Łukasz Ż., podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął ojciec czteroosobowej rodziny, a żona i dzieci zabitego trafiły do szpitala w ciężkim stanie, ma, jak pisze Onet, sprawiać w areszcie problemy. „Próbuje gwiazdorzyć” – czytamy. Ż. przebywa w jednostce penitencjarnej zaledwie od tygodnia, a na biurko dyrektora aresztu trafiły już dwa wnioski o zastosowanie wobec niego kar dyscyplinarnych. „Można odnieść wrażenie, że jego zachowanie może być taką pokazówką dla innych więźniów”- ocenia jeden z rozmówców dziennikarza Onetu.
Do tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z 14 na 15 września. 26-letni Łukasz Ż., już w przeszłości karany za jazdę bez uprawnień i pod wpływem alkoholu, w dodatku z zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych, swoim volksvagenem uderzył w forda, ktorym podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-letni pan Rafał zginął na miejscu, jego żona, czteroletni syn oraz ośmioletnia córka trafili do szpitala w ciężkim stanie.
Po wypadku Ż. zbiegł z miejsca zdarzenia, zostawiając ranną koleżankę. 18 września zatrzymano go w Niemczech, skąd później został sprowadzony do Polski, a od 14 listopada przebywa w areszcie w naszym kraju. W zaledwie tydzień zdążył już napsuć krwi funkcjonariuszom! Na biurku dyrektora aresztu czekają już dwa wnioski o kary dyscyplinarne dla Łukasza Ż.
Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, już w drodze zaczął stwarzać problemy. – Na początku zachowywał się spokojnie, choć od początku był rozkapryszony, butny i roszczeniowy w stosunku do funkcjonariuszy. Nie stawiał jednak oporu przy wsadzaniu do samochodu. Nie był też agresywny, gdy już w nim siedział – słyszymy od jednego z naszych informatorów
— czytamy na portalu Onet.pl.
Kiedy pojawiła się policyjna kamera i operator zaczął go nagrywać, strzelił jeszcze większego focha, zaczął się rzucać i odmawiać wykonywania poleceń. Np. nie chciał ściągnąć kaptura z głowy
— podkreślono. Źródło Onetu zwracało uwagę, że we wrześniu, jadąc ponad 200 km na godzinę Trasą Łazienkowską, 26-latek jedną ręką trzymał kierownicę, drugą uwieczniał swój rajd za pomocą smartfonu.
„Zachowuje się ordynarnie”
Osadzony w wieloosobowej celi podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku nie stosuje się do panujących w areszcie reguł.
Zachowuje się ordynarnie w stosunku do funkcjonariuszy. Nie chodzi o agresję fizyczną, tylko bardziej werbalną. Próbuje gwiazdorzyć, jest wyjątkowo bezczelny i butny
— czytamy. Informator Onetu nie spodziewa się, aby kary w jakikolwiek sposób miały wpłynąć na mężczyznę.
Można też odnieść wrażenie, że jego zachowanie może być taką pokazówką właśnie dla innych więźniów(…) Refleksja przychodzi często po usłyszeniu wyroku, a jemu grozi akurat dość wysoka kara. Wtedy człowiek sobie zdaje sprawę, że spędzi tu dość długi czas i albo się uspokoi, i zaadoptuje do panujących warunków, albo nadal sam sobie będzie utrudniał życie – podsumowuje nasz rozmówca
— podkreślono.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/713622-lukasz-z-probuje-gwiazdorzyc-w-areszcie-rozkapryszony