terenie występują dwie całkiem odrębne i przeciwstawne sobie racje: racja katolicyzmu i racja socjalizmu. Nie dotyczą one już tylko metod, chodzi tu o cele.
Wobec tak zarysowanej sytuacji można było ustawić się czołowo, albo bokiem. „Tygodnik Warszawski” uważał, że trzeba to zrobić czołowo. Ten sam Wiesław Chrzanowski pisał nieco później:
Dziś co prawda niektórym katolikom wydaje się, że sprawy religii można ograniczyć do życia duchowego, że sprawy ustroju społecznego są dlań obojętne, można by zaakceptować nawet i ustrój marksistowski, co nie przeszkadzałoby rozwojowi katolicyzmu w sferze duchowej (tzw. minimaliści np. we Francji grupa Mounier’a). Poglądy takie są objawem niezrozumiałego zaślepienia, szczególnie w obecnym okresie, tak silnego włączenia jednostki w system społeczny. Dziś zbadany jest już dość wszechstronnie wpływ środowiska na wychowanie jednostki i dlatego rezygnacja z kształtowania tego środowiska była by świadomym skazywaniem na zagładę swego kierunku. Na szczęście dla ogółu polskich katolików sprawy te są dostatecznie jasne.
Mamy tu nazwany precyzyjnie najważniejszy spór wewnętrzny polskich katolików w pierwszych latach powojennych: spór tzw. minimalizmu, reprezentowanego przez Stanisława Stommę i jego ideowych przyjaciół z tzw. maksymalizmem, reprezentowanym przez „Tygodnik Warszawski”. „Maksymalizm” przegrał, nie bez pomocy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, redaktorzy „TW” zostali aresztowani i skazani na wysokie kary, ks. Kaczyński umarł w więzieniu. „Minimalizm” niby wtedy wygrywa, ale kilka lat później (w 1953 r.) i „minimalistom” odbiera się prawo głosu.
Zatem „minimaliści” byli bardziej skuteczni. Ale czy z tego wynika, że „maksymalistów” należy wygumkować z kart historii?
Roman Graczyk
*Marcin Kulesza, Tomasz Sikorski (oprac.), Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko „Tygodnika Warszawskiego” (1945 – 1948), von Boroviecky, 2013
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/100490-stawili-czola-ofensywie-marksizmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.