Katowicki sąd okręgowy będzie musiał ponownie przeprowadzić proces w sprawie korupcji, w którym jednym z oskarżonych jest b. szef MSWiA Krzysztof Janik. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił niemal w całości wyrok z I instancji.
Inaczej niż sąd okręgowy, SA ocenił, że zgromadzone w tej sprawie dowody pozwalały na przypisanie oskarżonym zarzucanych im przestępstw. Za wiarygodne uznał zeznania głównego świadka oskarżenia.
Sprawa dotyczy katowickiej firmy dostarczającej m.in. artykuły chemiczne dla kopalń. Przedsiębiorstwo przed laty miało poważne zaległości podatkowe. Zdaniem prokuratury jej szefowie korumpowali Janika, a także b. wiceministra finansów za rządów SLD Wiesława C. i b. wicedyrektorkę Izby Skarbowej w Katowicach Elżbietę K. Według prokuratury Janik przyjął 140 tys. zł łapówek. Stanowczo temu zaprzecza. Wiesław C. został oskarżony o przyjęcie 240 tys. zł. Również kwestionował zarzuty, podobnie jak pozostali oskarżeni.
Prokuratura oskarżyła w tej sprawie pięć osób. W I instancji wyrok skazujący usłyszał jedynie b. współwłaściciel firmy górniczej Antoni G. – za wręczenie Elżbiecie K. wartego 3 tys. zł obrazu sąd wymierzył mu rok więzienia w zawieszeniu. Sąd odwoławczy utrzymał tę część orzeczenia i w tym zakresie jest ono prawomocne. Sprawę Elżbiety K. sąd okręgowy umorzył, uznając, że nie była świadoma tego, co jest we wręczonej jej reklamówce. Sąd uznał to za wypadek mniejszej wagi, który już się przedawnił. Od pozostałych zarzutów oskarżeni zostali uniewinnieni.
Uniewinniając Janika (zgodził się na podawanie pełnego nazwiska), sąd okręgowy nie zakwestionował zeznań obciążającego go świadka. Dał mu wiarę, że politykowi przekazywano pieniądze. Wyrok uniewinniający zapadł, bo sąd uznał, że korzyści majątkowe nie były przyjmowane w związku z pełnieniem przez Janika funkcji publicznej i nie miał on wpływu na decyzje, na których zależało przedstawicielom spółki.
Ponowny proces wszystkich oskarżonych
W złożonej apelacji prokuratura domagała się ponownego procesu, a większość obrońców – utrzymania w mocy wyroku w I instancji, obrońca jedynego skazanego chciał uniewinnienia. Zgodnie z wyrokiem SA, sąd I instancji będzie musiał ponownie przeprowadzić proces wszystkich oskarżonych.
Przewodniczący składu orzekającego Gwidon Jaworski mówił, że sąd odwoławczy uchylił wyrok z dwóch powodów. Po pierwsze uznał, że sąd I instancji wadliwie ocenił zeznania świadka Andrzeja B. (dawnego wspólnika Antoniego G.), który poinformował organy ścigania o korupcji i sam skorzystał z klauzuli niekaralności, a po drugie – dokonał niewłaściwej wykładni przepisów dotyczących korupcji i przekroczenia uprawnień. Sprawa musiała zostać zwrócona sądowi okręgowemu, bo sąd II instancji nie może wydać wyroku skazującego, jeżeli w I instancji sąd orzekł o uniewinnieniu lub umorzeniu – przypomniał sędzia Jaworski.
SA zarzucił sądowi I instancji niekonsekwencję w ocenie zeznań Andrzeja B. – w zasadniczej części uznawał je za wiarygodne, jak w wątku dotyczącym Janika. Innym razem ocenił, że nie pozwalają one na uznanie, że oskarżeni popełnili zarzucane im przestępstwa. Jednym z dowodów w sprawie są zapiski w kalendarzu B., w którym odnotowywał on wręczanie łapówek. Ich wiarygodność kwestionowała obrona. SA wskazał, że nie jest to pierwszoplanowy dowód, są nim natomiast zeznania samego świadka. Nic nie wskazuje na to, że B. miałby powód do bezpodstawnego obciążania innych osób, są też inne dowody potwierdzające jego słowa – uznał SA.
Wręczanie korzyści majątkowych w przypadku oskarżonego G. i świadka B. było działaniem rutynowym. Panowie zachowywali się tak, jakby to była lista płac i korumpowali różne osoby w różnych instytucjach, firmach, w taki sposób, by zapewnić sobie spokojne funkcjonowanie spółki, którą prowadzili
— powiedział sędzia Jaworski.
