„Nie podjęto skutecznych działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców zbrodni sądowych” - powiedział w środowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego sędzia Wiesław Kozielewicz.
Przełomowa uchwała SN
Sędzia Kozielewicz był pytany o uchwaloną przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN zasadę prawną, że brak odpowiedzialności dyscyplinarnej i ewentualnie karnej sędziów za wydanie wadliwego orzeczenia nie obejmuje sytuacji wyjątkowych, kiedy dochodzi do popełnienia przez sędziego w trakcie orzekania zbrodni sądowej, czyli umyślnego wymierzenia kary z naruszeniem fundamentalnych zasad postępowania karnego. Jak czytamy w „Rz”, problem dotyczy zbrodni komunistycznych, w tym stalinowskich.
Pytany, dlaczego ta zasada prawna powstała dopiero teraz, sędzia Kozielewicz wskazał, że zagadnienia prawne rozstrzygnięte w mającej moc zasady prawnej, czyli wiążącej wszystkich sędziów SN uchwale pełnego składu IOZ, wyłoniły się w sprawie uchylenia immunitetu sędziemu w stanie spoczynku za czyny popełnione podczas jego orzekania w okresie stanu wojennego.
Zbrodnia sądowa
Takie zachowania sędziów z tamtego okresu z uwagi na upływ czasu (minęło ponad 40 lat) co do zasady uległy już przedawnieniu. Chyba że wyczerpują znamiona szczególnej postaci tzw. zbrodni sądowej, jaką jest popełniona przez sędziego zbrodnia przeciwko ludzkości. Ona nie ulega przedawnieniu
— powiedział Kozielewicz.
Poinformował, że aktualnie w IOZ zarejestrowano ok. 50 spraw, w których prokuratorzy IPN wnoszą o uchylenie immunitetów sędziowskich za wyroki z okresu stanu wojennego.
Kozielewicz podkreślił, że w PRL do połowy lat 50. popełniono wiele zbrodni sądowych. Niestety - jak dodał - ich sprawcy – sędziowie – nie ponieśli za nie odpowiedzialności karnej”.
Mój wykładowca z aplikacji, sędzia Sądu Wojewódzkiego w Lublinie Marek Kielasiński, którego ojciec, żołnierz Armii Krajowej, został stracony w grudniu 1944 r. z wyroku wydanego przez polskich sędziów, a zrehabilitowany wiele lat później, napisał wstrząsającą książkę o zbrodniach sądowych z okresu październik 1944 – kwiecień 1945, zatytułowaną „Raport o zabijaniu. Zbrodnie sądów wojskowych na Zamku w Lublinie”, wydanie 1997 r. Konstytucja RP w preambule mówi o gorzkich doświadczeniach z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka w naszej ojczyźnie były łamane
— powiedział Kozielewicz.
Niestety, mimo świadomości takiego stanu rzeczy przez wiele lat, już po roku 1990 nie podejmowano skutecznych działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców zbrodni sądowych
— dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
PAP/rdm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/664231-sedzia-kozielewicz-w-prl-popelniono-wiele-zbrodni-sadowych