Portal wPolityce.pl dotarł do kolejnych materiałów dotyczących procesu Mariki P., którą poznański sąd skazał na trzy lata więzienia tylko za to, że dziewczyna próbowała wyrwać tęczową torbę z rąk uczestniczki marszu LGBT. Młoda dziewczyna stawała w sądzie bez obrońcy, gdyż nie było jej stać na profesjonalną obronę. Ona sama nie posiadała własnych dochodów, a jej rodzice zarabiali tak niewiele, iż pomimo ich zaangażowania, w żaden sposób nie byli w stanie pomóc córce. Dlaczego sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak odmówiła Marice adwokata z urzędu? Uznała, że oskarżona nie potrafiła uzasadnić, że nie stać jej na obrońcę.
CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY. Trzy lata więzienia „realizuje cel wychowawczy”? Poznaliśmy szokujące uzasadnienie wyroku na Marikę M.
Zanim rozpoczął się proces Mariki M., ta posiadała obrońcę. Niestety, musiała z niego zrezygnować, gdyż nie stać ją było na jego opłacenie. W czerwcu 2021 roku na biurko sędzi prowadzącej sprawę, trafił wniosek Mariki M. o ustanowienie dla niej obrońcy z urzędu. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że proces ją przerasta, a brak adwokata może się dla niej skończyć tragedią. Niestety, nie myliła się.
W toku postępowania chciałabym korzystać z pomocy obrońcy z urzędu, ponieważ uważam, że sama bez pomocy wykwalifikowanego prawnika nie mam szans na skuteczną obronę w postępowaniu karnym. Początkowo w etapie przygotowawczym posiadałam prawnika, jednak podana kwota wynagrodzenia za etap sądowy sprawiła, iż musiałam z niego zrezygnować z powodu braku możliwości wywiązania się z płatności
– pisze do sądu Marika M., we w wniosku datowanym na 21 czerwca 2021.
Wobec tego mój stan majątkowy nie pozwala mi na ustanowienie obrońcy z wyboru, ponieważ posiadana przeze mnie praca nie jest dobrze płatna, a nie posiadam żadnego majątku, z którego mogłabym pokryć koszty obrońcy. Dlatego uważam, że nie jestem w stanie ponieść kosztów obrony, bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny
– napisała Marika M.
Sędzia wezwała Marikę M. do uzupełnienia wniosku. Uznała, że PIT za rok 2020, z którego wprost wynikało, że zarobki dziewczyny są bardzo niskie, to za mało. Marika M. miała przedstawić kolejne zaświadczenie o wysokości dochodów i to w terminie 7 dni od dnia doręczenia pisma. Zagubiona w proceduralnym gąszczu, bez pomocy prawnika, nie zdążyła przedłożyć stosownego zaświadczenia. Ostatecznie sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak odrzuciła wniosek Mariki M. o wyznaczenie obrońcy z urzędu.
(…) odmawiam uwzględnienia wniosku oskarżonej Mariki M. o wyznaczenie obrońcy z urzędu, albowiem oskarżona nie wykazała w sposób należyty, że nie jest w stanie ponieść kosztów obrońcy bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny, a wezwana do podania szczegółowych danych o swojej sytuacji majątkowej, nie uczyniła tego w zakreślonym terminie 7 dni
– napisała sędzia w swoim zarządzeniu.
Decyzja sądu w sprawie obrońcy z urzędu może dziwić, szczególnie, że sędzia Cabrera-Kasprzak wiedziała (PIT za 2020 rok), że Marika M. osiąga bardzo niskie dochody. Podobnie, jak jej rodzina. Oskarżona złożyła przecież do sądu dokumenty dotyczące zarobków jej rodziców i własnych. Chodzi o „oświadczenie o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania”. Jest w nim wszystko wykazane. Może warto było skorzystać z art. 79 kodeksu postępowania karnego, w którym §2 jasno wskazuje, że „oskarżony musi mieć obrońcę wówczas, gdy sąd uzna to za niezbędne ze względu na inne okoliczności utrudniające obronę”.
Zdemoralizowana?
Kolejną zastanawiającą kwestią jest sprawa przedstawienia Mariki M. przez sąd i ocena jej poglądów i charakteru. Portal wPolityce.pl ujawnił uzasadnienie do wyroku sądu na Marikę M. Czytając je ma się wrażenie, że ta 21-latka, to zdegenerowany przestępca, groźny dla otoczenia, zepsuty i zły.
Oskarżona przyjmuje postawę społeczną, w której kategoryzuje ludzi według orientacji seksualnej, rasy, narodowości i według tych kategorii ich ocenia. Sama ewidentnie odczuwa swoją wyższość nad osobami należącymi do mniejszości i atakuje ich, by realizować przyjęte przez siebie założenia. Te są społecznie niebezpieczne i ocierają się o ideologie totalitarne, które to w XX wieku doprowadziły do masowej zagłady Żydów (…). Jako, że oskarżeni są osobami wyjątkowo młodymi, w rozumieniu prawa karnego są młodocianymi, kara winna oddziaływać na nich wychowawczo
– podała w uzasadnieniu sędzia.
Czy tak jest w rzeczywistości? W aktach sprawy znajdują się dowody na duże zaangażowanie społeczne Mariki M. Zaangażowała się ona m.in. w pomoc osobom starszym, bohaterom podziemia niepodległościowego, pracowała też z młodzieżą, zbierała pieniądze na odnowę nagrobków Powstańców Wielkopolskich. Brała też udział w konkursach wiedzy pożarniczej (to pasja Mariki M.), startowała w mistrzostwach szachowych. Na jednym ze zdjęć widzimy uśmiechniętą Marikę wystylizowaną na powstańczą łączniczkę, w trakcie uroczystości rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w sierpniu 2020 roku. Od najmłodszych lat ta dziewczyna angażowała się w życie szkoły i swojej miejscowości. Wzorowa uczennica, dawała korepetycje z matematyki. ”Uczynna, pomocna, aktywna, pozytywnie nastawiona, zaangażowana” – tak wynika z opinii nauczycieli, wychowawców i opiekunów Mariki M.
Dlaczego powyższe fakty nie stanowiły dla sądu okoliczności łagodzących? Dlaczego pani sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak nie dała szansy Marice M.? Upiorna ocena, którą jej wystawiła na podstawie jednej i odosobnionej sytuacji (wymagającej kary, ale nie 3 lat więzienia), naznaczy tę dziewczynę na całe życie.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/655508-ujawniamy-nowe-kulisy-sprawy-mariki-m