Sąd przypomniał, że restrukturyzacja zobowiązań podatkowych (chodziło w sumie o 2,5 mln zł) była kluczowa dla dalszego istnienia firmy.
Przewodniczący składu zwrócił uwagę, że ograniczona liczba źródeł dowodowych w tej sprawie wynika z charakteru przestępstwa korupcji – jest ono popełniane z reguły w cztery oczy, nikt nie wystawia pokwitowań ani ich nie dokumentuje.
Dwa obrazy i patera jako korzyść majątkowa
Elżbieta K. miała przyjąć trzy korzyści majątkowe – dwa obrazy i paterę. SA nie podzielił oceny sądu I instancji, który uznał, że przyjęła tylko jeden obraz i umorzył sprawę ze względu na przedawnienie. Była pracownikiem skarbowym wysokiego szczebla, trudno obraz kosztujący czterokrotność ówczesnego minimalnego wynagrodzenia uznać za wyraz wdzięczności i wypadek mniejszej wagi – uzasadniał SA.
SA nie zgodził się też z uniewinnieniem Henryka Ś. i uznaniem, że przekroczenie przez niego uprawnień nie było działaniem na szkodę interesu publicznego. Miał on sugerować Elżbiecie K. w jaki sposób powinna być załatwiona sprawa umorzeń wobec katowickiej firmy. K. na początku nie widziała podstaw do umorzenia należności, wtedy Ś. zażądał, by umorzona została połowa zobowiązań – wskazał sąd.
Trudno w tym przypadku mówić, że nie narażono na szkodę majątkowego interesu publicznego. Gdyby nie telefony oskarżonego, Skarb Państwa zyskałby należności podatkowe w pełnej wysokości, lub przynajmniej w połowie tej wysokości
— dodał sędzia Jaworski.
Dobre imię, zaufanie publiczne do organów administracji publicznej, organów samorządowych, organów władzy, przestrzeganie niezależności tych organów, niezawisłości, równego traktowania podatników – to są podstawowe zasady, w które obywatel ma prawo wierzyć, a które obowiązujący porządek prawny ma chronić
— podkreślił przewodniczący składu orzekającego.
SA nie zgadza się też z oceną, że Janikowi i Wiesławowi C. nie można przypisać korupcji, bo nie chodziło o załatwienie konkretnej sprawy. Zwrócił uwagę, czasem może chodzić jedynie o przychylność. Przypomniał też, że Janik był posłem kilku kadencji i miał wpływ np. na legislację, również tę związaną z górnictwem.
Janik, który przyjechał na ogłoszenie wyroku, nie chciał go komentować. Prok. Ewa Kordula z Prokuratury Regionalnej w Katowicach powiedziała, że jest bardzo usatysfakcjonowana treścią orzeczenia. Jak oceniła, ważne było rozróżnienie przez SA „zwykłych” kontaktów z osobami pełniącymi funkcje publiczne i tych, które mają charakter korupcyjny.
Rzekome korumpowanie urzędników
Śledztwo rozpoczęło się od zawiadomienia złożonego przez Andrzeja B. – wspólnika Antoniego G. Według niego ich spółka korumpowała urzędników, by mieć wpływ na kontrole skarbowe i uzyskać umorzenia podatkowe. Świadek obciążył Antoniego G. i inne osoby, które razem z nim zasiadły na ławie oskarżonych.
Zarzuty wobec Janika dotyczyły lat 2004-2005. Był on w tym czasie posłem SLD. Według prokuratury przyjął od katowickiej firmy 140 tys. zł – w 13 ratach – za pośrednictwo w skontaktowaniu jej przedstawicieli z pełniącymi funkcje publiczne w organach skarbowych osobami, które mogłyby pomóc w pozytywnym zakończeniu kontroli skarbowych i umorzeniu części należności podatkowych. Miał także umożliwić kontakt z szefami kopalń i spółek węglowych, którzy mogli mieć wpływ na wybór ofert i preferować w przetargach spółkę należącą do G. i B. Janik usłyszał 13 odrębnych zarzutów.
Wiesław C., który był posłem SLD kilku kadencji Sejmu, a w latach 2001-2004 sekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów i generalnym inspektorem kontroli skarbowej, został oskarżony o przyjęcie 240 tys. zł „w zamian za przychylność i gotowość podjęcia działań należących do jego kompetencji”. Miał też udzielać G. porad w zakresie prawa podatkowego i wskazywać pełniące funkcje w organach skarbowych osoby, które rozpoznawały sprawy podatkowe spółki i mogły decydować o umorzeniu należności.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/726214-problemy-bylego-szefa-mswia-ponowny-proces-ws-korupcji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.