Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Małgorzacie W., która dolewała koleżance z pracy żrące substancje chemiczne. „Uzyskana na potrzeby śledztwa opinia kryminalistyczna z toksykologii sądowej wykazała, że we wszystkich dostarczonych przez pokrzywdzoną cieczach wykryto środki czyszczące – detergenty anionowe i niejonowe w stężeniach typowych dla roztworów roboczych stosowanych w czyszczeniu powierzchni” - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. Kobiecie grozi do 20 lat pozbawienia wolności.
W tej sprawie oskarżona została także druga kobieta – Elżbieta D., która wiedząc, co robi koleżanka, nikogo nie poinformowała i nie przerwała procederu. Grozi jej do trzech lat więzienia.
W trakcie postępowania ustalono, że pokrzywdzona jako doświadczony pracownik związany emocjonalnie z wieloletnim miejscem swojej pracy zaczęła zwracać uwagę nowej koleżance, głównej oskarżonej w tej sprawie, na wszelkie nieprawidłowości w jej pracy, co też przyczyniło się do dalszej eskalacji konfliktu
— przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Kobieta w czasie pracy zostawiała kubki i butelki z niedopitymi napojami w różnych miejscach. Od połowy listopada 2024 r. zwróciła uwagę, że napoje zmieniły wyraźnie smak na bardziej chemiczny, zmienił się także ich kolor.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szokujące nagranie! Trucicielka w siedzibie Polskiego Radia. Dolewała koleżance z pracy substancje żrące do napojów. Jest już w areszcie
Po wypiciu takiego napoju kobieta zaczynała się źle czuć. Bolał ją brzuch, piekło gardło, czuła ucisk w klatce piersiowej i duszności. Nieraz zdarzało się, że mdlała. Na widok i zapach detergentów dostawała mdłości. W grudniu 2024 r. jej stan się pogorszył.
Ujawniły się oparzenia błony śluzowej jamy ustnej oraz przełyku, co uniemożliwiało jej spożywanie normalnych posiłków. Pozostali pracownicy nie mieli takich samych spostrzeżeń i nie rozumieli problemów pokrzywdzonej. Wówczas to kobieta zaczęła podejrzewać, że problem może nie leżeć w samych napojach
— poinformował prok. Skiba.
W grudniu 2024 r. wypiła coca-colę i poczuła silny ból w gardle. Napój natychmiast wypluła i zabrała ze sobą butelkę z resztą napoju do domu. Kolejnego dnia postanowiła sprawdzić swoje podejrzenia. Zostawiła kubek z herbatą na stoliku w charakterystyczny sposób i wyszła na zewnątrz. Kiedy wróciła, spostrzegła, że jej kubka ktoś dotykał. Herbaty już nie wypiła, ale zabrała ją ze sobą do domu.
Kobieta poszła do lekarza i trafiła na SOR, gdzie stwierdzono poparzenia błony śluzowej jamy ustnej.
Postanowiła zatem urządzić prowokację. W tym celu wypożyczyła od prywatnego detektywa ukrytą kamerę, którą umieściła w magazynku firmy sprzątającej. Na kamerze nagrało się, jak Małgorzata W. dolewa jej do herbaty jeden z preparatów chemicznych przeznaczonych do usuwania kamienia i rdzy, a następnie miesza zawartość kubka.
Na nagraniach widać także, jak Małgorzata W. przeszukuje szafkę, torebkę i płaszcz pokrzywdzonej kobiety.
Nagrała się również rozmowa telefoniczna Małgorzaty W. z – jak ustalono potem – Elżbietą D. Trucicielka opowiada jej, co zrobiła.
Uzyskana na potrzeby śledztwa opinia kryminalistyczna z toksykologii sądowej wykazała, że we wszystkich dostarczonych przez pokrzywdzoną cieczach wykryto środki czyszczące – detergenty anionowe i niejonowe w stężeniach typowych dla roztworów roboczych stosowanych w czyszczeniu powierzchni
— przekazał prok. Skiba.
Biegli wskazali na uszczerbek na zdrowiu
W ocenie biegłego w razie połknięcia mogą one spowodować m.in. uszkodzenie błon śluzowych jamy ustnej, przełyku i żołądka, wymioty, biegunki i bóle brzucha, jak również ryzyko aspiracji do dróg oddechowych i wywołania chemicznego zapalenia płuc, a także oparzeń chemicznych – przy bardzo niskim pH.
Z opinii wydanej przez lekarza sądowego wynika, że pokrzywdzona doznała oparzeń chemicznych błony śluzowej jamy ustnej, przełyku i żołądka. Biegły potwierdził, że obrażenia te powstały wskutek urazu chemicznego wywołanego substancją żrącą.
W związku z tym mogły one powstać w okolicznościach opisanych przez pokrzywdzoną jako skutek wielokrotnego dolewania do jej napojów profesjonalnych środków czyszczących, w tym opartych na kwasie solnym, siarkowym lub fosforowym
— zaznaczył prok. Skiba.
Biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej wskazał ponadto, że w tym konkretnym przypadku dolewanie przez dłuższy czas przez sprawcę do napojów pokrzywdzonej wymienionych w ekspertyzie toksykologicznej substancji narażało ją chociażby na perforację przewodu pokarmowego.
Małgorzata W. początkowo nie przyznała się do zarzuconego jej czynu. Następnie zmieniła nieco swoje stanowisko i częściowo przyznała się, negując jednak swój zamiar wyrządzenia pokrzywdzonej ciężkiej krzywdy.
Zaznaczyła ponadto, że jedynie kilkukrotnie napryskała pokrzywdzonej do kubka z herbatą płynu do szyb.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dał podstawę do wydania wobec Elżbiety D. postanowienia o przedstawieniu zarzutu związanego z karalnym zaniechaniem zawiadomienia o przestępstwie
— przekazał prok. Skiba.
Kobieta nie przyznała się do winy.
57-letnia Małgorzata W. z zawodu jest cukiernikiem i pracownikiem firmy sprzątającej, nie była dotychczas karana. Grozi jej kara od 3 do 20 lat więzienia. W dniu zatrzymania została aresztowana i nadal przebywa w areszcie.
Z kolei 69-letniej emerytce, Elżbiecie D., grozi kara do trzech lat więzienia. Została objęta policyjnym dozorem z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzoną i podejrzaną.
xyz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/742293-dolewala-zracych-substancji-do-herbaty-jest-akt-oskarzenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.