Dwóm osobom Prokuratura Krajowa postawiła zarzuty w śledztwie związanym z nieuprawnionym nadawaniem sygnałów radio-stop i zatrzymaniem pociągów m.in. koło Łap (Podlaskie). Przy postawionych podejrzanym zarzutach grozi do 8 lat więzienia - potwierdził dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Śledztwo ws. incydentu na kolei
W poniedziałek wieczorem podlaska policja przyznała, że jednym z podejrzanych jest białostocki funkcjonariusz. Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza, któremu prokuratura przedstawiła zarzuty. Wszczęto też procedurę zwolnienia ze służby.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi podlaski oddział zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Jej dział prasowy poinformował we wtorek PAP, że śledczy postawili dwóm zatrzymanym mężczyznom zarzuty kwalifikowane z art. 224a oraz 174 par. 1 Kodeksu karnego.
To zarzuty dotyczące stworzenia sytuacji, która ma wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, co wywołuje działania instytucji publicznych lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mające na celu uchylenie tego zagrożenia, ale także sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Prokuratura Krajowa nie udziela żadnych szczegółowych informacji, m.in. czy i jakie wyjaśnienia złożyli podejrzani, czy przyznali się i jakie środki zapobiegawcze zostały wobec nich zastosowane.
Wcześniej policja informowała, że zatrzymała w Białymstoku dwóch mężczyzn w wieku 24 i 29 lat w domu na jednym z białostockich osiedli, w niedzielę po godz. 13. Zabezpieczono tam również sprzęt krótkofalarski. Z wykorzystaniem zabezpieczonego sprzętu krótkofalarskiego, mężczyźni ci mieli - w różnych odstępach czasu - nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa.
Efekt rosyjskich działań?
Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Stanisław Żaryn na antenie Radia Wnet podkreślił, że destabilizowaniem państwa polskiego Rosja jest w tej chwili zainteresowana, ale to za mało, żeby uznać, że ta seria kolejowych incydentów wynika wprost z działań rosyjskich.
Na razie nie mam takich informacji, które by pozwalały jednoznacznie stwierdzić z jaką motywacją działań mamy do czynienia. Oczywiście można powiedzieć, że destabilizowaniem państwa polskiego Rosja w tej chwili jest zainteresowana, ale to za mało, żeby uznać, że ta seria kolejowych incydentów wynika wprost z działań rosyjskich. Takich informacji na ten moment nie mamy
— powiedział zastępca ministra koordynatora służb specjalnych.
Dodał, że pierwsze osoby zostały zatrzymane i prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Natomiast na ten moment nie mamy żadnych informacji przesądzających, z czym mamy do czynienia. Traktujemy tę sprawę jako coś, co wymaga wyjaśnienia pod kątem kontrwywiadowczym, ale podchodzimy też do tego zadania spokojnie, bazując na faktach
— zaznaczył Żaryn.
Wskazał, że ma świadomość i wiedzę, że „system łączności wykorzystywany na kolei był już w przeszłości destabilizowany czy wykorzystywany w sposób nieautoryzowany”.
Do tej sprawy podchodzimy na bazie faktów i bardzo chłodno analizujemy, co się dzieje
— stwierdził Żaryn.
Zapytany z kolei o lidera PO Donalda Tuska, który we wpisie na Twitterze (X) napisał, że w ostatnich dniach doszło do poważnych incydentów kolejowych oraz, że Polacy chcą wiedzieć, co tak naprawdę się stało przypomniał, że wyjaśnianie sytuacji na kolei to nie tylko rola ABW, ale przede wszystkim tych zespołów i instytucji, które zajmują się bezpieczeństwem ruchu kolejowego.
Naszą rolą jest sprawdzenie, czy tutaj występuje jakiś czynnik skoordynowanej ingerencji, która ma na celu destabilizowanie państwa polskiego. Na ten moment nie mam żadnych informacji przesądzających, z czym mamy do czynienia. Nasze czynności muszą być kontynuowane
— podkreślił Żaryn.
Nieuprawniony sygnał radio-stop
W województwie podlaskim w niedzielę rano z powodu nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop stanęły pociągi w pobliżu stacji Łapy, a koło południa dwukrotnie wstrzymano ruch kolejowy na trasie Sokółka-Szepietowo. Spółka PKP PLK zapewniała wtedy, że opóźnienia nie były duże, a sprawą zajmują się już służby, m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straż Ochrony Kolei, policja oraz przewoźnicy.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/660331-sledztwo-ws-incydentu-na-kolei-dwie-osoby-z-zarzutami